Kilka dni temu Aston Villa oficjalnie poinformowała o podpisaniu kontraktu z Monchim. 54-letni Hiszpan przez ostatnie dwie dekady zbudował wielką Sevillę, która święciła największe sukcesy w historii klubu. Przez wielu nazywany Lionelem Messim wśród dyrektorów sportowych, będzie chciał podbić Wyspy Brytyjskie. Kim jest Ramón Rodríguez Verdejo „Monchi” i co jego przyjście oznacza dla Aston Villi?

Przyjście Unaia Emery’ego do Aston Villi sprawiło, że klub z Villa Park uwierzył, że może rywalizować z najlepszymi. Od kiedy hiszpański trener pojawił się w Birmingham, drużyna punktowała na takim poziomie, że mogła awansować do Ligi Mistrzów. Ostatecznie sezon zakończyła na miejscu premiującym awans do Ligi Konferencji. To jest i tak gigantyczny sukces, patrząc na to gdzie byli The Villans, gdy zwalniano z klubu Stevena Gerrarda.

Tego lata Villa chce zrobić kolejny krok naprzód. Kilka dni temu klub za pośrednictwem swoich kanałów komunikacji poinformował o zatrudnieniu Monchiego. 54-letni Hiszpan przez ostatnie 20 lat zapewnił hiszpańskiej Sevilli największe sukcesy w historii klubu. Znany z dokonywania doskonałych transferów, które po latach przynoszą klubowi gigantyczne zyski. Fani Aston Villi pewnie zastanawiają się, czy współpraca Monchiego z Emerym da klubowi sukcesy? Na ten moment ciężko stwierdzić, ale w latach 2014-2016, gdy obaj panowie razem pracowali, hiszpański klub trzy razy z rzędu wygrywał rozgrywki Ligi Europy. Teraz będą to chcieli powtórzyć w Birmingham.

Architekt sukcesów

Przez ostatnie lata kilku europejskich gigantów szukało magicznej formuły, która przyniesie klubowi idealną politykę transferową. Odpowiedzią na większość tych pytań był Monchi. Hiszpan dzięki fantastycznej pracy w Sevilli był łączony z Paris-Saint Germain, Manchesterem United czy też FC Barceloną. Mimo tego odrzucał wszystkie propozycje i starał się być wierny Sevilli. 54-latek do klubu z Andaluzji przyszedł w 2000 roku. Jak sam mówił, na początku nie miał kompletnie zielonego pojęcia o pracy dyrektora sportowego i wszystkiego musiał nauczyć się sam.

Jak pokazała przyszłość, całkiem dobrze mu ta nauka poszła. Od sezonu 2005/06 Sevilla wygrała 11 trofeów, w tym aż 7 w Europie. Wcześniej w swojej 110-letniej historii włożyła tylko cztery trofea do gabloty. To właśnie dzięki konsekwentnym triumfom w Lidze Europy Monchi oraz Unai Emery stali się gorącymi nazwiskami w świecie piłki nożnej. Emery zdecydował się to wykorzystać, pracując w Arsenalu i PSG. Monchi pozostawał jednak wierny Sevilli i tylko dwuletnia praca w AS Romie rozdziela jego ponad 20-letnią pracę na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan.

Skuteczność i sukcesy Monchiego to nie tylko zdobyte trofea. Były dyrektor sportowy Sevilli jest jednym z najlepszych ludzi w świecie piłki w identyfikowaniu talentu. Nikt tak skutecznie nie potrafi wyszukać piłkarzy po tanich cenach, by później sprzedać ich ze znaczącym zyskiem. Monchi kupował do Sevilli Daniego Alvesa, Carlosa Baccę, Aleixa Vidala, Ivana Rakiticia, Julesa Kounde, czy też Grzegorza Krychowiaka. Wszyscy Ci gracze sprowadzani byli za małe pieniądze, a odchodzili za kolosalne sumy.

Obsesja na punkcie detali

Monchi podczas swojej kariery piłkarskiej grał na pozycji bramkarza. Na pewnym etapie kariery trenował go znany hiszpański szkoleniowiec Luis Aragones. To on nauczył go przykładania uwagi do detali. Pion sportowy Sevilli podczas pracy Monchiego miał jasno ustalone zasady w sprawie sprowadzania nowych graczy. Ogromna baza zawodników, która regularnie była ulepszana o specjalistyczne statystyki i ogromną liczbę danych. – Nasza baza danych to nasz skarb, kamień filozoficzny sukcesu każdego planowania – mówił swego czasu Monchi. Błędy z przeszłości nauczyły go, że nic nie można zostawiać przypadkowi. W 2005 roku kuszony przez Real Madryt Sergio Ramos zapewniał, że nie odejdzie z Sevilli. Niespodziewanie w ostatnich dniach okienka transferowego młody stoper zdecydował się przenieść do Królewskich. Monchi nie był na to przygotowany i na szybko sprowadził Ivicę Dragutinovicia ze Standardu Liege, który wielkiej kariery nie zrobił.

Co więcej, ten przypadek nauczył Monchiego, że zawsze musisz być gotowy w piłce na wszystko. Od tamtego razu Hiszpan ma gotowe opcje na każdą pozycję w zespole, nawet na taką, gdzie nie spodziewa się, że zawodnik odejdzie. Mówił o tym w swoim kursie „Monchi masterclass”, który realizował w 2020 roku. Gdy pandemia zamknęła wszystkich w domach, 54-latek zdecydował się podzielić swoją wiedzą, w 13-odcinkowej serii, gdzie opowiedział o kulisach sukcesu Sevilli.

Były obawy, że możemy ujawnić rzeczy, które mogą nas osłabić, ale mówimy po prostu bardzo normalne rzeczy, o których mówiłem wcześniej w niektórych rozmowach lub na zajęciach dyrektora sportowego, które prowadzę w hiszpańskiej federacji. Ten kurs jest czymś, czym chętnie się podzielę. Następnie są rzeczy, które są moje; mój sposób rozumienia pracy. Nie wierzę, że robię coś negatywnego. Wręcz przeciwnie, że dobrze jest dzielić się swoimi doświadczeniami – tłumaczył dlaczego zdecydował podzielić się wiedzą.

Monchi wychodzi z założenia, że wiedza i doświadczenie, które zdobył na przestrzeni lat mogą przydać się innym. On sam przyznaje, że najwięcej nauczył się na swoich błędach, a każdy dobry dyrektor sportowy powinien rano czytać gazetę.

Katastrofa po włosku

Największą rysą na jego wizerunku pozostaje dwuletnia praca w AS Romie. Przeciwnicy jego osoby na bazie tej przygody podkreślają, że Hiszpan nie będzie potrafi pracować tak skutecznie poza Sevillą. 54-latek miał przeprowadzić w Rzymie rewolucję kadrową i wprowadzić zespół w nową erę po odejściu na emeryturę Francesco Tottiego. Roma w dwa okienka transferowe dostała niecałe 100 milionów euro ze sprzedaży Allisona i Mohameda Salaha do Liverpoolu. W Rzymie spodziewano się, że Monchi ze swoimi wybitnymi zdolnościami strategicznymi będzie w stanie odpowiednio wydać te pieniądze. Okazało się, że w tamtym okresie Rossoneri koncertowo przepalili całą gotówkę na słabych piłkarzy. Dość powiedzieć, że sprowadzono za ponad 40 milionów Patrika Schicka, czy też Javiera Pastore, który kosztował prawie 30 milionów.

Wspominając tamten okres ówczesny właściciel klubu Jim Pallotta stwierdził, że transfery Romy były „pier*olonym koszmarem”. W Romie uważali, że nie warto się wtrącać w pracę Monchiego, bo to fachowiec. Mimo, że niektóre decyzje dziwiły ludzi pracujących w rzymskim klubie, Hiszpan dostawał wolną rękę. Ostatecznie pożegnano się z nim zaledwie po dwóch latach z czteroletniego kontraktu.

Nie wiadomo do końca co wpłynęło na tak katastrofalne rezultaty pracy we Włoszech. Niektóre jego decyzje, jak kurczowe pozostawienie trenera Di Francesco dziwiły kibiców. Jak wspomniano wcześniej, zarzucano mu fatalną politykę transferową. Odchodzącego Allisona zastąpił przeciętnym Robinem Olsenem, którego spotka za niedługo w Aston Villi. Praktycznie ze sporej grupy piłkarzy, których sprowadził, wypalił tylko Cengiz Under.

Witamy w Birmingham

Teraz przyszedł czas na nowy, być może najtrudniejszy etap w karierze Monchiego. Hiszpan postanowił wsiąść do wózka o nazwie Premier League. To tutaj istnieje nieporównywalna presja na sukces, ale też największe pieniądze, jakimi wcześniej Monchi nie mógł operować. Aston Villa przedstawiając Hiszpana, określiła jego stanowisko jako dyrektora ds. operacji piłkarskich. Jest to o tyle ciekawe, że wydaje się, że Monchi będzie miał większą władze niż, gdyby był dyrektorem sportowym. Hiszpan „będzie pracował bezpośrednio pod Nassefem Sawirisem i Wesem Edensem i będzie odpowiedzialny za wszystkie sprawy piłkarskie w klubie, ściśle współpracując z Unaiem Emerym w kierowaniu klubem.” Z tego zdania, które pojawiło się w komunikacie Aston Villi, można wywnioskować, że Monchi będzie pracował w inny sposób. Można to śmiało porównać do pracy General Menagera w organizacjach sportowych w Stanach Zjednoczonych. Taka osoba odpowiada za wszystkie departamenty w obszarze sportu i pracuje bezpośrednio pod właścicielem klubu, a nie CEO lub prezesem. 

Zatrudniając Monchiego Aston Villa postanowiła zmienić swoją strategię zarządzania klubem. Tydzień temu The Villans poinformowali od odejściu Christiana Purslow, który od kilku lat był CEO klubu. Purslow zarządzał zarówno obszarami biznesowymi, jak i sportowymi. Teraz cała władza ma rozkładać się na kilka osób, a nad wszystkim będzie czuwał Monchi.

Jak wspomniano Hiszpan będzie dyrektorem ds. operacji piłkarskich, dyrektorem sportowym będzie natomiast Damian Vidagany. Przyszedł on do klubu wraz z Emerym i pełnił funkcję szefa jego sztabu i wsparcia drużyny. Teraz zakres jego obowiązków się powiększy. Ważną rolę w strukturze będzie też pełnił Johan Lange, który jest dyrektorem rozwoju ds. futbolu i międzynarodowych akademii. To właśnie Ci ludzie wraz z Unaiem Emerym mają zbudować wielką Aston Villę.

Współpraca z Emerym

Na przyjściu Monchiego do Aston Villi nie zyska tylko sam klub, ale przede wszystkim Unai Emery. Jeszcze przed zakończeniem ubiegłego sezonu, władze Villi zdecydowały, że ich szkoleniowiec powinien mieć dużą władzą w obszarze sportowym klubu. Emeryemu zależało, by na Villa Park pracował ktoś z dobrze znanego mu środowiska hiszpańskiego. Faworytem byłego trenera Arsenalu był Mateu Alemany. Dyrektor generalny FC Barelony początkowo wyraził zgodę na zmianę otoczenia, ale ostatecznie się rozmyślił.

Po fiasku negocjacji z Alemanym Emery i władze The Villans mieli w głowie jednego kandydata i był nim Monchi. Jeszcze w czasach pracy w Sevilli obaj panowie świetnie się dogadywali. Komunikacja na ich linii była doskonała, a Monchi potrafił błyskawicznie i skutecznie łatać luki w kadrze drużyny Emeryego, który święcił kolejne sukcesy na murawie. Teraz będą chcieli powtórzyć to w deszczowym Birmingham.

Tak obecnie prezentuje się pion sportowy i organizacyjny Aston Villi. Grafika: Własne

Oprócz wcześniej wspomnianych osób zaangażowanych w pion sportowy, Emery sprowadził do klubu kolejnych zaufanych ludzi. Za sprawy transferowe odpowiadać będą także Alberto Benito i Pablo Rodriguez. To właśnie doskonała komunikacja, relacje oraz znajomość swoich umiejętności swoich współpracowników ma dać Aston Villi sukces. Sawiris i Edens zdają się rzucać wszystko na jedną kartę. Przemodelowali całą strukturę klubu i dostosowali ją do potrzeb Emeryego. Trudno im się dziwić, skoro już ogromnym sukcesem było sprowadzenie do klubu trenera, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej prowadził zespół w półfinale Ligi Mistrzów.

Projekt „musi” wypalić

Sprowadzenie do Aston Villi Monchiego jasno pokazuje, że klub w najbliższych kilka lat ma zamiar intensywnie się rozwijać. Praca jaką wykonał Unai Emery do tej pory jest tylko początkiem. Awans do Ligi Konferencji z pewnością jest idealną podstawą do tego, by Villa w najbliższych kilku sezonach regularnie pojawiała się w europejskich pucharach. Ten klub ma wszelkie podstawy do tego, by to osiągnąć – ogromna baza kibiców, duży stadion i potencjał marketingowy.

Monchi ma wprowadzić do klubu stabilizację oraz doświadczenie jakie zdobył w Sevilli. Przede wszystkim ma jednak zaszczepić gen zwyciężania i przekraczania kolejnych barier. Kto by pomyślał, że obejmując Sevillę w drugiej lidze hiszpańskiej, w następne dwie dekady zdobędzie z nią ponad 10 tytułów. Katastrofalna praca w AS Romie stawia pewne znaki zapytania. W The Villans Hiszpan wchodzi jednak do środowiska, w którym większość jego najbliższych współpracowników jest mu dobrze znanych.

Będzie miał pod sobą trenera, o którym wie wszystko i doskonale zna jego potrzeby jako szkoleniowca. Prawda jest jednak taka, że żyjemy w świecie, w którym liczą się rezultaty. Monchi musi więc zapewnić udaną politykę transferową. W Sevilli pokazał, że jest w tym mistrzem. Teraz mając większe środki i możliwości negocjacyjne będzie mógł pokazać to w Aston Villi. Kupowanie ciekawych zawodników, budowanie konkurencyjnej drużyny oraz drogie sprzedaże. Tego będą oczekiwali fani po nowym dyrektorze ds. sportowych.

¡Vamos Monchi!

54-latek swoją pracę w Aston Villi rozpocznie od lipca, kiedy otrzyma pozwolenie na pracę. Pierwsze okno transferowe w ramach jego pracy na Wyspach da nam pierwsze sygnały tego, w jakim kierunku będzie się rozwijał ten projekt. Zobaczymy, czy The Villans zatrzymają swoje największe gwiazdy m.in Olliego Watkinsa i jakimi piłkarzami wzmocnią swoją kadrę. Unai Emery jest człowiekiem sukcesu i w przyszłym sezonie jego ambicja nie pozwoli mu grać o byle co.

Nie wiadomo czy współpraca Unaia Emeryego ze swoim wieloletnim partnerem przyniesie takie same efekty jak w stolicy Andaluzji. Jedno jest jednak pewne, Monchi już w swoich folderach ma 10 gotowych piłkarzy na każdą pozycję w drużynie Aston Villi. W Birmingham znów zaczęli wierzyć w wielkie rzeczy, ci przykładający uwagę do najmniejszych detali, mający bzika na punkcie danych i statystyk, mają te marzenia spełnić.