Jedną z ważniejszych pozycji do obsadzenia podczas układania składu w FPL jest bramkarz. Trzeba to zrobić rozważnie, ponieważ golkiperów w trakcie sezonu najciężej wymienić. W końcu w Fantasy Premier League ważniejsze są transfery zawodników z pola. Zatem na kogo warto postawić przed pierwszą kolejką?

Jeśli nie wiesz, czym jest Fantasy Premier League, to zapraszamy TUTAJ, do poradnika dla nowych graczy! Zapraszamy też do naszej ligi Angielskiego Espresso – TUTAJ – dla najlepszej trójki czekają koszulki od naszego partnera PodStadionem!

Bramkarze w FPL są ograniczeni widełkami 4.0-5.5. Oznacza to, że w tym roku dostaliśmy lekkie promocje. Zazwyczaj najdrożsi kosztowali 6.0. Dlatego łatwiej będzie nam wkomponować tych najlepszych. Ale czy są tego warci?

Ten tekst jest kolejną częścią naszego przedsezonowego cyklu tekstów o FPL!

Budżetowy bramkarz czy ten premium? Który lepszy?

Drogie nie zawsze oznacza dobre. Przekłada się to także na bramkarzy w Fantasy Premier League. Oczywiście inwestując w Alissona czy Edersona (obaj 5.5) możemy być pewni stałej, zazwyczaj wysokiej liczby czystych kont. A w końcu chyba to o chodzi w FPL-u? Żeby bramkarze dawali czyste konta. Otóż nie zawsze.

Jeśli weźmiemy pod uwagę wyniki punktowe bramkarzy z zeszłego sezonu, pierwszą trójkę zajmują ci najdrożsi obecnie. Jednak oprócz Alissona, który odskoczył lekko konkurencji, pomiędzy tym Top 3 a resztą różnice nie są tak duże. W końcu bramkarze punktują też za interwencje, więc bramkarz dołu tabeli nawet bez Clean Sheetów (CS-ów) może dać solidne liczby. Choćby David de Gea (5.0) uplasował się w czubie bramkarzy nawet pomimo ledwie 8 czystych kont przez cały sezon 21/22.

Do tego dochodzi fakt, że grając w czołowej drużynie, jaką jest Manchester City czy Liverpool, bramkarz traci zazwyczaj szanse na bonusy. Jeśli Obywatele wygrają z kimś 4:0, to BPS-y będą premiować strzelców goli, a nie Edersona, który przez cały mecz obronił może jeden strzał. Tymczasem taki Aaron Ramsdale (5.0), będąc w zeszłym sezonie golkiperem za 4.5, potrafił notować nawet dwucyfrowe wyniki na kolejkę. Oprócz czystego konta dokładał kilka interwencji, a to przełożyło się na punkty bonusowe.

Dlatego odpowiedź na pytanie z nagłówka nie jest taka prosta. To wszystko zależy od Waszej strategii na początek sezonu. Jeśli stać Was, aby poświecić ten dodatkowy milion na droższego bramkarza, może to wypalić. Ale jeśli będziecie potrzebować kogoś po taniości, to ci bramkarze 4.5 również wyglądają całkiem nieźle.

Czy opłaca się rotować bramkarzami?

Są dwie szkoły bramkarskie w Fantasy Premier League. Pierwsza ceni sobie dwóch bramkarzy i rotowanie między nimi, aby w składzie zawsze był ktoś z łatwiejszym meczem. Często kalendarze różnych klubów przyjemnie się zgrywają. Choćby wybierając golkiperów drużyny A i B możemy przez kilkanaście kolejek omijać wszelkie trudne spotkania, choćby z drużynami Big Six. Do tego w takich sytuacjach często zdarza się, że gdy jeden bramkarz gra u siebie, to drugi na wyjeździe. Zazwyczaj drużynom lepiej idzie na swoim stadionie i to tam mają większe szanse na czyste konto.

Druga szkoła stawia na jednego bramkarza i drugiego do trzymania miejsca w składzie. Przede wszystkim oszczędność. Zresztą wybierając dwóch najtańszych grających bramkarzy za 4.5, wydajemy na tę pozycję 9.0. Nie wspominając o sytuacjach, kiedy rotujemy np. bramkarzem 5.0 i 5.5. Wtedy, moim skromnym zdaniem, taki manewr kompletnie się nie opłaca. Wracając do 9.0. Grając tylko jednym bramkarzem 4.5 i jakimś 4.0, który ma tylko siedzieć na ławce, zaoszczędzamy 0.5. A to możemy przełożyć na inne pozycje w składzie. Choćby, gdy brakuje nam takiego 0.5 do fajnej opcji w pomocy czy ataku.

Do tego dochodzi fakt, że rotacja rządzi się własnymi prawami. Ile to już razy zdarzyło się, że jakaś drużyna z góry obstawiania w roli przegranego nagle wygrywa i zachowuje czyste konto. A inna, murowany faworyt, kompromituje się. I teraz wyobraźcie sobie, że macie w składzie bramkarza A, który puścił 3 gole i skończył z blankiem, a na ławce mamy takiego underdoga, który nagle zgarnął 10 punktów. Można się zirytować, bo w końcu przed kolejką sytuacja miała być odwrotna. Z jednym grającym bramkarzem coś takiego raczej się nie zdarzy. Chyba że znajdą się jakieś grające opcje za 4.0, ale o tym później.

Bramkarze 5.5 – czy warto?

Już wiecie, że najdrożsi bramkarze mają swoje wady i zalety. O jeszcze jednej nie wspomniałem, ale chciałem skorzystać na konkretnych przykładach w tym sezonie, chociaż i to jest raczej prawdą uniwersalną. Chodzi o blokowanie slota. Jak wiadomo, możemy mieć tylko 3 zawodników danego klubu. Jacy bramkarze w tym sezonie są najdrożsi? Alisson, Ederson, Lloris. Gdzie grają? Liverpool, Manchester City, Tottenham. I teraz zadajmy sobie pytanie czy chcemy używać miejsca dla zawodnika tych drużyn akurat na bramkarza?

Alisson był w zeszłym sezonie najlepszym bramkarzem w Fantasy Premier League. Tyle że interesujących opcji z Liverpoolu jest co niemiara. Salah – ciężko bez niego zacząć. W zasadzie przy Fulham w pierwszej kolejce nawet nie warto kombinować bez niego. Alexander-Arnold – podobnie jak Salah. Robertson, Díaz, Núñez, Jota? Każdy w którymś momencie sezonu będzie w formie i może okazać się wtedy kapitalnym wyborem. A jak wspomniałem na początku – bramkarza nie tak łatwo zmienić. Bez Wildcarda będziemy potrzebować dwóch transferów, aby wymienić takiego Alissona na strzelającego co mecz Díaza. W zasadzie to nawet od początku sezonu Robertson wydaje się lepszy od Brazylijczyka pomimo ceny. Przede wszystkim może dorzucić coś z przodu.

Lloris to ta sama historia co Alisson. Son, Kane, może Kulusevski, a przede wszystkim wahadła Tottenhamu. Szkoda marnować slot Spurs na bramkarza, kiedy większość obrońców zespołu Antonio Conte niesie ze sobą potencjał na punkty z przodu. I to w tej samej lub niższej cenie.

Z opcji 5.5 zainteresowałbym się tylko Edersonem. Głównie dlatego, że rotacja w Manchesterze City potrafi uprzykrzyć życie menedżerom Fantasy. Nawet kiedy jakiś obrońca jest pewny składu, zawsze jest ryzyko, że nagle usiądzie. Ale nie były golkiper Benfiki. W zeszłym sezonie 37 na 38 meczów – jeden ominięty przez kwarantannę po przerwie na kadry. 20/21 to 36 na 38 pierwsza nieobecność to Covid-19, a druga to rotacja spowodowana mistrzostwem. Na początku sezonu nie zakładamy rezerw City. Ederson za 5.5 to gwarancja minut, a przy Manchesterze City w formie – gwarancja 6 punktów co mecz.

Minusem jest to, że blokuje właśnie slot Obywateli. Na początku lepiej nie ograniczać się do bramkarza, ponieważ Man City mogą zacząć super w ofensywie i będziemy chcieli np. trio Haaland + Foden + Cancelo. Każdy z szansami na gole i asysty, o czym Brazylijczyk niestety może pomarzyć. Do tego dochodzą te bonusy, o których wspominałem. 28-latek w zeszłym sezonie miał takich… 4. 4 punkty. Dla porównania najlepsi w tym aspekcie Ramsdale i Alisson mieli odpowiednio 14 i 15. Niby tylko 10 punktów więcej, ale pamiętajmy, że dalej jest to domena strzelających i asystujących, nie bramkarzy.

Bramkarze 5.0 – alternatywa, promocja czy must have?

Można powiedzieć, że tegoroczna półka 5.0 to istna promocja. Przede wszystkim patrzymy w kierunku trzech pozostałych klubów Big Six, których bramkarzy jeszcze nie przedyskutowaliśmy. Mowa oczywiście o Arsenalu, Manchesterze United i przede wszystkim Chelsea. Ten sezon może być inny od pozostałych i wielu menedżerów mogą zrezygnować z tradycyjnego 4.5 na start na rzecz nieco droższego bramkarza, ale z o wiele lepszego zespołu.

Aaron Ramsdale za 5.0 to sprawiedliwa wycena po poprzednim sezonie. Arsenal ma przyjemny kalendarz na start, więc na pewno warto rozważyć golkipera Kanonierów, jeśli nie damy rady zmieścić jakiegoś budżetowego obrońcy londyńczyków. David de Gea z 5.0 również wydaje się dobrze wyceniony, pomimo tego, że zeszły sezon zakończył z tylko 8 czystymi kontami. Obrona United nie wyglądała i na razie dalej nie wygląda na mur nie do przebicia, ale Erik ten Hag kiedyś musi ją dobrze nastawić, a wtedy 5.0 będzie nawet promocją.

Crème de la crème to i tak Mendy. Ma on trochę casus Edersona – licznych save’ów czy bonusów ciężko będzie doświadczyć, ale sam fakt bycia jedynką w bramce Chelsea zachęca nas do postawienia na Senegalczyka. Zwłaszcza że The Blues w końcu zaczęli wzmacniać obronę. Przynajmniej jeden obrońca stołecznej ekipy będzie raczej szablonem, więc warto podwoić defensywę ekipy ze Stamford Bridge. A jako że opcji w obronie mnóstwo i drugiego defa będzie ciężko zmieścić, Mendy z uśmiechem na ustach wyciąga do nas pomocną dłoń.

Z resztą bramkarzy 5.0 na razie nie ma co się kolegować. Przede wszystkim przegrywają z Ramsdalem i Mendym. De Gea, Martinez, Pope, Fabiański czy Sa mogą w którymś momencie sezonu być super opcją, ale na start chcemy pewniaków gwarantujących spokój, a łatwiej przewidzieć dobry start Chelsea czy Arsenalu niż Newcastle czy Wolves.

Bramkarze 4.5 – klasyka gatunku

I przechodzimy do półki cenowej przez lata uwielbianej przez graczy. Bramkarze 4.5. Najtańsze opcje z pewnym składem, dopóki nie znajdzie się jakaś promocja za 4.0. W tym roku golkiperów 4.5, których śmiało możemy wrzucić do składu, jest kilku. Na pierwszy plan wysuwają się David Raya i Robert Sanchez. Bramkarz Brentford w zeszłym sezonie był jednym z najlepiej punktujących bramkarzy, jeśli weźmiemy pod uwagę statystykę punktów na mecz u regularnie grających bramkarzy (4.0 pkt/mecz). Do tego Pszczoły, jak na zespół dolnej połówki tabeli, miało całkiem sensowne xGa (ang. expected goals against) w zeszłym sezonie – 49.50 xGa (8. wynik w lidze) przy 56 straconych bramkach (12. w lidze) i liczbę czystych kont (9 CS-ów). Haczyk? Do klubu przyszedł Thomas Strakosha. Na razie pewnie na ławkę, ale jest zawsze jakieś ryzyko rotacji lub całkowitego wygryzienia podstawowego dotychczas golkipera.

Sanchez również ma niezły kalendarz, miał w zeszłym sezonie najwięcej punktów z bramkarzy, którzy zostali w tym sezonie na półce 4.5, a jego Brighton wypadło w xGa lepiej od wspomnianego Brentford – 44 stracone bramki (6. wynik w lidze) przy xGa 47.21 (6. w lidze) i 11 czystych kont.

Trzecim moim typem byłby Illan Meslier lub Jordan Pickford. W obu przypadkach stawiamy raczej na liczne save’y niż czyste konta. Zeszły sezon nas porządnie odstraszył. Niemniej, Leeds i Everton wzmacniają swoje defensywy, więc liczymy na to, że tych CS-ów będzie więcej. Tyle że jeszcze nie wiemy, ile dadzą Pawiom Kristensen z Adamsem, a ile da The Toffees Tarkowski.

Bramkarze 4.0 – wstępnie bieda

I na koniec golkiperzy za 4.0. W jakichś 95% przypadków martwy slot na ławce. Czasem trafi się grający 4.0, co jest złotem Fantasy Premier League, ale na dzisiaj takowi od GW1 się nie zapowiadają. W zeszłym sezonie kimś takim był Foster z Watfordu, który rzeczywiście grał, ale dopiero po kilku kolejkach wskoczył między słupki Szerszeni.

Dlatego wybierając bramkarza 4.0 (o ile nie zdecydujecie się na rotację) najlepiej kierować się trzema kryteriami. Numer 1 – jak duże szanse na grę ma dany bramkarz. Lepiej wybrać drugiego bramkarza danego klubu, a nie trzeciego, czy nawet czwartego. Czyli taki Mateusz Lis poza patriotycznym akcentem nie zaoferuje nam dużo, nawet przy potencjalnej nieobecności pierwszego golkipera Southampton. Mało tego, jeszcze może nam uciec na wypożyczenie.

Drugie kryterium to drużyna. Tak jak Ederson czy Alisson mogą blokować nam slota City i Liverpoolu, tak i bramkarz 4.0 może być problemem. Dlatego nawet pomimo tego, że taki Forster będzie pierwszym bramkarzem Spurs w razie braku Hugo Llorisa, tak szkoda blokować sobie jednego z trzech możliwych Kogutów w składzie. To samo tyczy się Ortegi z Obywateli czy Kellehera z The Reds.

Trzecie i ostatnie kryterium to posiadanie. I to się odnosi do każdego piłkarza, który w większości przypadków będzie martwym slotem. Lepiej iść w kogoś, kto to posiadanie ma niskie. Wspomniany Forster ponad 10%. Jeżeli nie będzie grać, to niecierpliwi gracze mogą nie zważać na inne problemy w składzie i na siłę będą chcieli go wyrzucić. To zaowocuje potencjalnym spadkiem ceny, a nikt nie chce na początku gry stracić 0.1. Niby mało, póki nie braknie tyle na wymarzony transfer.

Dlatego moja rada – rezerwowy bramkarz beniaminka. Beniaminków raczej potrajać nie będziemy, a i drugi golkiper w takim klubie nie powinna mieć ogromnego posiadania. Tylko warto śledzić sytuację transferową danego piłkarza. W zeszłym sezonie niektórzy zaczęli z rezerwowym bramkarzem Brentford, a ten chwilę po starcie gry poszedł na wypożyczenie.