Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 2. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

DANIEL BACHMANN

Bachmann nie ma wymarzonego wejścia w Premier League. Najpierw słaby występ z Aston Villą, a teraz kolejny z Brighton. Przy pierwszej bramce Austriak wolał do końca obserwować lot piłki po strzale Shane’a Duffy’ego i ruszył z interwencją, gdy ta już odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Przy drugiej zawinili nie on, a jego koledzy z pola. Niemniej, przez cały mecz zaliczył tylko jedną interwencję i na dodatek wybił ją pod nogi Alexis Mac Allistera. Bramkarz miał szczęście, że Argentyńczyk chciał go lobować i ostatecznie ten lob przeleciał wzdłuż bramki, a nie do jej siatki.

OBROŃCY

PABLO MARI

To właściwie opisuje występ Pablo Mariego. Wyglądał jak ten chłopaczek po prawej, gdy musiał mierzyć się z Lukaku (notabene – na zdjęciu nastoletni Romelu). Belg brał go na plecy, przepychał, obracał się, a nawet gdy po prostu biegł, to Mari się od niego odbijał i przewracał. Dawał się też po prostu idiotycznie wyciągać, raz za razem tworząc miejsce innym piłkarzom Chelsea.

KIERAN TIERNEY

Niesamowitą autostradę mieli Reece James i Mason Mount po stronie Kierana Tierneya. Obie bramki Chelsea padły z ich prawej strony boiska, gdzie prawy obrońca The Blues miał tyle wolnego miejsca, że przed podaniem do Romelu Lukaku i swoim strzałem na 2:0 mógł śmiało zaparzyć sobie herbatki i obejrzeć sezon swojego ulubionego serialu. Do tego znów odezwało się kruche zdrowie Tierneya i opuścił on murawę z kontuzją. Tyle dobrego, że Arsenal w końcu kupił zmiennika Szkota.

CAGLAR SOYUNCU

Napijesz się, naćpasz, a wypadek i tak może się zdarzyć. Z takiego założenia widocznie wyszedł Caglar Soyuncu, bo na mecz z West Hamem na pewno nie wyszedł trzeźwy. Najpierw podał wprost do Antonio, zamiast do Schmeichela przy drugim golu Młotów, a potem dał się zezłomować potężnemu napastnikowi rywali. Antonio po prostu wziął go na plecy jak Lukaku Mariego, obrócił się i strzelił gola.

DIMITRI GIANNOULIS

Grecka tragedia w 1 akcie. Bo do drugiego Giannoulis nie dotrwał. Piłkarze City wrzucili go na taką karuzelę, że będzie potrzebował śrubokręta, albo i wkrętarki. Został zmieniony w przerwie, ale co urwał mu się Jesus dwukrotnie w identyczny sposób, to jego. Dwie bramki totalnie na jego konto.

MICHAEL KEANE

Everton wygląda fajnie z przodu, a ich skrzydła pozytywnie zaskakują. W meczu z Leeds nie dojechało dwóch zawodników: Dominic Calvert-Lewin i Michael Keane. Co prawda ten pierwszy strzelił gola z karnego, ale też zmarnował dwie setki i nie zawsze był w odpowiednim miejscu w polu karnym. Natomiast Michael Keane w pojedynkę podarował gola Leeds, gdy zakręcił się jak… wiadomo co w przeręblu i postanowił nie przejmować piłki po prostopadłym podaniu. Z tego skorzystał Bamford i wyłożył piłkę Klichowi na pustaka. Przy drugim golu rywali też się nie popisał, nawet nie podejmując walki w powietrzu po wrzutce w pole karne.

POMOCNICY

FRED

Podania w aut, podania do przeciwników, podania do kolegów z przeciwnikami na plecach… Właściwie nie wiemy, czy Fredowi wyszło jakiekolwiek zagranie w tym spotkaniu. Wraz z Maticiem byli hamulcowymi ataków Manchesteru United i nawet nie oferowali tego, czego powinni defensywni pomocnicy. Nie odbierali piłki. Po wejściu McTominaya gra Diabłów zdecydowanie się ożywiła. Fani Manchesteru mogą się jedynie zastanawiać, jakie kwity na Ole mają Fred i Matić, że nadal stawia na nich w środku pomocy.

BALI MUMBA

Przy stanie 0-2 Daniel Farke próbował ograniczyć lanie od mistrzów Anglii do minimum. W tym celu przeszedł na 5-4-1 i wprowadził 19-letniego Baliego Mumbę. Nominalny pomocnik został wrzucony na lewe wahadło – zapewne z uwagi na swoją szybkość – i został strasznie skrzywdzony. W trakcie drugiej połowy został przeorany przez Walkera, Jesusa i Mahreza. Ten pierwszy raz po raz posyłał penetrujące piłki pomiędzy Mumbę a lewego środkowego obrońcę Norwich. Jedna z takich piłek skończyła się golem, gdy Jesus urwał się za plecy młodego pomocnika. Podobnie stało się przy ostatnim golu, gdy długa piłka ze środka pola została przejęta przez Mahreza przed bramką Krula bez jakiejkolwiek presji. Mumba złamał linię, Mahrez uciekł mu zza pleców, a młodzian stał w miejscu i sygnalizował spalonego. Fatalne wejścia, a wydawało się że po występie Giannoulisa gorzej być nie może.

AYOZE PEREZ

Na palcach jednej ręki policzymy dobre mecze Ayoze w Leicester. Na nasze szczęście, starczy nam tej ręki przynajmniej do następnego tygodnia, bo z West Hamem zaliczył prawdziwy disasterclass. Nie dość, że totalnie nic mu nie wychodziło w ofensywie, to jeszcze (dość pechowo) prawie złamał nogę Fornalsowi i wyleciał z boiska, osłabiając Leicester jeszcze bardziej.

MILOT RASHICA

Reprezentant Kosowa zaliczył udział przy dwóch bramkach Manchesteru City. Ma jednak szczęście, że jedna została anulowana po interwencji VAR. Rashica został sfaulowany przez Bernardo Silvę, ale zamiast grać, postanowił siedzieć na murawie z rozłożonymi rękami i czekać na gwizdek. W tym czasie Gabriel Jesus przejął piłkę, poczekał na reakcje sędziego, zobaczył, że arbiter nie gwiżdże i podał do Ferrana Torresa, który pewnie wykończył. Przy drugim golu miał mniej szczęścia, bo sędzia nie mógł go już anulować. Ofensywny piłkarz w polu karnym przy stałym fragmencie to nierzadko zagrożenie dla drużyny broniącej. I tak było w tym przypadku. Rashica zamiast wybić piłkę, pozwolił by ta się odbiła od jego nóg i wpadła pod nogi Aymerica Laporte, który pewnie podwyższył na 3:0.

NAPASTNICY

ANTHONY MARTIAL

O tym, że Francuz jest na boisku, dowiedzieliśmy się z Twittera jednego z naszych redaktorów. W 60. minucie. Gdy zmieniał go Jadon Sancho. Kolejny anonimowy występ Martiala i chyba nawet Kaszpirowski by nas nie przekonał, że Anthony’emu się chciało. No po prostu nie.