Ubiegłoroczne letnie okienko transferowe w Premier League było absolutnie rekordowe. Angielskie kluby jeszcze kilka godzin przed zakończeniem Deadline Day pobiły rekord największej liczby wydanych pieniędzy na pozyskanie nowych graczy. Ekipy angielskiej ekstraklasy łącznie na nowe transfery wydały aż 2,93 miliarda euro. Duża część z tej kwoty okazała się kasą wyrzuconą w błoto. Z drugiej strony inne transakcje okazały się prawdziwymi strzałami w dziesiątkę.

Dzisiaj skupimy się wyłącznie na tych drugich przypadkach. Z wielką radością przedstawiamy Wam nasz obecny redakcyjny ranking TOP 10 najlepszych transferów tego sezonu Premier League.

10. Dominik Szoboszlai

Nasze zestawienie zaczynamy od najdroższego zakupu Liverpoolu w trakcie ubiegłorocznego letniego okienka transferowego. Węgier jest jednym z czterech pomocników, których The Reds latem sprowadzili do klubu. Co ciekawe aż trzech z nich znalazło się w naszym dzisiejszym zestawieniu!

Szoboszlaia wyróżniamy zwłaszcza za jego kapitalną pierwszą część (sporo drugiej połowy zabrały mu kontuzje) bieżącego sezonu. Węgier nie potrzebował ani chwili, by zaaklimatyzować się w nowym miejscu oraz przyswoić wytyczne w taktyce Jurgena Kloppa. Stał się w dużym stopniu symbolem odświeżonej pomocy Liverpoolu, którą wyróżniają tak kreatywni i intrygujący zawodnicy jak właśnie Szoboszlai.

Reprezentant Madziarów bardzo szybko skradł serca fanów z Anfield. Duży udział miała nie tylko dynamizacja i poprawienie kondycji drugiej linii Liverpoolu. Sympatycy z czerwonej części Merseyside pokochali Węgra również za doskonałą pracę w pressingu, a także ciągłe wspieranie defensywy. Wisienką na torcie są przepiękne bramki Szoboszlaia zdobyte po mocnych i precyzyjnych strzałach z dystansu.

Trzeba przyznać, że Szoboszlai jest wprost idealnym zawodnikiem do przyspieszenia tempa gry drugiej linii. Węgier bardzo długo był najszybszym pomocnikiem w całej Premier League, ale od kilku dni to zaszczytne miano należy do Jakuba Modera. Różnica między Polakiem i Węgrem jest jednak minimalna. Rekordem Szoboszlaia jest prędkość 36,76 km/h, a z kolei wynik naszego reprezentanta to 36,84 km/h.

9. Mohammed Kudus

Pierwszy z dwóch graczy spoza klubów tzw. Big Six. Chociaż jeszcze przed zasileniem szeregów West Hamu był łączony z kilkoma ekipami Wielkiej Szóstki. Dużo mówiło się o jego potencjalnych przenosinach do Liverpoolu. Dzisiaj nie można się dziwić, że czołowe ekipy angielskiej elity interesowały się usługami Kudusa.

Reprezentant Ghany fenomenalnie odnalazł się w realiach Premier League. Jego dynamiczność i doskonały drybling idealnie wpasowały się w szybkie tempo panujące na Wyspach. Kudus zalicza najwięcej udanych dryblingów na mecz (1,8), a także jest szóstym najczęściej faulowanym zawodnikiem całych rozgrywek. Skrzydłowy Młotów jest prawdziwym koszmarem defensorów.

Łącznie Kudus wykonał aż 77 udanych dryblingów w tym sezonie. Drugiego gracza tej statystyki wyprzedza o 13 zwyciężonych pojedynków jeden na jeden. W 24 spotkaniach tego sezonu prawy skrzydłowy zdobył 4 bramki, a także 6 asyst. Bez wątpienia jest jedną z kluczowych postaci układanki trenera Davida Moyesa.

Zawodnik Młotów ma jedynie 23 lata i jest dopiero na samym początku swojej piłkarskiej przygody. Przez nieco ponad pół roku debiutanckiego sezonu w Anglii zdołał jednak wypracować sobie bardzo pozytywną opinię u wszystkich obserwatorów Premier League. Jeśli dalej będzie tak intrygującym zawodnikiem, kwestią czasu jest moment, gdy zgłosi się po niego bardziej renomowany klub z czołowej ligi Starego Kontynentu.

8. Wataru Endo

Powiedzmy sobie szczerze. W chwili oficjalnego potwierdzenia tego transferu nikt (wraz z największymi optymistami spośród fanów Liverpoolu) nie wierzyli, że kapitan reprezentacji Japonii na tym etapie sezonu będzie znajdował się wśród najlepszych transferów minionego letniego okna transferowego.

Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni jest zdecydowanie jedną z największych pozytywnych niespodzianek trwającej kampanii. Wielu obserwatorów Bundesligi (Endo do czerwonej części Merseyside przeniósł się ze Stuttgartu) zauważało, że pomocnik jest naprawdę solidnym zadaniowcem, którego pozyskanie wcale nie musi okazać się pomyłką. Jednak konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że Japończyk w swoim debiutanckim sezonie stanie się podstawowym graczem Liverpoolu i będzie dominował środek pola w wielkim starciu z Manchesterem City na Anfield.

Endo jest niesamowicie skuteczny w pojedynkach z rywalami. Chodzi zarówno o pojedynki na ziemi, jak i te w powietrzu. Endo zachwyca ilością odbiorów oraz przeciętych podań. Skutecznie antycypuje zamiary przeciwników. Swoje braki fizyczne nadrabia wyśmienitym ustawieniem oraz ogromną zawziętością. Bardzo dobrze pracuje w nieustannym pressingu nakazanym przez Jurgena Kloppa. Bardzo często potrafi też zdobyć sporo metrów przestrzeni i samemu przenieść futbolówkę w pobliże wrogiego pola karnego. Japończyk naprawdę świetnie wpasował się do systemu aktualnego wicelidera ligowej tabeli.

7. Ross Barkley

Prawdziwy rodzynek tego rankingu. Jest drugim (i zaspoilerujemy, że jednocześnie ostatnim) zawodnikiem spoza ekip Big Six w tym rankingu. Pierwszym był Mohammed Kudus, którego West Ham jest jednak w czołówce tabeli. Barkley jest natomiast liderem Luton Town, które cały czas balansuje na granicy strefy spadkowej!

30-latek jest też jedynym zawodnikiem tego zestawienia, który do swojej nowej drużyny przeniósł się całkowicie za darmo. Beniaminek z Luton okazał się dla Barkleya miejscem, w którym uratował swoją karierę oraz przeżywa drugą młodość.

Barkley dla Luton Town jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Bez byłego zawodnika Chelsea i Evertonu ekipa dowodzona przez trenera Roba Edwardsa byłaby w zdecydowanie gorszej pozycji w walce o utrzymanie. Anglik jest motorem napędowym The Hatters. Wykonuje tytaniczną pracę w środku pola, a do tego powrócił jego stary zjawiskowy styl gry, gdy znajduje się w posiadaniu piłki. Znów potrafi działać cuda z futbolówką przy nodze. W ten sposób wykreował już sporo szans dla swoich wyżej ustawionych kolegów z linii ataku.

Dość powiedzieć, że wykonuje średnio 2,2 udanych dryblingów na mecz. Jest to czwarty najlepszy wynik w tej statystyce. Jednocześnie notuje średnio 1,6 kluczowych podań przez 90 minut gry. Oddał też do tej pory najwięcej strzałów (53) w całej ekipie z Kenilworth Road. Podsumowując, Anglik odpowiada za każdy aspekt ofensywnego rzemiosła i wychodzi mu to na tyle udanie, że wielu fanów z Wielkiej Brytanii zaczęło nakłaniać selekcjonera Garetha Southgate’a do powołania Barkleya na ostanie zgrupowanie reprezentacji Anglii.

6. James Maddison

„Madders” zapewne znalazłby się jeszcze wyżej w naszym zestawieniu, gdyby ominęła go poważna kontuzja koski. Uraz zabrał mu ponad 2 miesiące gry. Podczas jego nieobecności loty obniżyła cała drużyna Tottenhamu. Anglik jest natomiast największym kreatorem i generałem ekipy Kogutów.

Maddison wykreował najwięcej groźnych okazji (9) w całej ekipie Spurs. Anglik zanotował też najwięcej progresywnych podań (153) w swojej drużynie. W tej statystyce znajduje się  na 11. miejscu w całej lidze. W dużym stopniu również dzięki obecności 27-latka urodzonego w Coventry londyńczycy są najczęściej faulowaną drużyną w Premier League. Reprezentant Synów Albionu jest sam trzecim najczęściej faulowanym graczem całej ligi. Oponenci średnio na 90 minut dopuszczają się 2,8 przewinienia na jego osobie.

Letni nabytek Tottenhamu do momentu kontuzji notował zjawiskowe liczby, a jego forma śmiało zasługiwała na podium tego typu rankingu. W pierwszych jedenastu ligowych meczach po transferze do Spurs zdobył 3 bramki, a także 6 asyst. Po powrocie do gry jego bilans to: 7 meczów, 1 gol i 2 ostatnie podania. Trener Ange Postecoglou i wszyscy fani Spurs na pewno wierzą w powrót Maddisona do jego najwyższej dyspozycji. Anglik jest typem zawodnika, którego w każdej chwili stać na prawdziwy przebłysk geniuszu.

5. Alexis Mac Allister

Wyciągnięcie go z Brighton za 35 milionów funtów było prawdziwym majstersztykiem w wykonaniu zarządu Liverpoolu. Argentyńczyk naszym zdaniem jest najlepszym transferem The Reds w tym sezonie. Chociaż trzeba przyznać, że jeszcze na samym początku bieżących rozgrywek niewiele na to wskazywało.

W pierwszych miesiącach pobytu na Anfield były gracz Mew był ustawiany przez Jurgena Kloppa na pozycji środkowego defensywnego pomocnika. Wytyczne wskazane przez niemieckiego szkoleniowca nie pozwalały mu na rozwinięcie skrzydeł w ataku. Zdecydowanie brakowało mu goli i asyst. A przecież w ubiegłej kampanii zdobył aż 10 bramek dla Brighton. Do połowy lutego jedynym trafieniem w barwach The Reds była cudowna bramka w starciu z Fulham w grudniu 2023 roku. W końcu wszystko zmieniło się od momentu przesunięcia go z pozycji numer „6” na „8”.

Mac Allister w ostatnich czterech ligowych potyczkach zdobył 2 gole i dołożył do tego 3 ostatnie podania. Jego zagrania okazały się kluczowe dla losów dwóch ostatnich meczów Liverpoolu. Najpierw Argentyńczyk popisał się niesamowitą asystą przy golu Darwina Nuneza na 1:0 w ostatniej minucie wyjazdowego starcia z Nottingham Forest, a tydzień później wykorzystał rzut karny dający remis w bardzo ważnej konfrontacji z Manchesterem City. 25-latek jest jedną z najważniejszych postaci The Reds w tym roku kalendarzowym. Zawsze potrafi znaleźć odpowiednie wyjście z sytuacji. Zawsze zachowuje zimną krew i bije od niego wielka boiskowa inteligencja.

Rzecz jasna pierwsza część sezonu w wykonaniu Mac Allistera wcale nie była zła. Po prostu dopiero po przeniesieniu wyżej zaczął dostarczać bramki i asysty. Wcześniej spisywał się solidnie w roli defensywnego pomocnika. Bardzo dobrze kontrolował tempo gry i rozpoczynał kontry Czerwonych. W pełni przyzwoicie spisywał się także w elemencie gry defensywnej. Jest w końcu klubowym liderem w statystyce odebranych piłek. Jego 63 odbiory dają mu z kolei 13. miejsce w klasyfikacji ogólnej tej statystyki.

4. Micky van de Ven

Jego przypadek jest bardzo podobny do Jamesa Maddisona. Holenderski stoper również stracił dwa miesiące na leczenie groźnej kontuzji uda. Kiedy jednak jest w pełni sił spisuje się kapitalnie i jest wielką wartością dodaną dla Kogutów.

22-latek pomimo bardzo młodego wieku oraz wejścia do realiów zupełnie nowej, bardziej wymagającej ligi, wygląda na niesamowicie pewnego i spokojnego w swoich poczynaniach defensywnych. Bardziej przypomina weterana angielskich boisk niż żółtodzioba, który w sierpniu dopiero debiutował na arenach Premier League. Jego stanowczość oraz pewność siebie w elemencie odbioru i gry w destrukcji czasami jest po prostu szalona. Równocześnie jest bardzo skuteczna.

Młody Holender jest jednym z najszybszych środkowych obrońców w całej Europie. Kompletnie nie przeszkadza mu też posiadanie piłki przy nodze i wprowadzenie jej do drugiej linii. Średnio wykonuje 4,82 podania do ostatniej tercji boiska przez 90 minut. Procent celności jego długich i krótkich podań stoi na wysokim poziomie, a w połączeniu z doskonałą pracą w obronie daje nam obrońcę kompletnego. Naszym zdaniem 22-latek nie jest jednak najlepszym ubiegłorocznym zakupem Spurs.

3. Guglielmo Vicario

Przy piekielnie ofensywnym stylu gry preferowanym przez Tottenham za kadencji trenera Ange’a Postecoglou posiadanie świetnego bramkarza było obowiązkiem. Hugo Lloris podczas ubiegłorocznych rozgrywek prezentował się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Z tego powodu Spurs zastąpili Francuza młodym reprezentantem Włoch, który już w swoim debiutanckim sezonie stał się jednym z najlepszych golkiperów w całej Premier League.

A wiemy przecież bardzo dobrze, że w naszej ukochanej lidze aż roi się od kapitalnych graczy na tej pozycji. Vicario swoim wyśmienitym refleksem i skuteczną grą na linii zapracował jednak na wymienianie jednym tchem wśród Alissona, Edersona, Rayi czy Areoli. Włoch w tym sezonie zdołał dosłownie wybronić kilka meczów dla drużyny Kogutów. Chodzi chociażby o starcie z Evertonem w 18. kolejce czy Manchesterem United w 2. serii gier. Łącznie w tych dwóch meczach Vicario obronił aż 13 strzałów. Kilka z nich wymagało wykonania naprawdę kosmicznych parad.

Bramkarz Tottenhamu plasuje się na 10. miejscu w klasyfikacji golkiperów z największą liczbą odnotowanych interwencji. Przed nim znajdują się właściwie jedynie bramkarze drużyn z dolnych rejonów tabeli, którzy siłą rzeczy są zmuszeni do częstszego bronienia dostępu do swojej siatki. Vicario łącznie zachował już 6 czystych kont w bieżącej kampanii ligowej. Mając na uwadze bardzo ofensywną taktykę ekipy z północnego Londynu trzeba przyznać, że jest to naprawdę solidny wynik. Tym bardziej, że niejednokrotnie mecze na zero z tyłu były efektem jego kapitalnej dyspozycji, a nie skutecznego funkcjonowania bloku obronnego.

2. Cole Palmer

Chelsea bez wychowanka Manchesteru City byłaby w zdecydowanie gorszym położeniu niż obecnie. 21-latek jest absolutnym liderem drużyny z niebieskiej części stolicy Anglii. Zdobył najwięcej goli (11) i zaliczył najwięcej asyst (8) w całym zespole The Blues. Niejednokrotnie swoimi indywidualnymi przebłyskami potrafił odwracać losy meczu na korzyść Mauricio Pochettino i spółki.

Palmer oprócz kończenia akcji bardzo dobrze radzi sobie też w elemencie ich kreowania. Notuje średnio 2,5 kluczowego podania na mecz. Jest to bardzo dobry wynik w przypadku gracza, który jednocześnie jest odpowiedzialny za największą liczbę zdobytych goli w drużynie. Anglik łącznie wykreował też aż 9 groźnych okazji dla swoich partnerów.

Przed startem sezonu wielu ekspertów wskazywało, że dla Palmera będzie to przełomowy sezon. Wówczas był jednak jeszcze zawodnikiem kadry Manchesteru City. Z szeregów The Citizens odchodził wtedy między innymi Riyad Mahrez. 21-latek miał wobec tego otrzymać więcej minut do gry. Ostatecznie wybrał jednak przejście do Chelsea. W niebieskiej części Londynu faktycznie zalicza przełomowy sezon w swojej karierze, ale nikt nie spodziewał się, że jednocześnie stanie się liderem Niebieskich.

1. Declan Rice