Gdy Aaron Ramsdale latem zamieniał Sheffield United na Arsenal, mało kto wierzył, że Anglik okaże się udanym zakupem. Wydawało się, że Kanonierzy przepłacają za przeciętnego bramkarza bez większych perspektyw. Tymczasem 23-latek zamyka usta krytykom i szybko zdobywa uznanie kibiców. Aż trudno uwierzyć, że to ten sam gość, który w ostatnich dwóch sezonach spadał z ligi!

Ponad 25 milionów funtów za golkipera, który nie zachwycał w barwach spadkowicza? Tego typu ruch wyglądał na pierwszy rzut oka jak absurd. Okazuje się jednak, że Mikel Arteta i jego współpracownicy dobrze wiedzieli, czego chcą. Aaron Ramsdale posadził Bernda Leno na ławce i uratował Arsenal już w kilku spotkaniach. The Gunners jeszcze nie przegrali, gdy stał między słupkami. Jeżeli wszystko dalej będzie się tak układać, to okaże się, że znaleźli golkipera na lata.

Przeciętniak” za dużą kasę

Gdy w mediach przewijał się temat transferu Anglika na Emirates oraz kwoty, na jaką miałby opiewać, wielu postronnych kibiców łapało się za głowę. Wszak mowa było o golkiperze, który nie zbierał wielu pochlebnych opinii. Ot, ligowym przeciętniaku, przyciągającym spadki niczym magnes. Miał za sobą cztery sezony gry na profesjonalnym poziomie. W tym czasie zaliczył relegację z League Two podczas wypożyczenia do Chesterfield oraz dwa finisze w ostatniej trójce Premier League z Bournemouth i Sheffield United. Utrzymać się udało tylko przy okazji półrocznego okresu gry dla Wimbledonu.

Ramsdale, golkiper czerwonej latarni angielskiej ekstraklasy, kosztował Arsenal ponad 25 milionów funtów. To musiało powodować zdziwienie. Nie wyróżniał się przecież na tle słabej ekipy. Porównania z występującym rok wcześniej na Bramall Lane Deanem Hendersonem? Bez podjazdu. Wszyscy widzieli w nim przeciętniaka, gościa niespecjalnie wartego uwagi. Dość dosadnie obrazuje to fakt, iż często jako jedną z przyczyn regresu Szabli wskazywano brak odpowiedniego zastępstwa dla golkipera wypożyczonego z Manchesteru United.

The Gunners, którzy 12 miesięcy wcześniej bez większego żalu oddali Emiliano Martineza, postanowili ściągnąć go jako konkurenta dla Bernda Leno. Niemiec budził wątpliwości, lecz wydawało się, że Anglik będzie jego zmiennikiem. Wyglądało to absurdalnie. Oddany na starcie sezonu 2020/21 do Aston Villi Argentyńczyk, stał się bramkarską rewelację Premier League. Po roku za większe pieniądze kupiono zawodnika Sheffield, wypadającego przy nim naprawdę blado.

Pełne powątpiewania spojrzenia nie mogły więc dziwić. Na ocenę transferu mistrza Europy do lat 19 z 2017 roku wpływała bowiem nie tylko jego postawa czysto sportowa, ale i postać Martineza. Fani ekipy z Emirates wciąż bowiem dobrze go pamiętali i uważali sprzedaż do Aston Villi za błąd. W formie z debiutanckiej kampanii w Birmingham bez problemu byłby w stanie wygryźć Leno. A Ramsdale z tym, co pokazywał w Sheffield? Wyglądał po prostu na przepłaconego.

Jak Ramsdale uciszył krytyków

Zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami. To Leno stanowił pierwszy wybór Mikela Artety, a jego młodszy kolega zasiadał na ławce. Po rozczarowującym starcie, porażkach z Brentford, Chelsea i Manchesterem City oraz pojawieniu się kolejnych zarzutów w stosunku do Niemca, to Anglik wreszcie wskoczył między słupki. I szybko zaczął zdobywać coraz większe uznanie trybun oraz ekspertów.

W dotychczasowych siedmiu spotkaniach ligowych zaliczył cztery czyste konta. Oczywiście, w tej serii meczów Kanonierzy mierzyli się z łatwiejszymi rywalami, niż w pierwszych trzech seriach gier, lecz należy przyznać, że ich golkiper miał często sporo pracy. Jeśli chodzi o liczbę celnych strzałów na 90 minut, z którymi musiał się mierzyć, plasuje się w środku ligowej stawki. Tymczasem pod względem liczby interwencji zajmuje czwarte miejsce. Pod względem ich skuteczności ustępuje za to tylko Edouardowi Mendy’emu.

W ciągu dwóch miesięcy spojrzenie na wychowanka Szabli uległo poważnej zmianie. Swymi interwencjami i pewnością między słupkami uciszył krytyków. Już na tym etapie rozgrywek można spokojnie stwierdzić, że wybronił swej drużynie kilka zwycięstw i cennych punktów. W ponad połowie jego li