Potrzebowaliśmy zaledwie kilku godzin, żeby poznać pierwszy styczniowy transfer. Debiutującym nazwiskiem na boiskach Premier League, jest Vitaliy Mykolenko, czyli nowy zawodnik w drużynie Rafy Beniteza. Przyjście Ukraińca rodzi wiele pytań. Czy okaże się on remedium na wyniki Evertonu? Czy to przesądza przyszłość Lucasa Digne? No i najważniejsze – skąd się wziął i czy podoła w angielskiej lidze?

Witamy, witamy!

Porażkę z Brighton Mykolenko obejrzał jedynie z poziomu trybun. A szkoda, bo można przypuszczać, że Benitez najchętniej wystawiłby go już od pierwszej minuty. Gra z Seamusem Colemanem ustawionym na lewej obronie i Jonjoe Kennym biegającym po prawej stronie po prostu się nie kleiła. Z obrońcą reprezentacji Ukrainy ma to wyglądać zupełnie inaczej. Wychowanek Dynama Kijów podpisał umowę do 2026 roku, co oznacza, że chce zostać na Goodison Park jak najdłużej, zresztą można to wyczuć już z pierwszych wywiadów. 

Angielski futbol to miejsce, gdzie narodziła się ta gra i myślę, że będzie bardzo dobrze pasować do mojego stylu gry. […] Przeprowadzka do Evertonu to duży i ważny krok w moim życiu. Wierzę, że tutaj, w klubie z tradycjami i ambicjami, rozwinę się jako osoba i jako piłkarz.

Przenosiny do najlepszej ligi świata na pewno stanowią dla 22-latka ogromną szansę na szlifowanie swoich umiejętności, ale nowy nabytek The Toffees nie jest pierwszym lepszym młodzikiem, wyciągniętym z kuferka z młodymi talentami. 




Boleśnie już poznał angielski futbol

Vitaliy Mykolenko jest wychowankiem Dynama Kijów i to właśnie tam spędził całą swoją dotychczasową karierę. Regularnie występował w ostatnich dwóch kampaniach w Lidze Mistrzów i odegrał kluczową rolę w ligowym triumfie w sezonie 2020/21. Mimo zaledwie 22 lat na karku piłkarz ma w swoim dorobku dwa puchary Ukrainy oraz jeden, wspomniany tytuł mistrzowski. Debiut w seniorskiej drużynie zaliczył w wieku 18 lat, wchodząc z ławki w meczu ze Stalą Kamieńskie.

Pierwszą styczność z angielską piłką miał w czasie kampanii 2018/2019, kiedy podczas dwumeczu w ramach 1/8 Ligi Europy przyszło mu mierzyć się z Chelsea. Pojedynków z londyńską drużyna nie wspomina jednak najlepiej, ponieważ drużyna z Kijowa odniosła dwie wysokie porażki – odpowiednio 0:3 oraz 0:5.

Mykolenko szybko stał się niezastąpionym lewym obrońcą w swojej ekipie, grając również kilkukrotnie na środku obrony. W barwach Dynama rozegrał w sumie 139 spotkań, w których zapisał na koncie 20 asyst i 7 bramek. Szerzej dał się poznać na zeszłorocznych Mistrzostwach Europy, dumnie reprezentując barwy naszych wschodnich sąsiadów. Przygoda żółto-niebieskich z Euro skończyła się na ćwierćfinale, w którym dostali baty od reprezentacji Synów Albionu, a Vitaliy drugi raz poczuł na własnej skórze siłę angielskiego futbolu. W dorosłej kadrze wystąpił jak dotąd w 21 spotkaniach i zaliczył jedną asystę.

Lewy defensor łączy ze sobą dwie bardzo istotne cechy – młodość i doświadczenie. Wspomniane liczby występów w klubie oraz w drużynie narodowej przed ukończeniem 23 roku życia mówią same za siebie. Mając z tyłu głowy jego postawę w turnieju rozgrywanym na przełomie czerwca i lipca, można z rumieńcami na twarzy wyczekiwać jego występów na Wyspach. W obliczu konfliktu Rafy Beniteza z Lucasem Digne oraz krótkiej ławki na pozycji lewego obrońcy transfer Ukraińca wydaje się bardzo rozsądnym posunięciem. À propos Digne…

Mykolenko in. Digne out?

Konflikt między Francuzem a hiszpańskim szkoleniowcem narasta od dłuższego czasu. Defensor od kilku tygodni nie znalazł się w kadrze meczowej. Benitez zarzuca mu, że ten nie stawia dobra drużyny na pierwszym miejscu. Z kolei zawodnik uważa, że on i jego koledzy posiadają większe umiejętności, które menedżer tłumi swoim systemem gry. Twardym dowodem, pokazującym skalę problemu, okazało się starcie z Brighton. 61-latek posadził Digne’a na ławce, a nie mając innych opcji na lewej flance, wystawił tam Seamusa Colemana.

Potrzebujemy wszystkich graczy, ponieważ to zwiększa konkurencję. Jednocześnie wszyscy muszą być skoncentrowani i zdać sobie sprawę, że priorytetem musi być drużyna. Nie chcę mówić za dużo o jednostkach, to nie jest sprawiedliwe dla grupy.

Drużyna radziła sobie naprawdę dobrze z różnymi graczami na boisku, więc możemy to zrobić – mówił na konferencji po meczu z Arsenalem Rafa Benitez.

Wszystko wskazuje na to, że Lucas Digne jest na ostatniej prostej, by opuścić miasto Beatlesów. Od jakiegoś czasu mówi się o przenosinach do Interu lub Chelsea. The Blues po stracie Bena Chilwella, poszukują uzupełnienia kadry na lewej flance. Odejście 28-latka zwolniłoby również budżet na kolejne wzmocnienia, nad którymi Everton już pracuje.

Everton wraca na stare tory?

Po obiecującym początku sezonu, w którym ekipa z niebieskiej części Merseyside znalazła się nawet na czwartym miejscu, przyszedł spadek, a raczej załamanie formy. Wystarczy powiedzieć, że na ostatnie 12 spotkań, podopiecznym Rafy Beniteza tylko raz udało się zdobyć trzy punkty. Zaowocowało to spadkiem na 15. miejsce w ligowej tabeli. The Toffees aktualnie zdecydowanie bliżej do strefy spadkowej niż do spoglądania w kierunku walki o europejskie puchary. Wydaje się, że wygrzebanie się z dołu stawki nie obejdzie się bez nowych twarzy na pokładzie. 

Kiedy w lecie Everton dosięgnęło finansowe fair play i najdroższym transferem okazał się Demarai Gray, niewielu wieściło sukcesy… i mieli rację. (Chociaż sam Gray nieco wyłamuje się z tej reguły i jego forma w pierwszej części sezonu mogła imponować). 

Teraz The People’s Club mogą sięgnąć głębiej do kieszeni i transfer Mykolenki tylko to potwierdza. Kwota za piłkarza nie została oficjalnie potwierdzona, ale szacuje się, że klub z miasta Beatlesów zapłacił około 17 milionów funtów. Suma nie zwala z nóg. Jednak porównując to do kwot wydanych latem, tylko utwierdza w przekonaniu, że w klubie następuje powrót do dawnej polityki transferowej. Przypomnijmy, że ekipa z Goodison Park potrafiła wydać podczas jednego okienka nawet 60 milionów funtów na Davy’ego Klassena, Theo Walcotta i Cenka Tosuna. Miejmy nadzieję, że Vitaliy Mykolenko nie pójdzie w ich ślady. Ukrainiec ma szansę w Evertonie zostać zapamiętanym jako ktoś więcej niż tylko kolejny niewypał.