Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 35. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ANDRE ONANA

W przypadku bramkarza Manchesteru United możemy mówić o jednym poważnym błędzie, który przekreślił naprawdę solidny występ. Kameruńczyk zaliczył kilka dobrych interwencji (a nawet jedną świetną), ale ostatecznie sprezentował Brunley karnego na wagę remisu. Już drugi raz w tym sezonie (z Wolverhampton Wanderers na inaugurację akurat mu się upiekło) zdemolował rywala, trafiając go w głowę w walce o górną piłkę. Murowana jedenastka po fatalnym zachowaniu – skończyło się stratą punktów.

OBROŃCY

DAIKI HASHIOKA

Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni był bez wątpienia najsłabszym ogniwem formacji defensywnej Luton Town podczas bardzo istotnego starcia z ekipą Wolverhampton na Molineux Stadium. Japończyk fatalnie zgubił krycie przy drugiej bramce watahy Wilków autorstwa Totiego Gomesa. Przez cały mecz był bardzo niepewny i niespokojny w swoich poczynaniach.

CASEMIRO

Drugi winny straty bramki przez Manchester United. Już na samym starcie dał się łatwo przepchnąć Davidowi Datro Fofanie, który tym samym wypracował sobie miejsce do strzału, ale uderzył słabo. Poza tym Brazylijczyk rozgrywał przyzwoite zawody… aż do feralnej sytuacji z 85. minuty. Dziwaczne, nieodpowiedzialne wycofanie piłki głową poskutkowało wpadnięciem André Onany w Zekiego Amdouniego i rzutem karnym.

MARC CUCURELLA

Na jego konto idzie dość pechowa bramka samobójcza już w czwartej minucie, ale akurat tu nie będziemy się nad nim pastwić. Zdecydowanie większe zarzuty mogą dotyczyć faktu, że gorzej radził sobie w elemencie ustawiania i pojedynkach jeden na jednego. Zwłaszcza przed zmianą stron wyglądał bardzo przeciętnie. Leon Bailey z wielką łatwością mijał go przy kolejnych dryblingach na skrzydle.

POMOCNICY

SANDER BERGE

Mieliśmy winnych gola dla Burnley, teraz winny trafienia dla United. The Clarets długo udanie bronili się na terenie Czerwonych Diabłów, ograniczając ich szanse na strzelenie bramki, ale złe zagranie Norwega  przyniosło otwarcie wyniku. Pomocnik beniaminka popełnił największy możliwy grzech – podał za słabo w poprzek boiska w strefie obronnej, piłkę przejął Antony i wpakował ją do siatki. Ostatecznie Berge miał farta, że udało się jeszcze wyrównać.

KOBBIE MAINOO

Mocno męczył się wychowanek United w starciu z Burnley w roli najbardziej wycofanego pomocnika. Był nieefektywny w obronie, niespecjalnie pokazał się w fazie konstrukcji akcji. Wypadł bardzo anonimowo na tle beniaminka. Erik ten Hag zdjął go przy pierwszej serii zmian i trudno mu się dziwić.

BEN OSBORN

Miniona seria gier angielskiej ekstraklasy była naprawdę bardzo bolesna dla całego zespołu Sheffield United. Ekipa The Blades przegrała aż 1:5 z drużyną Newcastle United. Jedną z bramek dla The Magpies zdobył właśnie Ben Osborn, który pokonał własnego bramkarza w 65. minucie potyczki. 29-letni Anglik popełnił w tym meczu wiele innych błędów, które bez wątpienia muszą skutkować umieszczeniem go w tym wydaniu naszej antyjedenastki kolejki.

PIERRE-EMILE HOJBJERG

Kolejny zawodnik w tym zestawieniu, który w ostatnim tygodniu „popisał się” trafieniem samobójczym. Duński pomocnik podczas derbowego starcia Tottenhamu z Arsenalem już w 15. minucie skierował futbolówkę do bramki strzeżonej przez Guglielmo Vicario. Kilkukrotnie udawało mu się zaoferować dobry wpływ na grę Spurs w środku pola, ale bardzo często brakowało mu też precyzji w kolejnych zagraniach. Po godzinie gry został zdjęty na ławkę rezerwowych.

NAPASTNICY

JEREMY DOKU

Belg fatalnie zmarnował kilka naprawdę wyśmienitych okazji do wpisania się na listę strzelców w trakcie wyjazdowego starcia Manchesteru City na City Ground. Ostatecznie Doku ani razu nie zdołał pokonać golkipera Nottingham Forest. Do tego mizernie wyglądało w jego wykonaniu wsparcie defensywne dla Kyle’a Walkera. Pep Guardiola ewidentnie był sfrustrowany grą swojego młodego podopiecznego i zdjął go z placu gry już w przerwie.

CHRIS WOOD

Kibice Nottingham Forest podczas spotkania z Manchesterem City dwukrotnie mogli już widzieć piłkę w siatce po jego strzałach. Najpierw Nowozelandczyk dostał dogranie do pustaka od Gonzalo Montiela, ale kopnął nieczysto, potem patelnię wyłożył mu Anthony Elanga, lecz skończyło się słabym strzałem wprost w Kyle’a Walkera. Jeśli walczysz o utrzymanie i masz tak świetne sytuacje w starciu z mistrzami kraju, to po prostu musisz je wykorzystać.

MARK O’MAHONY

Dla 19-latka był to debiut w podstawowym składzie w Premier League. Niestety zakończył się on już po pierwszych 45 minutach gry. Trener Roberto De Zerbi zdjął nastolatka po bardzo nieudanej pierwszej odsłonie meczu w wykonaniu całej drużyny Mew. Młody atakujący był jednak jednym z najgorszych zawodników w szeregach Brighton. Zupełnie nie potrafił odnaleźć się w rywalizacji z defensorami Bournemouth. Został przez nich całkowicie wykluczony z gry i był po prostu niesamowicie niewidoczny.