Koniec sezonu i koniec marzeń o EURO. Znowu. Krystian Bielik przechodzi przez tę samą, traumatyczną ścieżkę. Druga kontuzja kolana w odstępie nieco ponad roku jest czymś, na czym ucierpią wszyscy. Od samego piłkarza, przez reprezentację Polski, aż po Derby County.

Trudno jest opisać słowami jak bardzo jest nam żal Krystiana Bielika. Pierwsza kontuzja była dla niego wielkim rozczarowaniem. Jego przygoda z dorosłą piłką dopiero co nabierała rozpędu. Derby County zapłaciło za niego rekordowe osiem milionów funtów i wiązało z nim ogromne nadzieje. Bielik przeszedł rehabilitację i miał być tym, który najwięcej zyska na przełożeniu Mistrzostw Europy. Los zgotował mu jednak powtórkę z rozrywki.

Czasu do EURO za mało

Schodząc z boiska w meczu z Barnsley, Krystian Bielik miał w oczach łzy. Znał już ten ból i wiedział, że rehabilitacja będzie trwała miesiącami. Dla niektórych reprezentantów czasu do EURO jest jeszcze wystarczająco dużo, by się pokazać i przekonać do siebie Paulo Sousę. Zerwanie więzadła krzyżowego niestety nie jest kwestią czterech miesięcy. Leczenie tego samego urazu w zeszłym roku zajęło Bielikowi dziesięć miesięcy. Tamten kryzys przezwyciężył i wrócił silniejszy. Jak będzie tym razem? Tego nie możemy być pewni…

Najbardziej w tym wszystkim boli właśnie fakt, że Krystian Bielik ma za sobą naprawdę znakomite dwa miesiące gry dla Derby. Wrócił do tej drużyny w świetnym stylu i pomógł jej wydźwignąć się z dołka. Przy Pride Park Stadium zdecydowano się na zmianę menedżera i zwolniono Philipa Cocu. Wayne Rooney, który odziedziczył ekipę po holenderskim szkoleniowcu, zaczął stawiać na Polaka w środku pola. Nie mógł podjąć lepszej decyzji, bo Bielik poczuł się w drugiej linii niczym ryba w wodzie.

Zanim Polak na stałe wrócił do pierwszego składu, Derby okupowało miejsce w strefie spadkowej. Przez swoje błędy w defensywie wygrali tylko jeden mecz w czternastu pierwszych kolejkach. Zawodnicy tacy jak Matt Clarke, Andre Wisdom czy bramkarz David Marshall zbierali tragiczne noty. Drużyna miała także problem ze strzelaniem bramek, a pomóc w tym miał… Colin Kazim-Richards – emerytowany już właściwie piłkarz, który zwiedzał ostatnio boiska Ameryki Południowej. Okazało się, że powrót Bielika do gry pomógł nie tylko obrońcom, ale także dołożył jakość w ofensywie. W skrócie, Derby na jego plecach zaczęło grać o wiele lepiej.

Pewny punkt drużyny

W 12 meczach u Wayne’a Rooneya Bielik czterokrotnie otrzymywał statuetkę najlepszego gracza meczu. Nie ma się czemu dziwić. Kompromitująca się dotychczas obrona przestała tracić głupio bramki i odnotowała aż osiem czystych kont. Polak dyrygując drużyną z drugiej linii dodał pewności siebie partnerom z formacji defensywnej. Arsene Wenger w końcu widział w nim utalentowanego obrońcę, ale dla Rooneya Bielik miał zbyt dużo jakości ofensywnej, by marnować się w bloku obronnym. Ten udowodnił to strzelając dwie niezwykle ważne bramki.

Poezją i prawdziwą demonstracją klasy Polaka był mecz z Bournemouth. Oprócz decydującego gola, 23-latek rozgrywał piłkę jakby grał na tej pozycji na najwyższym poziomie od wielu, wielu lat.

Po tamtym meczu polscy dziennikarze byli przekonani, że notowania Bielika już za chwilę przewyższą pozycję Grzegorza Krychowiaka w reprezentacji Polski. Wymiana piłkarza Lokomotiwu na młodszego o osiem lat zawodnika Derby miała być czymś zupełnie naturalnym. Bielikowi wystarczyły dwa miesiące, by o sobie przypomnieć i trafić do notesu starego oraz nowego selekcjonera reprezentacji. Wszystko jednak zostało zniweczone w jednej chwili. Grę kadry bez Bielika możemy jednak sobie wyobrazić, ponieważ oglądaliśmy ją przez ostatni rok. Co jednak stanie się z Derby County, które z Polakiem w składzie już wychodziło na prostą?

Na kontuzji Bielika ucierpi inny Polak

W tym wszystkim należy przypomnieć, że w Derby County mamy także drugiego reprezentanta. Jest nim Kamil Jóźwiak. Sprowadzony z Lecha skrzydłowy po debiucie w Championship pierwszy raz zagrał także w kadrze. Powrót Bielika do składu również pomógł mu w podniesieniu swojej formy. To widać nie tylko na załączonym wyżej filmiku, gdzie grają wręcz piętami między sobą, ale w statystykach. Jóźwiak doczekał się pierwszej bramki, jego próby dryblingów częściej kończyły się sukcesem i nie musiał już tak ciężko harować w defensywie.

Strata Bielika odbije się zatem na całej drużynie – od obrony po ofensywę. Trudno jednak sobie wyobrazić, by wrócili do seryjnych porażek, tak jak miało to miejsce we wrześniu oraz październiku. Jest to podyktowane chociażby tym, że na ławce rezerwowych siedzi teraz inny trener. Wayne’a Rooneya wspiera także cały sztab szkoleniowy złożony z takich postaci jak Steve McClaren czy Liam Rosenior. Istnieje jednak ryzyko, że gra zespołu ulegnie zmianie na gorsze.

Ostatnie trzy mecze kończyły się korzystnymi rezultatami 1-0, co może nam sugerować, że wyniki tej drużyny wiszą na włosku. Kontuzja Bielika przyszła w tak niewygodnym momencie, że 18. w tabeli Derby nie miało czasu na znalezienie i pozyskanie kogoś na zastępstwo. Zimowe okienko transferowe Barany zakończyły wypożyczeniami młodych obrońców: Tedena Mengiego oraz George’a Edmundsona. Rooney prawdopodobnie szykuje zmianę formacji i powrót do gry trójką defensorów. Jak drużyna zareaguje na tę roszadę taktyczną?

Kluczowy okaże się mecz z Rotherham United, czyli z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Spotkanie z The Millers było przekładane już dwa razy – pierwszy z powodu wykrycia zakażeń koronawirusem, a drugie przez zły stan murawy. Wyczekiwany mecz podopieczni Rooneya muszą wygrać, a Krystian Bielik nie może tracić nadziei. Drużyna z pewnością będzie na niego czekała i przyjmie go ponownie z otwartymi ramionami, gdy ten będzie już zdrowy. Pod jego nieobecność muszą dopilnować, by widmo spadku jak najszybciej zniknęło znad Derby.