Nie minęło 10 minut od porażki Chelsea 1:3 z Manchesterem City, a już gruchnęła wiadomość z dobrze poinformowanego źródła: Frank Lampard jest zagrożony utratą pracy w Chelsea, a władze klubu zastanawiają się, kto mógłby zastąpić Anglika na stanowisku menedżera.

Chelsea po porażce z Obywatelami zajmuje 8. pozycję w tabeli z 26 punktami na koncie, lecz może stracić swoje miejsce na rzecz Southampton czy Aston Villi, które mają rozegrany mecz mniej. W ostatnich 6 meczach The Blues wygrali zaledwie raz, pokonując West Ham 3:0. Biorąc pod uwagę 200 milionów wydane na transfery przed tym sezonem, władze klubu oczekiwały zdecydowanie lepszej postawy od zespołu Franka Lamparda.

Zaczęto więc poszukiwanie alternatywnych opcji, gdyby obecna, fatalna dyspozycja Chelsea się nie zmieniła. Do zwolnienia – na ten moment – daleka droga. Jednak kiepski styczeń, połączony z np. porażką z Tottenhamem na początku lutego, może doprowadzić do zmiany menedżera.

Lampard i jego problemy w Chelsea – co się stało?

Start obecnej kampanii jest drugim najgorszym w historii ery Romana Abramowicza. Gorszy był tylko w sezonie 15/16, gdy w grudniu 2015 roku doszło do zwolnienia Jose Mourinho. Porażka z The Citizens, pozbawionym kilku piłkarzy i to w okropnym stylu, działa na niekorzyść Lamparda.

Jeszcze miesiąc temu drużyna po zwycięstwie nad Leeds objęła przodownictwo w tabeli, a teraz sytuacja obróciła się o 180 stopni. Wydawało się, że Lampard znalazł złoty środek w ustawieniu 4-3-3, które zostało jednak rozczytane przez kolejnych rywali. Porażka z Arsenalem była już sporym rozczarowaniem, a wynik starcia z City dolewa oliwy do ognia.

Lampard zrzucał winę za porażki na wiele czynników, w tym brak koncentracji, napięty terminarz czy kontuzje. Wybory Anglika często były jednak zaskakujące. Co więcej, krytykował on piłkarzy w mediach po starciu z Kanonierami, co nie jest dobrze widziane w szatni. Oberwało się Wernerowi czy Kovacicowi, którzy z City zagrali jednak w pierwszym składzie.

Kolejne kroki Chelsea

Problemem jest też szatnia The Blues. Co prawda nie straciła wiary w Anglika, ale jest podzielona. Zwłaszcza piłkarze niegrający. Lampard niejednokrotnie podkreślał, że kadra Chelsea jest za szeroka. I to właśnie z piłkarzami odstawionymi od gry ma dochodzić do tarć. To również wpływa na decyzje zarządu o rozpisaniu alternatyw na wypadek zwolnienia Lamparda.

Jak donosi The Athletic, działacze są bardzo zaniepokojeni fatalną dyspozycją nowych nabytków, Timo Wernera i Kaia Havertza. Po dobrym początku, w ostatnich 12 meczach Werner nie trafił do siatki ani razu. To jego najdłuższa seria bez gola od 4 lat. Werner nie potrafi odnaleźć się jako skrzydłowy, zwłaszcza jeśli chodzi o umiejscowienie na boisku i zadania w defensywie przypisane zawodnikom na tej pozycji.

Pozycja i forma Havertza jest jeszcze gorsza, a młody Niemiec zaczyna ostatnie spotkania na ławce rezerwowych. Lampard wciąż nie potrafi znaleźć odpowiedniej roli dla 21-latka, który grał już na 4 różnych pozycjach w zespole. Jego nominalną jest pozycja nr 10, jednak w ostatnich tygodniach grał on jako ósemka. Częściej wchodził jednak z ławki. Tutaj warto wziąć poprawkę na chorobę zawodnika, który poważnie przeszedł koronawirusa. Żaden z tej dwójki nie stał się póki co zawodnikiem na miarę Edena Hazarda, którego wpływ w ostatnich latach na Chelsea był nieoceniony.

Co dalej?

Wydawało się, że szczęściem Franka Lamparda może być… zwolnienie Thomasa Tuchela, jednak działacze mają go również na liście życzeń. Jednak The Blues od dawna podziwiali pracę Mauricio Pochettino i od zawsze był on ich faworytem, gdyby 42-latkowi ze Stamford Bridge powinęła się noga. Teraz jednak Argentyńczyk został trenerem PSG i do Chelsea już nie trafi. Bez pracy jest też Massimiliano Allegri, a oprócz Włocha i Tuchela, wielkim talentem i trenerem, który zmaksymalizował umiejętności Timo Wernera, jest Julian Nagelsmann.

Lampard ostrzegał, żeby nie narzucać na jego zespół nadmiernych oczekiwań, zwłaszcza w tak trudnym sezonie. Jednak wydatki na transfery z automatu podniosły poprzeczkę. Kontuzje negatywnie wpłynęły na zespół, jednak nie mogą tłumaczyć kiepskich wyników zespołu. Lampard mówił niedawno, że chciałby zostać w Chelsea dłużej, niż wynosi jego umowa, wygasająca w 2022 roku. Obecnie Anglik musi zacząć martwić się o swoją najbliższą przyszłość.