Sierpień w kalendarzu, a więc działamy z FPL. Wczoraj na stronie pojawiły się opcje z bramki, dziś na tapet wlatują obrońcy. Słowo „budżetówka” sugeruje nam, że płacić dużo nie będziemy, no bo po co? Wszak najwyższe posiadanie wśród obrońców ma na razie defensor za 5.0.

Zacznijmy może od tego, że ten tekst to nie jedyny, który pojawił się na naszej stronie przed tym sezonem FPL. Było tego troszkę więcej, więc przypominamy!

Ponadto wrzucaliśmy też materiały dla tych bardziej zabieganych, czyli na nasz kanał na YouTube.

Zapraszamy także do lig z nagrodami – ligi Angielskiego Espresso (TUTAJ) i naszego partnera Superbetu (TUTAJ).

Zaczniemy więc od zawodników w tej właśnie cenie, gdyż to będzie najwyższa półka stawkowa poruszona w tym tekście. Rzut okiem na Trenta, Trippiera i inne grube ryby jutro. A więc do dzieła.

Łącznie mamy aż 23 defensorów za 5.0 i… od cholery za 4.5 i 4.0. Ja wybiorę tylko TOP5 opcji właśnie w tych cenach.

Obrońcy za 5.0

A nie można zacząć analizy od pominięcia hegemona w tej stawce, czyli Pervisa Estupinana, który w poprzednim sezonie zanotował gola i 7 asyst, a więcej zwrotów od niego zrobiło tylko 3 obrońców. Wygląda więc zatem, że jego cena jest strasznie niedoszacowana, co pokazuje posiadanie na poziomie 51%.

Ekwadorczyk strzelał średnio raz na 90 minut, a w tym samym czasie wykonywał 1,66 kluczowego podania i tylko 5 obrońców było lepszych w tej statystyce. Poza tym wartym odnotowania jest ciągły progres Brighton pod wodzą Roberto De Zerbiego, również w obronie, gdyż po mundialu zachowali 8 czystych kont.

Obrońca, którego warto tu wymienić to na pewno również Gabriel z Arsenalu, czyli kolejny szablonowy gracz. Brazylijczyk zdobył 3 gole w poprzednim sezonie. Co na minus? Na pewno średnia forma w obronie Kanonierów. Po restarcie byli na 10. miejscu w statystyce straconych goli, a także na 14. w dopuszczonych setkach.

Ostatecznie też sezon skończyli z tylko 4 czystymi kontami na własnym stadionie, co też nie jest bez znaczenia. Na plus jednak zdecydowanie dla Arsenalu i Gabriela jest kalendarz, który teoretycznie jest najlepszy na pierwsze 5 kolejek. Gabriela wybieram jako najlepszego obrońcę Kanonierów, stąd nie poruszam tematu Saliby i Zinczenki.

Opcja numer 3? Manchester City, czyli ekipa, które po restarcie poprzednich rozgrywek była najlepsza w straconych: golach, golach oczekiwanych oraz setkach. Tylko z czystymi kontami było gorzej (7), ale Ederson bardzo często lubił trollować menedżerów FPL i wpuścić jedną bramkę na mecz. Tak dla sportu.

Co do wyborów z zawodników to mamy czterech: Akanji, Ake, Laporte i Walker. Sporo w wyborze zależeć będzie od przyjścia Josko Gvardiola, ale najpewniejszy minut wydaje się Nathan Ake. Holender od GW17 na 18 meczów – gdy był dostępny – w pierwszym składzie wychodził 16 razy. Z liczbami szału nie było – łącznie jeden gol w całym sezonie, a także zarówno 0,43 strzału jak i kluczowego podania na 90 min.

Ciekawym wyborem jest też na pewno Diogo Dalot. Takim różnicowym, hipsterskim, szczególnie jeśli zobaczymy że posiadanie Portugalczyka to 2%, podczas gdy Shawa (5.5) 30%. Patrząc jednak na suche liczby wcale nie musi to tak wyglądać, bowiem Dalot oddawał średnio dwa razy więcej strzałów w przeliczeniu na 90 min niż lewy obrońca United.

Kluczową część minionego sezonu zabrały Portugalczykowi urazy, jednak należy pamiętać, że w poprzednim sezonie United miało najwięcej czystych kont (17), dopuszczając rywali do 3. najniższej liczby setek (62). Zmienił się ten bramkarz, Varane jest gotowy do gry. Jeśli będziemy wiedzieć, że Dalot będzie miał pewny skład, to są powody za tym, by na niego stawiać.

Na sam koniec mamy Pedro Porro, czyli pewnie najlepszą opcję z obrony Tottenhamu. I to nawet nie dlatego, że sam Porro czy cała drużyna są dobrzy w defensywie, bo tego nie można powiedzieć po sparingach. Na razie w dwóch meczach dopuścili do 8 strzałów, z czego 4 zakończyły się golami.

Hiszpan to jednak głównie liczby z przodu. Sprawdzając samą końcówkę sezonu, czyli jego cztery ostatnie mecze to prawy defensor był: 1. w punktach, golach, asystach i oczekiwanych asystach, a także 2. w strzałach i wykreowanych okazjach. Ma też szanse na wykonywanie stałych fragmentów gry. Dobrze jest.

Obrońcy za 4.5

Zjeżdżamy półkę niżej. Realnych opcji do grania w kolorowe koszulki rzecz jasna tutaj mniej, ale jakoś tych 5 graczy wynajdziemy. Bo niby czemu nie.

Na start Polak rodak – Matty Cash. Poprzedni sezon był dla niego słaby – 0 goli, 2 asysty, 0,35 strzału i 0,40 wykreowanej okazji na 90 minut. Dla porównania kampania 21/22, to dla niego: 4 gole, 3 asysty, a także strzał i 0,75 wykreowanej okazji na 90 min. Różnica znaczna, ale te wcześniejsza rozgrywki mogą dawać nadzieje.

Tym bardziej, że primo – w sparingu zdobył już gola. Secundo – odszedł z klubu jego konkurent, czyli Ashley Young. Tertio – Aston Villa Emery’ego to topka drużyn w lidze. Na minus pogłoski o szukaniu konkurenta dla Casha, ale póki nie ma nikogo nowego, Polak może być opcją.

Przeglądamy obrońców dalej i dropi nam Lewis Colwill. Powiem tak – wybór ten to zagadka i to w każdej kwestii, ale może okazać się to strzałem w dychę. Niewiadomych jest dużo. Pierwsze – czy Colwill będzie grał? Drugie – czy Chelsea się ogarnie? Trzecie – czy Anglik da coś z przodu?

Na pytania numer jeden i dwa można odpowiedzieć: „powinni”. The Blues wygrali Premier League Summer Series w Stanach, Pochettino w wywiadach gra pewniaka, a Colwill ma podpisać nowy kontrakt z ekipą z zachodniego Londynu. Kropki nam się powoli łączą, a skoro kontuzjowany jest Badiashile, czyli konkurent Lewisa do gry na LŚO, to wiele wskazuje na to, że mamy grającą opcję z Chelsea za 4.5.

Inną nadzieją, ale na pewno nie młodą może być Ashley Young. Poprzedni sezon był dla niego stracony. Ale. W pierwszym sparingu zagrał w trójce z przodu i zdobył gola (w kolejnych grał na lewej obronie), a także może wykonywać stałe fragmenty gry, które są kluczową bronią Seana Dyche’a. Poza tym Everon ma jeden z najlepszych kalendarzy na starcie sezonu i wspomnianego hegemona na ławce rezerwowych.

W związku z tym warto też wymienić kolegę 38-latka, Jamesa Tarkowskiego. Anglik w poprzednim sezonie wykręcił 5 w zsumowanej statystyce oczekiwanych goli i asyst, a ostatecznie zapisał tylko dwa trafienia, więc zapas jest.

Tutaj musi się też znaleźć miejsce dla któregoś obrońcy Newcastle. Ja wybieram Dana Burna, gdyż ma pewny skład tak samo jak Sven Botman, ale więcej kreuje od swojego kolegi z drużyny. Argumenty za obroną Srok są proste, bo w całym poprzednim sezonie byli na 2. miejscu w straconych: golach, oczekiwanych golach, setkach i również czystych kontach.

Zaliczyli też sławetną serię, gdy w 11 meczach między rundami 11. a 21. zdobyli aż 9 czystych kont. Później do końca sezonu ten licznik podskoczył tylko o 2 mecze na zero z tyłu, ale wspomniany okres pokazał, że potencjał jest. Na minus na pewno też kalendarz, szczególnie na pierwsze 5 kolejek.

Czas na opcje z beniaminków, więc mały przerywnik ̶m̶u̶z̶y̶c̶z̶n̶y̶  youtube’owy. Z Krzyśkiem Bieleckim umówiłem opcje, które zostały wyeksportowane z Championship do Premier League, a sporo czasu poświęciliśmy Alenowi Ahmedhodziciowi.

Bośniak to prawdziwa rewelacja minionego sezonu w Championship, gdzie zdobył 6 goli i 2 asysty. Jak wspominał Krzysiek w nagraniu, to może być jeden z graczy, który zachwyci widzów najlepszej ligi świata. Środowisko do strzelania goli też ma niezłe, bo Sheffield w minionym sezonie zdobyło 14 goli z samych rzutów rożnych.

Obrońcy za 4.0

Był mały przerywnik na nasz kanał, to zróbmy też od razu przerywnik na Premier League. Jegomość, którego chcę wymienić to Malo Gusto. Prawdopodobnie to nie jest opcja na GW1, bo zdrowy jest Reece James, ale nie życząc oczywiście kapitanowi Chelsea kontuzji, to wiemy jak wygląda jego zdrowie. W którymś momencie sezonu Francuz na pewno będzie opcją.

Idąc dalej mamy Burnley, a tutaj pewny skład powinien mieć nowy nabytek Kompany’ego, który wcześniej był wypożyczony na Turf Moor, czyli Jordan Beyer. Niemiec ugruntował swój skład na początku października i go nie oddał, ale na zwroty z przodu raczej nie liczymy, bo w karierze zdobył tylko jednego gola.

Mamy też zaciąg z Luton, bo aż trzech graczy z możliwymi minutami kosztuje 4.0 – Issa Kabore, Mads Andersen i Amari’i Bell. Ten ostatni jest najbardziej popularny w FPL, bo zagrał cały poprzedni sezon od deski do deski. Nie można jednak potwierdzić, czy będzie tak samo w tym sezonie, bo do rywalizacji na lewej stronie doszedł mu Ryan Giles, a w środku właśnie Mads Andersen. Kabore ma taki plus, że teoretycznie nie ma rywala 1:1, z którym mógłby rywalizować.

Kabore to talent wypożyczony z City, który ostatnie dwa sezony spędził w Ligue 1. W poprzedniej kampanii miał średnio 0,7 strzału i 1,2 wykreowanej okazji na 90 min. Luton opiera swoją grę na wahadłach, zatem Burkińczyk może być ciekawą opcją.

Na koniec jeszcze stary wyjadacz – George Baldock. W zeszłym sezonie GREK zdobył gola i 3 asysty, w tym sezonie przygotowawczym również już zapisał bramkę. Gra na wahadle, ma pewny skład – niczego więcej przy obrońcy za 4.0 nie oczekujemy.

Obrońców analizowaliśmy również TUTAJ.