Co to było za spotkanie! Starcie Tottenhamu z Aston Villą bez wątpienia nie zawiodło oczekiwań, jednak z wymiany ciosów koniec końców zwycięsko wychodzą The Villans. Co mogliśmy zaobserwować w tym spotkaniu?

Mecz Tottenhamu z Aston Villą to było widowisko najwyższej próby

Za takie właśnie mecze kochamy Premier League. Trenerzy zapewne nie będą równie zadowoleni co kibice, jednak dla postronnego widza było to wspaniałe widowisko. Mecz zakończył się wynikiem 2-1 dla Aston Villi. Ten wynik równie dobrze mógł być o wiele wyższy po obu stronach. Zobaczyliśmy mnóstwo gry od jednego końca boiska do drugiego, mnóstwo okazji dla obu drużyn i bardzo otwarty mecz, w którym żadna z drużyn nie przejmowała się zanadto obroną. Takiego charakteru temu starciu dodawał fakt, że obaj menadżerowie wyszli na to spotkanie z wysoko ustawionymi liniami defensywnymi. Notorycznie więc byliśmy świadkami sytuacji, w których napastnicy wbiegali za plecy obrońców. Najlepszym na to dowodem jest pozbawiony uśmiechu losu tego popołudnia Heung-Min Son. Koreańczyk trzykrotnie wpakował piłkę do bramki Emiliano Martineza, jednak za każdym razem jego trafienia nie były uznawane przez zespół sędziowski. Ange Postecoglou zdecydowanie nie kłamał, mówiąc że niezależnie od sytuacji na boisku, zawsze wymaga od zawodników, aby grali z ofensywną, nastawioną na atak tożsamością. W tym przypadku jednak takie nastawienie Australijczyka nie dało spodziewanego efektu.

Ollie Watkins się nie zatrzymuje

Kolejne spotkanie, kolejna bramka Olliego Watkinsa. Anglik jest w tym sezonie w wyborowej formie i zademonstrował ją w pełnej okazałości w spotkaniu z Tottenhamem. Zachował się świetnie przy zdobytej przez siebie bramce. Jego zachowanie w tej sytuacji mogłoby być pokazywane na materiałach szkoleniowych dla młodych napastników. Świetnie wyszedł ze swojej pozycji, rozegrał piłkę, a potem idealnie zabrał się z nią. Następnie jednym dotknięciem przygotował ją sobie do uderzenia i pewnie umieścił w siatce. 27-latek pokazał swój kunszt także przy nieuznanej bramce, sprytnie uwalniając się od obrońców Tottenhamu i celnie kierując piłkę do siatki. Napastnik The Villans mógł zdobyć nawet więcej bramek, jednak tradycyjnie dla siebie, mecz bez przestrzelonej dobrej sytuacji jest dla niego meczem straconym. To jednak nie przeszkadza mu w ściganiu się z najlepszymi w lidze pod względem udziałów przy bramkach. Obecnie ma on łącznie dwanaście bramek i asyst w Premier League. Pod tym względem lepsi od niego są jedynie Mohamed Salah (15 bramek i asyst) oraz Erling Haaland (17).

Watkins to jednak o wiele więcej niż bramki i asysty. Regularnie w trakcie meczu rozciągał swoim poruszaniem się po boisku defensywę Kogutów, co tworzyło sporo miejsca do wykorzystania dla jego kolegów z drużyny. To dowód jego rozwoju pod tym kątem, nad czym bardzo ciężko pracuje z Unaiem Emerym.

Świetny Douglas Luiz

Brazylijczyk w tym sezonie prezentuje się wyśmienicie i po raz kolejny potwierdził to w starciu z Spurs. Przy swojej wszechobecności i pojawianiu się zazwyczaj w odpowiednim miejscu i czasie, sprawia też wrażenie jakby zawsze miał na boisku czas. Nigdy nie panikuje kiedy otrzymuje piłkę, jest gotowy do błyskawicznego jej rozegrania lub poradzenia sobie z przeciwnikiem dzięki dryblingowi. Jego dogranie przy bramce Pau Torresa było z kategorii podań, do których przyzwyczaił nas Kevin De Bruyne. Mimo świetnej techniki Luiza, wyróżnia się także jego boiskowa inteligencja. Zawsze bowiem wie, gdzie powinien być, aby jak najbardziej ułatwić rozegranie piłki swoim kolegom. W drużynie Unaia Emery’ego spełnia on rolę spoiwa z prawdziwego zdarzenia, kogoś kto sprawia, że maszyna funkcjonuje bez zarzutu. To także sprawia, że jest on bezcenny dla drużyny z Villa Park.