Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 1. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ALPHONSE AREOLA

Szczerze mówiąc, trudno było wybrać bramkarza, który spisał się najgorzej w tej kolejce, bo trudno któremukolwiek wrzucić kamyczek do ogródka. Musieliśmy więc być przesadnie surowi i wybraliśmy Alphonse’a Areolę. Czemu? Nie miał za dużo roboty, obronił tylko dwa strzały bez specjalnego sprężania się, a w decydującym momencie chyba troszkę za późno wyskoczył do Dominica Solanke. W rezultacie Anglik objechał go i wpakował piłkę do pustej siatki. Choć może czepiamy się trochę na siłę…

OBROŃCY

VITINHO

Zupełnie nie nadążał za szybkimi kontaktami Manchesteru City. Zabrakło jego dobrego ustawienia przy drugim trafieniu autorstwa Erlinga Haalanda. Nie poradził sobie też z Rodrim przy jego asyście do pierwszej bramki norweskiego napastnika. Na tle ataku The Citizens wyglądał naprawdę fatalnie.

JORDAN BEYER

Zostawiał zdecydowanie za dużo miejsca Haalandowi we własnym polu karnym i tuż pod bramką strzeżoną przez Jamesa Trafforda. Reprezentant Norwegii wykorzystał to przy obu swoich inauguracyjnych bramkach. Kompletnie nie wychodziła mu współpraca z resztą bloku defensywnego drużyny dowodzonej przez trenera Vincenta Komapny’ego.

EZRI KONSA

Pierwszy z wielu zawodników Aston Villi w naszej dzisiejszej antyjedenastce. Obrona The Villans została całkowicie zmiażdżona przez Newcastle United. Sroki wbiły jej aż 5 bramek. Konsa był naprawdę bezradny wobec świetnie dysponowanej ofensywy machiny trenera Eddiego Howe’a. Po zejściu z boiska kontuzjowanegon Tyrone’a Migsa wyglądał jak zagubione dziecko we mgle. Koszmarny występ stopera Villi.

MATTY CASH

Niestety w inauguracyjnej jedenastce kolejki tegorocznych rozgrywek witamy także naszego reprezentanta. Bardzo słabo prezentował się w pojedynkach dryblerskich na swojej flance. Do bardzo mizernej postawy w obronie dołożył on fatalne pudło w drugiej połowie. Cash nie wykorzystał świetnego podania z lewej strony i nie trafił do właściwie pustej bramki…




POMOCNICY

TAHITH CHONG

Nie będzie to przesadnie złośliwe, jeśli powiemy, że Holender wyróżniał się na boisku przede wszystkim bujną czupryną. Wyglądał na zagubionego i niechlujnego. Oddawał piłkę rywalom najczęściej ze wszystkich zawodników środka pola Luton Town. Początkowo dawał radę napędzać próby ataków, ale potem został dobrze zamknięty przez rywali. Generalnie nie pokazał zbyt wiele pozytywów.

BOUBACAR KAMARA

Nie upilnował Sandro Tonaliego przy pierwszej bramce Newcastle. Popełniał zbyt dużo głupich fauli. Tracił piłkę w niebezpiecznych strefach placu gry. Grzechów Kamary w ostatniej kolejce jest jeszcze wiele, ale to tylko te wymienione wyżej wystarczą, by znalazł się w naszym niechlubnym zestawieniu.

PELLY-RUDDOCK MPANZU

Pomocnik Luton Town to bohater wspaniałej historii – przeszedł z The Hatters drogę od piątej do pierwszej ligi angielskiej. W spotkaniu z Brighton było jednak widać, że do poziomu Premier League musi się jednak jeszcze trochę przyzwyczaić. Środek pola beniaminka został kompletnie zdominowany przez Mewy i nie miał odpowiedzi na umiejętności oraz pomysł podopiecznych Roberto de Zerbiego. Co więcej, Mpanzu zaliczył poważny błąd przy bramce na 1:3, gdy oddał futbolówkę rywalom w polu karnym, zamiast po prostu ją bezpiecznie wybić.

NAPASTNICY

NEAL MAUPAY

Od napastnika oczekuje się przede wszystkim strzelania goli. Maupay ma z tym problem od bardzo dawna. I chociaż w spotkaniu z Fulham kilkukrotnie pomagał w udanym konstruowaniu ataków, zawiódł w kluczowym momencie. Miał jedną z najlepszych szans strzeleckich, ale uderzył w skracającego kąt Bernda Leno. Poza tym? Na 21 kontaktów z piłką aż sześciokrotnie oddawał ją rywalom. Mecz do zapomnienia.

DIOGO JOTA

Zdecydowanie najsłabszy przedstawiciel formacji ofensywnej Liverpoolu w trakcie starcia z Chelsea na Stamford Bridge. Zupełnie nie potrafił pokazać się partnerom, by mogli do niego zagrać. A jeśli już otrzymywał futbolówkę, to kompletnie nie radził sobie z jej opanowaniem. Przeszkadzał sobie jedynie z Codym Gakpo, który został tym razem ustawiony bliżej środka pola. W końcu trener Jurgen Klopp już nie mógł dłużej oglądać tych męczarni Portugalczyka i zdjął go w 66. minucie potyczki.

ANASS ZAROURY

Debiutujesz w Premier League. Trener wpuszcza się z ławki rezerwowych na ostatnie pół godziny regulaminowego czasu gry. Twoja drużyna w tym momencie przegrywa już 2:0 i jest kompletnie zdominowana przez faworyzowanych rywali. Wydaje się, że jedyne co możesz zrobić to pomóc, bo zepsuć się już nic nie da. Nic bardziej mylnego! Zaroury w 94. minucie dopuścił się bandyckiego faulu na Kyle’u Walkerze. Słusznie za niego ukarany czerwoną kartką.