Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ARIJANET MURIĆ

Golkiper Burnley co prawda puścił dwie bramki w konfrontacji z Chelsea na Stamford Bridge, ale nadal to w dużej mierze jedynie jego zasługą jest wywiezienie przez The Clarets jednego punktu z zachodniej części Londynu. Zwłaszcza w drugiej połowie bronił, jak w transie. Łącznie zaliczył 11 uderzeń zawodników The Blues! Aż 8 z tych parad wykonał po strzałach oddanych z własnego pola karnego. Wymagały one naprawdę doskonałego refleks. Jedynym graczem Chelsea, który znalazł na niego sposób był Cole Palmer. Murić kapitalnie spisywał się natomiast chociażby przy próbach Enzo Fernandeza czy Nicolasa Jacksona.

OBROŃCY

EZRI KONSA

Wygrana, czyste konto i gol — czego można chcieć więcej od swojego obrońcy? Ezri Konsa podczas minionej kolejki Premier League obok Moussy Diaby’ego był najlepszym piłkarzem w ekipie Aston Villi, która przed własną publicznością pokonała Wolverhampton 2:0. Reprezentant Anglii w defensywie był po prostu bezbłędny. W 65. minucie centrostrzałem wkręcił piłkę do bramki watahy Wilków. Była to prawdziwa wisienka na torcie po całym jego bardzo udanym występie na Villa Park w sobotnie popołudnie.

JOSKO GVARDIOL

Bukayo Saka był w ogóle na boisku? Gvardiol świetnie zniwelował skrzydłowego Arsenalu. Choć Chorwat zaczął mecz nienajlepiej, bo jego słabe podanie na własnej połowie dało rywalom okazję do wyprowadzenia ataku, ale potem już właściwie nie można było mieć do niego żadnych zarzutów. Ani razu nie dał się ograć rywalom. Zaliczył cztery odbiory i dwa przechwyty – w obu przypadkach najwięcej ze wszystkich graczy Manchesteru City.

BEN WHITE

Na znalezienie się w tym zestawieniu praktycznie zasłużył każdy z przedstawicieli bloku obronnego The Gunners. Jedynym wyjątkiem był niestety Jakub Kiwior. Natomiast Gabriel i William Saliba doskonale wyłączyli Erlinga Haalanda i emanowali wielkim spokojem. My postanowiliśmy jednak wyróżnić Bena White’a. Anglik do bardzo skutecznej gry w elementach destrukcji i odbioru dołożył udane wspieranie ataku. To on rozpoczął akcje, w których do dogodnych szans strzeleckich doszedł Gabriel Jesus. Szczególnie pierwsza połowa była udana dla White’a, który był w niej zdecydowanie najbardziej widocznym i pozytywnym akcentem Kanonierów.

POMOCNICY

ANTHONY GORDON

Kto wie, czy czasem nie jest to pierwszym przypadek w historii, gdy w naszej jedenastce kolejki ląduje zawodnik, który… otrzymał czerwoną kartkę. Gordon nie miał żadnej litości dla Vladimira Coufala. Anglik już w 2. minucie w sprytny sposób wywalczył rzut karny dla Newcastle United po nierozważnym zachowaniu czeskiego defensora. W dalszej części rywalizacji Gordon z wielką łatwością wymijał Czecha na skrzydle. W 74. minucie ponownie wywalczył „wapno” dla swojego zespołu. Ciągle wywierał pozytywny wpływ na ataki Srok. Zaliczył asystę przy decydującym golu Harveya Barnesa na 4:3. W 94. minucie został wyrzucony z boiska, ale zupełnie nie może to zatrzeć jego ogólnej wybornej dyspozycji.

MATHIAS JENSEN

Wszędzie było go pełno podczas meczu z Manchesterem United. Pomocnik Brentford dominował w środku pola. Miał najlepszą skuteczność podań z całej drużyny, wykreował aż sześć sytuacji strzeleckich partnerom, nieustannie pracował. Czerwone Diabły mogły pozazdrościć rywalom takiego gracza w linii pomocy.

ALEXIS MAC ALLISTER

Alexis Mac Allister przed potyczką z Brighton zaliczał bramkę lub asystę w czterech ostatnich seriach gier. Argentyńczyk nie zamierzał pozwolić, by jego seria zakończyła się w ubiegły weekend. Przedsezonowy nabytek The Reds popisał się znakomitą asystą przy bramce Mohameda Salaha, która w ostatecznym rozrachunku dała Liverpoolowi awans na fotel lidera ligowej tabeli. Mac Allister przez całe spotkanie wyśmienicie kontrolował tempo meczu i rozpoczynał ofensywne wypady ekipy z Anfield. Wykonał aż 33 zagrania w trzecią tercję boiska (najwięcej w meczu), wykreował 5 okazji dla partnerów (również najwięcej w meczu), a także zanotował aż 92% skuteczności swoich podań. Świetnie radził sobie też w pojedynkach o piłkę. Wzorowy występ reprezentanta Albicelestes!

MOUSSA DIABY

MVP sobotniego starcia Aston Villi z Wolverhampton. Jego wspaniałe uderzenie w 36. minucie dało ekipie z Birmingham prowadzenie. Był motorem napędowym wielu ofensywnych wypadów The Villans. Do gola dołożył asystę przy trafieniu Ezriego Konsy. Pod koniec drugiej połowy zszedł z placu gry i został nagrodzony owacjami na stojąco od całego Villa Park.

NAPASTNICY

COLE PALMER

Powiedzieć, że Cole Palmer ratuje w tym sezonie Chelsea, to trochę jakby nie powiedzieć nic. Kolejny świetny występ Anglika uchronił The Blues od porażki z Burnley. Najpierw 21-latek zamienił karnego na bramkę i warto tutaj zwrócić uwagę na wykonanie tej jedenastki – niemal idealna panenka zawsze cieszy oko. Na dwanaście minut przed końcem meczu, Palmer wyprowadził Chelsea na prowadzenie. Świetne zachowanie zawodnika The Blues w polu karnym nie pozostawiło zbyt dużych szans bramkarzowi Burnley. Niestety starania Anglika nie wystarczyły. Podopieczni Mauricio Pochettino ostatecznie jedynie zremisowali starcie z beniaminkiem.

BEN BRERETON DIAZ

Chilijczyk miał swój udział przy wszystkich bramkach strzelonych przez Sheffield. A było ich aż trzy, co nie zdarza się często. Dwa gole 24-latek zdobył sam, przy jednej natomiast asystował. Díaz zagrał po prostu jak rasowy napastnik. Świetnie odnajdywał się w polu karnym rywali, był we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Nie zawiodło również wykończenie, napastnik Sheffield nie podstawił szans bramkarzowi rywali. Takimi występami Díaz udowadnia, że z powodzeniem może grać na poziomie Premier League.

HARVEY BARNES

Choć na boisku zameldował się dopiero w 67. minucie gry, z łatwością zasłużył sobie na miejsce w naszej jedenastce kolejki. Barnes pojawił się na murawie w trudnym dla swojej drużyny momencie – Sroki przegrywały wówczas 1-3. W dużej mierze właśnie za sprawą świetnego występu Anglika udało się odwrócić wynik meczu o 180 stopni. Najpierw 26-latek w sytuacji jeden na jeden z Łukaszem Fabiańskim nie pozostawił mu najmniejszych szans i posłał piłkę do siatki między nogami Polaka, doprowadzając do remisu. Ostateczny cios padł w 90 minucie. Przepiękny strzał z dystansu pokonał golkipera Młotów, a Newcastle w dramatycznych okolicznościach zwyciężyło sobotnie spotkanie 4-3.