West Ham zupełnie zdeklasował swojego rywala. Pierwsze ciosy padły już na samym początku meczu, kiedy to w zaledwie w dwie minuty dubletem popisał się Jarrod Bowen. Tak jak w meczu z Manchesterem City mogliśmy chwalić Brentford za postawę w obronie, tak w tym zaprezentowali się fatalnie. Podopieczni Thomasa Franka stąpają na cienkim lodzie, który zaczyna coraz mocniej pękać.

West Ham bezlitośnie wykorzystał fatalną postawę obrońców Brentford

To, jaki poziom prezentowali defensorzy Brentford idealnie odzwierciedla wynik, jaki widniał po pierwszych 45 minutach. Jarrod Bowen potrzebował zaledwie dwóch minut, żeby wyprowadzić swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Pry pierwszym trafieniu Anglik miał przy sobie trzech obrońców drużyny przeciwnej, a mimo to był w stanie oddać strzał i umieścić piłkę w siatce. Drugi gol piłkarza West Hamu to całkowita pazerność w kryciu formacji defensywnej, zupełnie niekryty w polu karnym pewnie wykorzystał podanie od Mohammeda Kudusa.

W drugiej połowie doszedł kolejny problem w defensywie, ponieważ boisko w wyniku kontuzji musiał opuścić Ben Mee. Zaledwie dwie minuty później hat-tricka skompletował Jarrod Bowen. Zupełnie niepilnowany wyskoczył do dośrodkowania autorstwa Kudusa, a Mark Flekken mógł tylko bezradnie patrzeć, jak piłka po raz trzeci wpada do jego bramki. Z taką postawą w defensywie ciężko myśleć o wygrywaniu meczów, nie wspominając o spokojnym utrzymaniu. Kropkę nad „i” postawił Emerson Palmieri, który popisał się pięknym uderzeniem z dystansu prosto w okienko.

Niestety dla fanów The Bees swojego zespołu nie był w stanie uratować Mark Flekken, który w ostatnich spotkaniach był prawdziwym bohaterem swojej drużyny. Koledzy z zespołu zupełnie nie pomogli swojemu bramkarzowi w tym spotkaniu.

Czas Thomasa Franka zdaje się powoli dobiegać końca

Przed rozpoczęciem rozgrywek ciężko było sobie wyobrazić, że Brentford znajdzie się w takim położeniu, w jakim jest obecnie. Po świetnym pierwszym sezonie w elicie oczekiwania przed startem tegorocznych rozgrywek były spore. Rzeczywistość jest jednak taka, że zeszłoroczna rewelacja obecnie walczy o być albo nie być w Premier League. Wiele wskazuje również na to, że ojciec sukcesu The Bees nie będzie w stanie uratować swojej drużyny. W ostatnich 10 ligowych meczach udało im się wygrać zaledwie dwa spotkania, przegrywając wszystkie pozostałe. Dla porównania na tym etapie rozgrywek Brentford ma już na koncie 15 porażek. W całym zeszłym sezonie przegrali tylko 9.

Thomas Frank zasługuje na wyrazy uznania za pracę, jaka wykonał z zespołem, jednak styl gry, a przede wszystkim wyniki są dla Duńczyka bezlitosne. Jedynym plusikiem jaki możemy zapisać jego drużynie są strzelone dwa gole autorstwa Neal Maupay oraz Yoane Wissy. Na brawa zasługuje strzelec drugiego gola, który popisał się ładnym strzałem z dystansu, nie dając zupełnie szans bramkarzowi Młotów.

Jarrod Bowen rozgrywa strzelecko swój najlepszy sezon w Premier League

Anglik w dzisiejszym meczu aż dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, dzięki czemu pobił swój rekord w liczbie strzelonych goli w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Gracz West Hamu zajmuje 5. miejsce w klasyfikacji strzelców z dorobkiem 14 trafień. Jego poprzedni rekord wyniósł 12 goli. Przed nim zatem szansa, żeby znacznie polepszyć swój bilans bramkowy. Dodatkowo skompletował swojego pierwszego hat-tricka w karierze.

Co ciekawe dzisiejszy dublet był pierwszym trafieniem Bowena w lidze od grudnia zeszłego roku w meczu z Manchesterem United. Reprezentant Anglii czekał 8 meczów, żeby ponownie wpisać się na listę strzelców. Kibice Młotów liczą z pewnością, że to przełamanie zwiastuje dobrą dyspozycję strzelecką w kolejnych spotkaniach.

W sumie we wszystkich rozgrywkach rozegrał już 31 spotkań, w których strzelił 17 goli i zanotował 5 asyst. Bez wątpienia jest on siłą napędową swojej drużyny wraz z Mohammedem Kudusem i powracającym po przerwie Lucasem Paquetą.