Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

AARON RAMSDALE

Brakowało nam słów na irracjonalność tego transferu. Teraz brakuje nam przymiotników, które opiszą fantastyczną postawę Anglika między słupkami bramki Arsenalu. Po każdej kolejce rozpływamy się nad nim coraz bardziej, ale nie pozostaje nam robić nic innego, gdy widzieliśmy co wyprawiał ten gość w meczu z Leicester. W spotkaniu z Lisami, bramkarz Kanonierów zanotował aż osiem skutecznych interwencji, zachował czyste konto, a jego interwencja po strzale rzutu wolnego? Kandydat nie tylko do interwencji kolejki, ale także całego sezonu. WOW!

OBROŃCY

REECE JAMES

Kolejny tydzień i kolejny raz Reece James ląduje w jedenastce kolejki. Dwie bramki strzelone przez obrońcę to zawsze wyjątkowe wydarzenie, a co dopiero gdy są one takiej urody.  Reece najpierw przepięknie załadował pod ladę lewą nogą, by kilkanaście minut później zrobić dokładnie to samo prawą. Chciałoby się powiedzieć: szkoda, że koledzy z drużyny nie dali mu wykonywać karnego, taka szansa na hat-tricka może się już nie powtórzyć, ale Anglik ma wciąż zaledwie 21 lat i setki meczów przed sobą. Przeciwko Newcastle był absolutnie fenomenalny w poczynaniach ofensywnych i spokojny w zadaniach obronnych. Boczni obrońcy Chelsea są w takiej formie, że w ciemno można stawiać na obecność któregoś z nich w następnej jedenastce kolejki.

MATTHEW LOWTON

Prawdopodobnie najmniej oczywisty bohater sobotniego popołudnia, bo kto by się spodziewał, że po pierwsze Burnley tak gładko ogra Brentford, a po drugie, że bohaterem The Clarets zostanie Matthew Lowton. Prawy obrońca rozegrał jednak kapitalne spotkanie i zasłużenie ląduje w naszym zestawieniu. Niezwykle zaangażowany po obu stronach boiska. Raz po raz zagrywał dokładne, długie piłki za linię defensywy stołecznej ekipy, najczęściej w kierunku Chrisa Wooda.

To przyniosło oczekiwany rezultat już w 4. minucie, gdy Wood popisał się fenomenalnym wolejem, a gospodarze objęli prowadzenie. Niedługo później ponownie okazało się niebywale skuteczne, ale tym razem odgwizdano spalonego przy golu Corneta. Za chwilę Lowton sam wziął na siebie ciężar zdobywania bramki. Niczym Filip z konopi znalazł się w jedenastce podopiecznych Thomasa Franka i z główki zapakował piłkę do sieci. Niemalże doskonały występ.

GABRIEL MAGALHAES

Gabriel wskoczył do składu Arsenalu po pamiętnej porażce z Manchesterem City i odmienił grę obronną Kanonierów. Od tamtej pory londyńczycy nie przegrali meczu, zachowując cztery czyste konta w siedmiu spotkaniach. W sobotę Brazylijczyk zaliczył trzy wygrane pojedynki główkowe, siedem wybić i dołożył elegancką bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bukayo Saki. Jedna z najmłodszych par stoperów w lidze – White-Gabriel, powoli wyrasta na jedną z najpewniejszych.

POMOCNICY

JARROD BOWEN

Świetnie wyglądał w grze ofensywnej, gdzie dzięki swojej szybkości i dryblingowi kilkukrotnie siał spustoszenie na połowie rywali. Niemiłosiernie kręcił Mattem Targettem, przyprawiając zawodnika The Villans o zawroty głowy. Nie zapominał jednak również o defensywie, często wspomagając Bena Johnsona. Pierwszą połowę powinien zakończyć z golem, ale jego próbę fantastycznie zablokował Matty Cash. W drugiej po faulu na nim z murawy wyleciał Enzi Konsa. Wyprowadził kontrę na 3:1, wykorzystując wyrwy w defensywie i zgranie Antonio. Zabrakło tam mu jedynie odpowiedniego wykończenia, ale na szczęście z dobitką zdążył Fornals. A sam Bowen chwilę później w końcu doczekał się gola swojego autorstwa, finalizując do pustej bramki doskonałą akcję swojej drużyny.

DECLAN RICE

Declan Rice jest sercem i płucami drużyny West Hamu. Boiskowa dojrzałość wychowanka Młotów, który wciąż nie ukończył 23 lat, jest po prostu niesamowita. Najczęstszy zarzut sceptyków talentu Rice’a to brak liczb. Tym razem nie będą więc mieli do czego się przyczepić. W niedzielne popołudnie Anglik najpierw zaliczył asystę, przerzucając piłkę do strzelca pierwszej bramki Bena Johnsona. Później sam sprytnie i co ważniejsze bardzo precyzyjnie uderzył z dystansu, pokonując Emiliano Martineza. Do tego Rice zaliczył najwięcej kontaktów z piłką – 92, osiem przechwytów i wykreował kolegom dwie sytuacje.

CONOR GALLAGHER

Przed sezonem w kontekście Crystal Palace pojawiało się wiele znaków zapytania. Totalna wymiana pokoleniowa, obejmująca nie tylko zawodników, ale także menedżera budziła wątpliwości fanów Premier League. Tymczasem londyńczycy radzą sobie nadspodziewanie dobrze, jedyne dwie porażki odnieśli na wyjeździe w pojedynkach z Chelsea i Liverpoolem, a w weekend pokonali Manchester City Pepa Guardioli na ich własnym obiekcie. Bramka i asysta załatwiły Conorowi Gallagherowi miano zawodnika meczu i jego wypożyczenie z Chelsea możemy chyba powoli nazywać jednym z najlepszych  transferów sezonu.

EMILE SMITH ROWE

Talent ze słynnej stajni Hale End znów dał popis swoich umiejętności. Może nie był to aż tak dobry jego występ, jak tydzień wcześniej, ale kolejny raz trafia do naszej jedenastki kolejki. Choć show na King Power Stadium skradł Aaron Ramsdale i Gabriel, Emile Smith Rowe był wiodącą postacią Kanonierów. Obrońcy gospodarzy mieli ogromne problemy, aby go skutecznie upilnować.

Próbował rozrywać defensywę Lisów przy każdej sposobności, a jego inteligentne poruszanie się i doskonały timing siały nie lada spustoszenie. Najlepiej widoczne było to przy drugim golu, gdy znalazł się we właściwym miejscu, we właściwym czasie i huknął z całej siły na bramkę Schmeichela. Wydaje się, że wyrasta na jedną z kluczowych postaci układanki Artety.

LEANDRO TROSSARD

Ustawiony inaczej niż zazwyczaj, bo w roli fałszywej dziewiątki wydatnie pomógł Mewom odrobić dwubramkową stratę na Anfield. Bardzo aktywny w ataku, podłączał do gry kolegów, wielokrotnie rozprowadzał groźne kontry i niemalże każda ofensywna akcja miała jego stempel. Fantastycznie zabawił się z defensywą Liverpoolu jeszcze w pierwszej połowie, gdy przedryblował kilku obrońców i dośrodkował na głowę Mwepu. Strzelił kluczową bramkę, znikając w polu karnym z radaru przeciwnikom i pewnie pokonując Alissona. Do pełni szczęścia zabrakło większej koncentracji w końcówce, gdy umieściwszy piłkę w sieci, najpierw dał się złapać na spalonym.

NAPASTNICY

CRISTIANO RONALDO

Kiedy jego drużyna ma nóż na gardle, on zawsze staje na wysokości zadania. 82% skuteczności podań, asysta, przepiękny gol po podaniu Bruno Fernandesa i jeden z najjaśniejszych punktów ekipy United w sobotnim spotkaniu z Tottenhamem. Po przeciętnych występach z Liverpoolem i Leicester w końcu pokazał, że jest bardzo ważnym graczem w układance Solskjaera. Złośliwi powiedzą, że w starciu z Kogutami nie powinien w ogóle zagrać przez faul na Curtisie Jonesie, ale… no nie mówcie, że osoba Ronaldo nie przyciąga Was przed telewizory jeszcze bardziej.

RAUL JIMENEZ

Z meczu na mecz ten gość rozkręca się coraz bardziej. A po jego występach jesteśmy pod wrażeniem jeszcze bardziej, gdy tylko przypomnimy sobie, że o grze w piłkę mógł nie tak dawno zapomnieć. Co prawda defensywa Evertonu była w poniedziałek takim monolitem jak Norwich przez większość sezonu, ale nie wolno odmówić Meksykaninowi tego, jak często podłączał się do gry. Był z przodu, wspomagał kolegów w środku pola, starał się uczestniczyć w grze obronnej całego zespołu. Gol po błędzie Bena Godfreya to także spektakularna podcinka nad Jordanem Pickfordem – jeden z ładniejszych w tej kolejce.