Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

HUGO LLORIS

Kibice Tottenhamu mogli mieć lekkie flashbacki z kadencji Jose Mourinho. Co prawda Koguty wygrały, ale po objęciu prowadzenia oddały pole rywalom. Zawodnicy Wolverhampton Wanderers uderzali na bramkę londyńczyków aż 25 razy! Francuz zdołał jednak uczcić swój jubileuszowy, 300. mecz w Premier League, zachowując czyste konto. Zatrzymał każdą z sześciu celnych prób rywali. Bez niego Spurs nie sięgnęliby po trzy oczka.

OBROŃCY

TINO LIVRAMENTO

18-letni zawodnik zalicza naprawdę imponujące wejście do zespołu Southampton. W debiucie, z Evertonem, zagrał przyzwoicie. Drugie spotkanie z Manchesterem United to jednak jego prawdziwy koncert. Nastolatek podszedł do starcia z wicemistrzami Anglii bez żadnych kompleksów. Imponował pewnością siebie i odwagą w działania ofensywnych, biegał prawym skrzydłem bez wytchnienia. Zaliczył najwięcej odbiorów (6) oraz sprintów (17) ze wszystkich zawodników na boisku. Wybrano go też najlepszym zawodnikiem spotkania. Jeśli Livramento tak zaczyna przygodę z Premier League, to czekamy, co nam jeszcze pokaże.

TYRONE MINGS

Defensywą Aston Villi zdołała niemal całkowicie zniwelować zagrożenie ze strony Newcastle United. Sroki nie stworzyły sobie właściwie żadnej dogodnej sytuacji do strzelenia bramki i oddały zaledwie jeden celny strzał. Mings przydał się jednak na drugim końcu boiska. Angielski stoper przyczynił się do obu trafień gospodarzy. Napierw zgrywał głową do Danny’ego Ingsa, zanim ten strzelił przepięknego gola przewrotką. Potem wywalczył jedenastkę, którą na bramkę zamienił Anwar El-Ghazi. Kapitan The Villans rozegrał świetne zawody.

REECE JAMES

Strzelić gola i zaliczyć asystę w wyjazdowym meczu to nie lada sztuka. A uczynić to w derbowym meczu na Emirates to już wyższy poziom! Ostatnim zawodnikiem, któremu udało się dokonać podobnej rzeczy był Juan Mata w 2012 roku. Wróćmy jednak do Jamesa. Wicemistrz Europy rozegrał kapitalne spotkanie, często napędzał ataki Chelsea prawą stroną, gdzie kłopoty z nim raz za razem mieli Saka i Tierney. Pierwsza akcja, w której zabłysnął to ta, kiedy drużyna Chelsea pięknie poklepała piłką w środkowej strefie boiska, a ten posłał piłkę na nos Romelu Lukaku. Druga? To istny majstersztyk. W 35. minucie meczu Mason Mount obsłużył świetnym podaniem Jamesa, a ten posłał piłkę w same widełki. Już wkrótce czeka go wielki sprawdzian przeciwko ofensywie Liverpoolu. Nie możemy się doczekać!

KOSTAS TSIMIKAS

Wejść do pierwszego składu to jedno, ale wejść w taki sposób, w jaki wszedł Tsimikas to drugie. Jeśli nie oglądaliście meczu, niech nie zwiedzie was tylko jedna asysta Greka (zresztą bardzo ładna) na nos Joty. Były gracz Olympiakosu dał w sobotę Kloppowi wszelkie argumenty, aby ten rozważył jego obecność podczas najbliższego starcia z Chelsea. Defensor The Reds oskrzydlał niemal każdą akcję zespołu, a przy tym nie zaniedbywał obrony. Liczby Greka? 3 odbiory, 74% dokładności podań, asysta, 2/3 wygranych pojedynków powietrznych. A no i byśmy zapomnieli… Tsimikas został wybrany zawodnikiem meczu, a posiadaczom FPL zapewnił dodatkowe dwa punkty bonusu. To było prawdziwe wejście z buta!

SHANE DUFFY

Irlandczyk notuje wspaniały początek sezonu. Dość niespodziewanie jest jak na razie pierwszoplanową postacią Brighton. W meczu z Watfordem był niemal bezbłędny. To właśnie on otworzył wynik spotkania strzałem głową w 10 minucie meczu po asyście Pascala Grossa. Rządził i dzielił w polu karnym Mew i wygrywał praktycznie wszystkie pojedynki główkowe. Natomiast gdy nie dało się po dobroci zastopować groźnych ataków Szerszeni to musiał uciekać się do faulu w zgodzie z dawną zasadą „piłka przejść może, ale zawodnik nie” za co został ukarany żółtą kartką. Obok Bissoumy najlepszy zawodnik spotkania.

POMOCNICY

SAID BENRAHMA

Kolejny fantastyczny występ Algierczyka z London Stadium. Sporo osób już sugeruje, że Premier League ma nowego Riyada Mahreza z czasów mistrzowskiego sezonu Leicester City. Benrahma drugą kolejkę z rzędu zanotował dublet bramka + asysta i w dużej mierze dzięki niemu oraz niesamowitemu Michailowi Antonio Młoty zajmują zaszczytne pierwsze miejsce w tabeli Premier League. Biada tym, którzy nie mają Saida w swoich składach w Fantasy Premier League! Jeśli ofensywny pomocnik West Hamu utrzyma tak genialną dyspozycję to poprowadzi swoją drużynę do wielu sukcesów w tym sezonie. Czapki z głów!

YVES BISSOUMA

Yves Bissouma już od dłuższego czasu kojarzy nam się z solidnymi występami, dlatego nie może dziwić, że co jakiś czas słyszymy o zainteresowaniu klubów Premier League jego osobą. 24-letni pomocnik nie tylko panował w środku pola i rozbijał ataki Szerszeni, ale także popisał się asystą przy trafieniu na 2-0 Neala Maupaya. W meczu z Watfordem Iworyjczyk z malijskim paszportem był niemal wszędzie. W dodatku niewiele by brakowało, a nawet zdobyłby bramkę w początkowej fazie spotkania. Jeśli utrzyma taką formę to Mewy mogą w tym sezonie latać wysoko.

GABRIEL JESUS

Manchester City zmiótł z planszy beniaminka Premier League, a spory w tym udział miał właśnie Gabriel Jesus. Brazylijczyk nie zagrał na swojej nominalnej pozycji środkowego napastnika, co było sporym zaskoczeniem, ale między Bogiem a prawdą, po Guardioli można się spodziewać wszystkiego. Gra na skrzydle w niczym jednak nie przeszkodziła Jesusowi, a może nawet i pomogła, bo zaliczył on świetny występ okraszony dwiema asystami i został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania.

NAPASTNICY

MICHAIL ANTONIO

Ostatnio wierzą w niego nie tylko kibice Młotów, ale także naprawdę duża rzesza graczy Fantasy. Co się dziwić, skoro Anglik ostatnimi czasy jest skuteczny jak diabli? Bramka przeciwko Newcastle i dwie przeciwko Leicester na pewno rozbudziły apetyty wszystkich kibiców WHU, że w tym sezonie Antonio jest w stanie pociągnąć zespół do europejskich pucharów. Kto graczem meczu z Leicester? Zdecydowanie Antonio. Poza golem, angielski snajper dołożył jeszcze asystę, mógł pochwalić się stuprocentową skutecznością wygranych dryblingów i pojedynków powietrznych, a także – co chyba najważniejsze, w poniedziałek strzelił swojego 48. i 49. gola w barwach West Hamu, co czyni go najlepszym strzelcem klubu w historii Premier League. Brawo, brawo, brawo!

ROMELU LUKAKU

Big Rom wszedł w ligę najlepiej jak tylko mógł. Gol przeciwko rywalowi zza miedzy to jedno. Jego udział, zaangażowanie i agresja to już zupełnie inna sprawa. Belg walczył, biegał, zagrywał, strzelał – w zasadzie był widoczny wszędzie i cały czas. Najbardziej o jego sile przekonał się duet stoperów Arsenalu: Holding – Mari. Biedni defensorzy Kanonierów raz za razem byli przestawiani przez byłego snajpera Interu czy Manchesteru United. Wygrać głowę z Belgiem? Nie było szans. Zabrać mu piłkę, gdy ten się zastawiał? Jeszcze bardziej. Nawet w przebieżkach z piłką Lukaku wyglądało dużo lepiej niż cała defensywa Arsenalu razem wzięta. Osiem oddanych strzałów, 20 podań (z czego aż 95% celnych), 11 kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika, jedna z najwyższych ocen według wielu portali w tej kolejce. Właśnie na taki powrót czekaliśmy, Panie Romelu!

PEŁNA JEDENASTKA