Czy można zastąpić dyrektora sportowego, który sprowadził do klubu m.in. Virgila Van Dijka, Mo Salaha, czy Andy’ego Robertsona a do tego potrafił sprzedać Philippe Coutinho za 146 milionów funtów? Zadanie może być ciężkie. Michael Edwards z końcem sezonu opuści Anfield, a jego następca został już wybrany.

Edwards i jego chłopcy

42-latek miał ogromny wpływ na rozwój klubu w ostatnich latach. Kto wie, czy nie tak samo znaczący, jak praca Jurgena Kloppa. Wśród ludzi z branży uważany jest za jednego z najlepszych negocjatorów. Liverpool do samego końca miał nadzieję na przedłużenie kontraktu z Edwardsem, ale jak sam stwierdził, chce podjąć nowe wyzwania. Przed dołączeniem do Liverpoolu pracował w Portsmouth i Tottenhamie. Do The Reds przeniósł się w 2011 roku i pracuje tam przez ostatnie 10 lat. Najpierw pełnił funkcję szefa analityków, potem dyrektora do spraw technicznych, aż w 2016 roku mianowano go dyrektorem sportowym. Teraz przychodzi czas pożegnań. Klub poinformował, że wraz z końcem obecnego sezonu Michael Edwards przestanie pełnić funkcję dyrektora sportowego.

Kogo sprowadził na Anfield podczas swojej 5-letniej kadencji? Chociażby Joela Matipa z Schalke (jako wolnego zawodnika), w tym samym oknie do Liverpoolu przyszedł Sadio Mane. W następnych latach pomógł pozyskać takich piłkarzy jak Mohamed Salah, Georginio Wijnaldum, Andy Robertson, Virgil Van Dijk, Alisson Becker, czy Diogo Jota. Spokojnie można powiedzieć, że Michael Edwards niczym wytrawny gracz skompletował skład, który później wygrał Ligę Mistrzów oraz Premier League.

Funkcja dyrektora sportowego to nie tylko wydatki, ale także sprzedaże. Przytoczony na samym początku przykład Philippe Coutinho udowadnia, że Edwards jest nieugiętym negocjatorem. Do ciekawszych transakcji “z klubu” można dodać Mamadou Sakho za 28 mln euro do Crystal Palace, Danny’ego Ingsa za 25 mln euro do Southampton, Rhiana Brewstera za 26 mln euro, czy Dominica Solanke sprzedanego do Bournemouth za ponad 21 mln euro (wszystkie dane z portalu Transfermarkt). Oczywiście jak każdy dyrektor sportowy 42-latek nie pozostaje bez skaz. Można się też przyczepić transferu Lorisa Kariusa albo kilku pomniejszych niewypałów, jednak jego pracę dla drużyny z Anfield trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Jego następca nie będzie miał łatwego zadania. A skoro już o tym mowa…

Kto nowym dyrektorem sportowym The Reds?

Bez większych niespodzianek następcą Michaela Edwardsa zostanie Julian Ward, pełniący dotychczas funkcję jego asystenta. 40-latek spełnia wszystkie wymagania na to stanowisko. Był prawą ręką podczas kadencji poprzednika i zna klub od podszewki. Przez kilka pierwszych lat w Liverpoolu pracował jako skaut na terenie Hiszpanii i Portugalii. Odegrał kluczową rolę w rozwoju młodych talentów. Decydował, którzy młodzi gracze będą pasować, do których klubów i kiedy nadejdzie odpowiedni czas, aby pozwolić im odejść. W przeszłości pracował również w Manchesterze City.

Julian przez wiele lat rozwijał umiejętności potrzebne do tej roli. W zeszłym roku objął stanowisko asystenta dyrektora sportowego i w ciągu ostatnich 12 miesięcy został wprowadzony w aspekty, które są kluczowe do osiągnięcia sukcesu. Uważam, że jest idealny do tej roli i zamierzam dalej go wspierać, gdy już przejmie moje stanowisko – mówi Michael Edwards.

Dla Warda ważne będą czyny i wyniki The Reds, bo to w końcu z nich rozlicza się dyrektora sportowego, dlatego, żeby ocenić go w pełnej krasie, będzie trzeba poczekać co najmniej do letniego okienka transferowego.

Kilka słów o przyszłości Michaela Edwardsa

Przyszłość 42-latka nie jest potwierdzona. Niewykluczone, że zostanie w Premier League i dołączy do któregoś z ligowych rywali Liverpoolu. W ostatnich dniach był wiązany, na przykład z Newcastle, ale jak informuje Daily Mail, nie ma absolutnie żadnych szans, by przeprowadził się do St James’ Park. Praca Edwardsa i Jurgena Kloppa przyniosła Liverpoolowi wiele wspaniałych chwil (i może przynieść jeszcze kilka, ponieważ Edwards pracuje do końca sezonu). Teraz pozostaje czekać, aż Julian Ward będzie kontynuował pracę swojego poprzednika i napisze kolejny wspaniały rozdział po czerwonej stronie Merseyside.

Życzę Michaelowi i jego wspaniałej rodzinie wszystkiego najlepszego, cokolwiek zdecydują się zrobić dalej. Wiem, że nie wyjeżdża od razu ani w pośpiechu, co jest fajne, więc mamy jeszcze trochę czasu na wspólną pracę. Jeśli będziemy mieli tye szczęścia co do tej pory, może w pozostałym czasie stworzymy więcej wyjątkowych wspomnień dla naszego klubu – Jurgen Kloop.