Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 30. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ILLAN MESLIER

Pięć puszczonych goli z ośmiu celnych strzałów daje fatalną skuteczność obron. Choć przy części trafień Crystal Palace do Francuza nie należy mieć pretensji, na szczególną uwagę zasługuje jego personifikacja uwięzionej jaskółki przy bramce na 1:1, która dała Orłom świeży zastrzyk sił tuż przed przerwą. Gdy na 2:1 trafiał Jordan Ayew, miał za to piłkę na rękawicach, choć tutaj chyba można zrozumieć to, że nie udało się jej lepiej sparować.

OBROŃCY

BEN GODFREY

Sean Dyche po pierwszych 45 minutach na Old Trafford stwierdził, że wypadałoby dać Anglikowi odpocząć. Antony raz po raz mu uciekał i miał aż trzy dogodne szansy do strzelenia gola. Godfrey wyglądał na bezradnego w starciu z Brazylijczykiem. Dodatkowo bramka na 1:0 dla Manchesteru United padła po rozegraniu w jego strefie.

JAMES TARKOWSKI

Kolejny przedstawiciel defensywy The Toffees melduje się w naszym zestawieniu, jednak po takim meczu w wykonaniu żołnierzy Dyche’a po prostu nie mogło być inaczej. Już na początku spotkania przegrał pojedynek z Marcusem Rashfordem, po którym jakimś cudem sytuacje Evertonu uratował Jordan Pickford. Bardzo źle zachował się również podczas akcji, która dała pierwszego gola gospodarzom. Marcus Rashford utrzymywał się przy piłce na linii pola karnego, a 30-latek właściwie tylko za nim biegał i ani razu nie zdecydował się na odważniejszą interwencję.

KYLE WALKER-PETERS

4 gole stracone przez Southampton podczas rywalizacji z Manchesterem City nie wzięły się znikąd. Jeden z nich padł po rzucie karnym, który został podyktowany po ostrym faulu Walkera Pietersa na Kevinie De Bruyne w 75. minucie. Wcześniej angielski defensor The Saints również nie zrobił właściwie nic za co można byłoby go pochwalić. Nie wniósł na pewno nic do gry ofensywnej Świętych, a w obronie, jak już wcześniej wspomniano, zdarzały mu się błędy. Był zdaję się najsłabszym ogniwem bardzo kiepskiej formacji defensywnej Southampton tego dnia.

LUKE AYLING

W niedzielne popołudnie Anglik faktycznie był na Elland Road, ma więc alibi. Prawda jest jednak taka, że gdyby go nie było, to drużyna raczej by tego nie odczuła. Popisy defensywne 31-latka to istny koszmar. Pomijając już sam fakt, że pozwolił rywalowi trafić do siatki aż pięć razy, na szczególne wyróżnienie zasługuje jedna akcja, która pokazuje, w jak słabej formie był Ayling. Obrońca Pawi kompletnie się zagapił, a zza jego pleców wybiegł Jordan Ayew, który wygrał główkę i trafił do siatki.

PASCAL STRUJIK

Co tu dużo mówić, podobnie beznadziejny poziom co poprzednik zaprezentowali również jego koledzy z defensywy. Nasz wybór padł właśnie na 23-latka, który starał się jak najmniej przeszkadzać swoim rywalom w budowaniu kolejnych akcji i strzelaniu bramek. Holender przegrał większość swoich pojedynków, utracił posiadanie piłki i zwyczajnie nie pomógł swojej drużynie w żadnym stopniu.

POMOCNICY

DWIGHT MCNEIL

Dawny zawodnik akademii Manchesteru United był na Old Trafford kompletnie niewidoczny. Jego strona była prawdziwą autostradą. Anglik nie pomagał męczącemu się niemiłosiernie Benowi Godfreyowi. Aż czterokrotnie został ograny przez rywali. W ataku nie pokazał praktycznie nic ciekawego, trudno było go za cokolwiek wyróżnić. 

JONJO SHELVEY

Gdyby nie zawalony gol, o występie Shelveya powiedzielibyśmy tylko tyle, że był kompletnie anonimowy. Anglik nie zrobił nic specjalnie pozytywnego, choć kilka razy dał się ograć i miał problemy w rywalizacji z przeciwnikami w środku pola. O jego miejscu w antyjedenastce decyduje jednak zachowanie z 48. minuty, gdy nieodpowiedzialnym zagraniem w polu karnym oddał piłkę Bertrandowi Traore, który otworzył wynik spotkania. To ustawiło mecz po myśli Aston Villi.

MATEO KOVACIĆ

Nie ma znaczenia czy pod wodzą Grahama Pottera, czy teraz kiedy menedżerem The Blues jest Frank Lampard, Chorwat prezentuje się zwyczajnie słabo. Jedyne co kolekcjonuje 28-latek to żółte kartki. W ostatnich trzech spotkaniach co mecz dostaje napomnienie. Oprócz tego Kovačić niestety nie wnosi zbyt dużo zwłaszcza do ofensywnej gry Chelsea.

THEO WALCOTT

To on w ogóle grał w tym meczu? Doświadczony angielski skrzydłowy został kompletnie zjedzony przez obronę Manchesteru City. Wszystko mu nie wychodziło, a każdy kontakt z piłką okazywał się nieudany. Często nie mógł nawet dojść do kontaktu z futbolówką. W 80. minucie skrócono mu te męki i został zdjęty z placu gry.

NAPASTNICY

KAI HAVERTZ

Witamy Pana napastnika! Pana napastnika, który nie trafia bramki w kolejnym, trzecim już z rzędu spotkaniu. W całym meczu z Wolverhampton Niemiec oddał zaledwie jeden strzał, oczywiście nie zmusił on nawet do wysiłku bramkarza Wolves, został on bowiem zablokowany. Co oprócz tego? No naprawdę niewiele.