Utraciwszy tytuł mistrzowski w poprzednim sezonie, Liverpool musi podnieść się z kolan i ponownie przeciwstawić potężnej maszynie Pepa Guardioli. W tym celu na Anfield został sprowadzony Ibrahima Konaté, który cieszy się niesamowitym uwielbieniem w otoczeniu sympatyków The Reds. Jak rozkochał w sobie wszystkich bez żadnego występu w czerwonej koszulce?

Jürgen Klopp zbudował zespół, gotowy walczyć o najwyższe cele. Sezon 2020/21 udało się uratować z dużą dozą szczęścia, jednak pora, aby znowu zawalczyć o mistrzostwo. Największym problemem ubiegłej kampanii była plaga kontuzji, zwłaszcza wśród stoperów. Liverpool był zmuszony wystawić około 19 różnych par na środku obrony. Ustabilizować tę sytuację miało wypożyczenie Ozana Kabaka, ale The Reds ostatecznie postanowili nie wykupywać go z Schalke. Osiągnęli za to porozumienie z RB Lipsk i sprowadzili Ibrahimę Konaté. Liverpoolczycy aktywowali klauzulę odejścia, która wynosi około 36 milionów euro.

Od napastnika do stopera

Urodzony w Paryżu 25 maja 1999 roku, swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Paris FC. Dorastał we Francji w 11. dzielnicy stolicy Francji, jako jedno z ośmiorga dzieci imigrantów z Mali. Nazywany przez mamę „Ibu” w młodym wieku, do dziś używa tego samego pseudonimu ku uciesze kolegów z drużyny, którzy czasem wołają na niego „Ibuprofen”. Od najmłodszych lat podziwiał legendę reprezentacji Brazylii – Ronaldo. Potrafił godzinami oglądać na YouTube jego gole i początkowo tak jak on chciał zostać napastnikiem, co zresztą przez jakiś czas mu się udawało.

Ibrahima Konaté był napastnikiem w młodzieżowej drużynie Paris FC, ale niestety miał problemy ze znalezieniem sobie miejsca. Jego rozwój w zespole U-11 się zatrzymał. Potrzebował pewnego pokierowania i wtedy pojawił się trener, Reda Bekhti. To on postanowił przesunąć go na pozycję defensywnego pomocnika. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, Konaté dawał znacznie więcej drużynie jako przecinak ustawiony tuż przed linią obrony. Dobre występy sprawiły, że zaczęli śledzić go skauci z całej Francji.

I tak wkrótce po swoich piętnastych urodzinach przeniósł się do akademii FC Sochaux. Co prawda klub był świeżym spadkowiczem z Ligue 1, ale jego rodzice byli pod wrażeniem możliwości edukacyjnych, które uważali za równie ważne w karierze młodego zawodnika. W Sochaux postanowiono cofnąć go jeszcze głębiej, na środek obrony. Warunki fizyczne, szybkość, siła, spokój i zdolność czytania gry zaowocowały pierwszym powołaniem do reprezentacji Francji U-16. Od tego momentu nie rozstawał się z piłką reprezentacyjną.

Debiut w seniorskiej piłce klubowej odbył się z nie byle jakim rywalem. W 2017 roku 17-letni Konaté rozegrał całe spotkanie przeciwko napompowanemu gwiazdami AS Monaco w ramach ćwierćfinału pucharu Francji. Ibrahima sprostał zadaniu, zatrzymując Radamela Falcao, Thomasa Lemara czy Bernardo Silvę. Drugoligowiec uległ dopiero w rzutach karnych. Do końca sezonu 2016/17 obrońca rozegrał 13 meczów dla Sochaux.

Na podbój Bundesligi

Po udanym sezonie w Ligue 2, zaczęły pojawiać się propozycję zmiany klubu. Najbardziej konkretny i zdeterminowany okazał się RB Lipsk, który ściągnął Francuza na zasadzie wolnego transferu, wygrywając rywalizację chociażby Lyonem i Toulousą.

Jestem szczególnie zachwycony naszą decyzją, jaką było pozyskanie Ibrahimy Konaté. Ściągnęliśmy go za darmo z Sochaux. Jest tak dobry, że pewnego dnia może zagrać dla Realu Madryt lub Barcelony – mówił były trener Lipska Ralf Rangnick po podpisaniu kontraktu z zawodnikiem.

W Niemczech udowodnił, że jest jednym z najbardziej obiecujących zawodników na tej pozycji w skali całej Europy. Wraz z Dayotem Upamecano stworzyli stabilny i pewny duet. Potwierdzają to zresztą ich transfery – Konaté dołączył do topowej drużyny Premier League, a Upamecano do mistrza Niemiec, Bayernu Monachium.




Przez 4 lata gry w Bundeslidze zaczęto porównywać go do Virgila Van Dijka. Nie są to puste porównania – podobnie jak Holender, Konaté wygląda bardzo pewnie w wielu aspektach, niezależnie od tego, czy chodzi o sylwetkę, szybkość, ustawienie na boisku czy odbiór piłki. Obrońca sprawia, że  wszystko co robi wygląda na dziecinnie łatwe. To wszystko doprowadziło do zainteresowania ze strony The Reds.

Wszyscy kochają Konaté

Nie mogłem znaleźć wypowiedzi niewychwalającej tego transferu. Wszyscy specjaliści są zgodni, że Liverpool zrobił świetny ruch, a Konaté to jest ten zawodnik, który położy kres problemom w defensywne zespołu. Jeżeli już, to mają oni tylko jedno „ale”, jednak o tym później. Czytając wszystkie te wypowiedzi, ciężko nie zachłysnąć się ich entuzjazmem.

Ibrahima Konaté to topowy transfer dla Liverpoolu. Podoba mi się jako obrońca, a bądźmy szczerzy, Liverpool kogoś takiego potrzebuje – powiedział Peter Crouch.

W innym momencie tego samego wywiadu były napastnik The Reds zwraca uwagę na dość istotną kwestię.

Virgil może potrzebować trochę czasu, aby znowu grać na najwyższym poziomie. Liverpool potrzebuje kogoś, kto będzie gotowy od razu.

Holender wraca powoli do treningów z drużyną, ale na pewno minie jeszcze trochę czasu, zanim zobaczymy go w pełni formy. I tu pojawia się właśnie to „ale”. Konate wydaje się aż za bardzo pasować do Liverpoolu. Najprościej ujmując, jest to zawodnik podatny na kontuzje. W ciągu trzech ostatnich sezonów opuścił 46 meczów! Kolejny pacjent w klubowym szpitalu jest niepotrzebny, lecz jeżeli urazy ominą 22-latka, to może okazać się wzmocnieniem, jakiego wszyscy oczekują.

Jestem naprawdę zadowolony, że mogliśmy dołączyć do naszego składu zawodnika o jakości Ibrahimy. Jest to ktoś, kogo podziwiam od dawna, właściwie od czasu, gdy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę z jego potencjału jeszcze w czasie jego pobytu w Sochaux – mówił Klopp w rozmowie z liverpoolfc.com.

Jeśli chodzi o Ibrahimę, podpisujemy kontrakt z zawodnikiem, który zwiększy jakość naszego zespołu. Jego atrybuty fizyczne są imponujące – jest szybki, bardzo silny i dominuje w powietrzu.

Pochwał ciąg dalszy

Konaté rozegrał 95 spotkań w barwach RB Lipsk. Przypomnijmy – ma dopiero 22 lata i zmagał się z kilkoma ciężkimi kontuzjami. Ta liczba spotkań wydaje się mieć duże znaczenie, w końcu Lipsk ma podobny styl gry, co drużyna z Anfield, o czym wspominał Jamie Carragher.

Tak, podoba mi się ten zawodnik. Wysoki, silny, szybki i wygląda na to, że tam pasuje. Jest młody i spełnia wszystkie kryteria. Konaté pomoże fakt, że przychodzi z Lipska, gdzie gra się podobnie do Liverpoolu w kontekście wysoko ustawionej defensywy i pressingu.

Tego, jak ważny to transfer niech dopełni fakt, że Liverpool uzgodnił wszystkie szczegóły transferu już w maju. Widać jaka pozycja była priorytetem i nie mogła czekać. Obrońca wykazuje się kilkoma cechami typowymi dla filozofii Liverpoolu: okazuje respekt, chce konkurować, przede wszystkim myśli o zespole i jest przykładem profesjonalizmu.

Ekscytacja może nie jest tak duża, jak w przypadku przyjścia Jadona Sancho do Manchesteru United, ale Konaté już jest uwielbiany, choć jeszcze nie zadebiutował. Teraz pozostaje czekać, aż będziemy się zachwycać jego grą na boiskach Premier League.