Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ŁUKASZ FABIAŃSKI

OBROŃCY

TYRICK MITCHELL

Zaczął od asysty przy golu Eberechiego Eze, skończył jako jeden z głównych architektów sensacyjnej wygranej z Liverpoolem. Gdy Crystal Palace broniło się przed atakami The Reds, miał naprawdę dużo roboty. Zaliczył m.in. kluczowy blok, gdy Mohamed Salah uderzał do siatki z zaledwie trzech metrów.

DIEGO CARLOS

Brazylijczyk został zawodnikiem meczu w niedzielnym starciu Arsenalu z Aston Villą. Mówiąc wprost, był to w pełni zasłużony wybór. Obrońca The Villans zaprezentował się świetnie, a przypomnijmy, że mierzył się z nie byle jaką ofensywą. Carlos świetnie radził sobie w pojedynkach z Jesusem i skutecznie utrudniał życie ofensywnym zawodnikom Arsenalu. Do spółki z Pau Torresem stanowili w niedzielnym meczu przeszkodę nie do przejścia.

JOSKO GVARDIOL

Bramka i asysta, a to wszustko z pozycji bocznego obrońcy! To był naprawdę udany mecz Chorwata. Asysta nie była niczym imponującym, 22-latek podał piłkę do Doku, a ten wykonał całą resztę w niebagatelny sposób. Chwilę później Belg odwdzięczył się jednak niemal tym samym. Skrzydłowy The Citizens dostarczył piłkę do Gvardiola, a ten huknął z granicy pola karnego nie do obrony. Ten występ z pewnością Chorwat zapamięta na długo.

SERGIO REGUILON

Hiszpan bardzo solidnie zaprezentował się w starciu z Sheffield, które dla Brentford wcale nie okazało się nadzwyczajnie łatwe. Zamknął lewą stronę, chowając do kieszeni Jaydena Bogle’a i Olliego McBurniego. Zanotował aż 4 przechwyty, wygrał też 6 starć na ziemi i 2 w powietrzu, wydatnie pomagając zachować czyste konto Markowi Flekkenowi. Reguilón w ofensywie to nie poziom kontuzjowanego Rico Henry’ego, którego przyszło mu zastępować, ale 3 kluczowe podania i asysta drugiego stopnia z wrzutu z autu to nienajgorszy wynik.

POMOCNICY

MATEO KOVACIC

Wspominaliśmy piękną bramkę Gvardiola – niestety nie wygrał on w konkurencji na najbardziej efektowne trafienie tego spotkania. Show skradł Mateo Kovačić. Co to był za wolej! Chyba nie można sobie wyobrazić lepszego sposobu na zdobycie pierwszej ligowej bramki w barwach nowego klubu. Z dziennikarskiego obowiązku odnotujmy jeszcze, że 29-latek prezentował się świetnie na przestrzeni całego meczu. Chorwat zanotował 4 kluczowe podania, wygrał 7 z 8 pojedynków i właściwie nie mylił się, dostarczając piłkę do swoich kolegów z drużyny. Ale ta bramka… Zobaczmy to jeszcze raz!

YOURI TIELEMANS

Dobrze operował piłką w środku pola na Emirates Satdium, z defensywnych obowiązków tez nieźle się wywiązywał, czego dowodem były 2 odbiory i 4 przechwyty. Miał pecha, że jego fantastyczne uderzenie z dystansu po godzinie gry zatrzymało się jedynie na poprzeczce, a następnie słupku bramki Davida Rayi. Rozstrzygnął mecz, gdy tuż przed doliczonym czasem gry zagrał idealnie skrojoną długą piłkę z drugiej linii w kierunku Olliego Watkinsa, a ten podwyższył na 2-0.

COLE PALMER

NAPASTNICY

JEREMY DOKU

Rewelacyjny występ Doku przeciwko Luton. Miał poniekąd wkład już w pierwszego gola Erlinga Haalanda, ale tam raczej to było dziełem przypadku. Natomiast to był tylko wstęp do tego, co wyprawiał w drugiej połowie. Mijał obrońców Roba Edwardsa jak tyczki (aż 6 udanych dryblingów), wsadzając kilkukrotnie na karuzelę przede wszystkim Freda Onyedinmę, który do dziś zapewne się jeszcze „odkręca”. Wywalczył jedenastkę, raz sam wpakował piłkę do sieci po indywidualnej szarży oraz zaliczył asystę przy golu Joško Gvardiola. Pan Piłkarz!

ALEXANDER ISAK

Szwed popisał się dubletem w starciu z Tottenhamem, pokazując, dlaczego jest tak trudny do zatrzymania. Szybkość, świetna kontrola piłki, spokój przy wykończeniu – trudno prosić o więcej u napastnika. Przy pierwszym trafieniu efektownie posadził na ziemi Micky’ego van de Vena, przy drugim, gdy odpalił dopalacze, ruszając za linię obrony, nie było szans, żeby go dogonić. Fenomenalną formę złapał piłkarz Newcastle United.

ANTHONY GORDON

Dograł przy pierwszym golu do Isaka, drugiego strzelił sam (przy okazji również kładąc Van de Vena na ziemię), a pod koniec spotkania dorzucił jeszcze asystę przy bramce Fabiana Schära. Gordon zaliczył udział przy trzech z czterech trafień Newcastle w starciu z Tottenhamem i narobił niesamowicie bólu głowy ich obronie. Jak to ma ostatnio w zwyczaju – imponował bezpośredniością i pewnością siebie, gdy podejmował decyzje o rajdach z piłką.