Półmetek sezonu to idealny moment na podsumowania oraz predykcje przed nadchodzącą rundą rewanżową w Premier League. Z powodu śmierci Królowej Elżbiety II we wrześniu przełożono jedną kolejkę meczów w całości. Co za tym idzie, angielskie kluby mają rozegrane po 17 lub 18 spotkań, a zaległe mecze będą miały miejsce w międzyczasie. Niemniej jednak, już w piątek meczem Aston Villa – Leeds rozpoczynamy 20. kolejkę angielskiej ekstraklasy. Można zatem pokusić się o analizę tabeli naszej ukochanej Premier League. 

Sytuacja w dolnej części zestawienia jest otwarta i bardzo skomplikowana. Na ten moment widzimy aż ośmiu realnych kandydatów do spadku, których można oddzielić od reszty grubą kreską. Zajmujące 12. miejsce Crystal Palace może i ostatnio gra fatalnie, jednak posiada aż pięciopunktową przewagę nad kolejnym Leicester. Na ten moment daje to Orłom duży komfort w walce o ligowy byt. Pod kreską obecnie znajdują się Southampton, Wolves i Everton. The Toffees tracą jednak jedynie dwa oczka do wcześniej wspomnianych Lisów i mają tyle samo punktów, co okupujący 17. miejsce West Ham. Powyżej zobaczymy jeszcze dwóch beniaminków – Bournemouth i Nottingham Forest oraz zespół Leeds, który w ubiegłym sezonie bardzo szczęśliwie utrzymał się w Premier League.

W pierwszej kolejności chciałbym skupić się na zespołach typowanych do spadku przez naszą społeczność z grupy Futbol w Anglii oraz redakcję Angielskiego Espresso. Typy te zdecydowanie pokrywają się z przewidywaniami bukmacherów, a więc można śmiało powiedzieć, że są to cztery drużyny najbardziej zagrożone opuszczeniem Premier League już w maju. Wyniki meczów wszystkich opisanych zespołów możecie obstawiać na stronie LV BET, naszego partnera, który nowym graczom oferuje aż 3333 zł w bonusach w ramach specjalnej promocji.

16. Bournemouth – 16 punktów

Aktualny sezon w wykonaniu beniaminka z południa Anglii można określić prawdziwą huśtawką nastrojów. Przed sezonem Wisienki typowane były jako główny kandydat do spadku, a ograniczona aktywność w letnim okienku transferowym dodatkowo dolała oliwy do ognia. Nie tylko piłkarscy eksperci zwątpili wówczas w szanse zespołu na utrzymanie, lecz również i sam Scott Parker, który w swoich wypowiedziach otwarcie narzekał na zarząd klubu i możliwości własnych zawodników. Koniec końców niesubordynacja Anglika przebrała miarę i Parker pożegnał się z posadą na Vitality Stadium.

Jak się okazało, była to dobra decyzja klubu. Zastępujący go Gary O’Neil nie zawiódł kibiców i zasłużył sobie na półtoraroczny kontrakt. Wisienki nie przegrały w pierwszych sześciu meczach pod jego wodzą, zgarniając 10 oczek i pnąc się w górę tabeli. Na krótko przed Mundialem przydarzyła im się jednak w końcu gorsza seria. Szczególnie bolesny mógł okazać się fakt, że piłkarze w czarno-czerwonych strojach dwukrotnie roztrwonili dwubramkowe prowadzenia. Co więcej, właśnie w meczach z Leeds i Tottenhamem rywale zdobywali bramki na wagę zwycięstwa w doliczonym czasie gry.

Pomimo że Wisienki mogą pochwalić się kadrą zbudowaną niemal wyłącznie na graczach z Championship, nie można powiedzieć, że grają nudny futbol. Niejednokrotnie oglądaliśmy zaciekłe mecze w wykonaniu Bournemouth, które świetnie potrafiło grać z kontry. W polu karnym potrafią odnaleźć się Kieffer Moore i Dominic Solanke. Na skrzydłach z kolei Wisienki dysponują szybkimi, zdolnymi zawodnikami w osobach Christie’ego, Anthony’ego i Taverniera. Wszystko koordynuje wszechstronnie uzdolniony Phillip Billing, który w tym sezonie grywał już zarówno na napadzie, skrzydle, dziesiątce, jak i w środku pomocy. Atak zespołu nie wygląda zatem tak źle. Wisienki zdobyły więcej bramek niż znajdujące się wyżej w tabeli Forest albo Crystal Palace i zaledwie dwa trafienia mniej niż Chelsea.

Z kolei defensywa Bournemouth jest niestety najgorsza w lidze. 39 wpuszczonych goli daje średnią powyżej dwóch straconych bramek na mecz, lecz trzeba dodać, że taki rezultat bardzo wyśrubowało spotkanie z Liverpoolem przegrane 0:9. Ogólnie rzecz biorąc, Bournemouth nie zdobyło nawet jednego punktu w spotkaniach z ekipami Big Six. Potrzebne oczka osiągnęło w meczach z rywalami na swoim poziomie, wygrywając z Aston Villą, Leicester, Evertonem i Nottingham Forest.

Koniec końców Bournemouth znajduje się w przyzwoitej sytuacji punktowej przed drugą połową sezonu. Trzeba przyznać jednak, że jak na razie nie bardzo klei im się gra po Mundialu. We wszystkich trzech meczach rozgrywali fatalne pierwsze połowy, które skutkowały szybką stratą bramek. Mimo że po przerwie bywali bardziej aktywni, w ich staraniach brakowało skutecznego wykończenia. Słaba forma Bournemouth oraz jakby nie patrzeć znaczne ograniczenia kadrowe sprawiają, że nadal stawiani są na pozycji głównego kandydata do spadku z ligi.

Typ redakcji: spadek

Typ grupy Futbol w Anglii: spadek

20. Southampton – 12 punktów

W zasadzie wydawało się to nierealne, bowiem ilekroć Ralph Hassenhüttl wpadał w kłopoty, tylekroć zespół Austriaka włączał przyspieszenie i zapewniał sobie spokojne utrzymanie na długo przed końcem sezonu. Taka formuła najwidoczniej jednak przeterminowała się i na południu Anglii musiało dojść do zmian. Zmian, z jakich mało który kibic Świętych moze być zadowolony. Nathan Jones, który zasłynął z wprowadzenia do baraży Championship Luton Town, znalazł w końcu upragniony angaż w Premier League. Problem w tym, że niedoświadczony na tym poziomie menedżer został postawiony w niezwykle trudnej sytuacji.

Latem w Southampton niemal ograniczyli się do pozyskiwania bardzo młodych, lecz perspektywicznych zawodników. Do klubu dołączyła aż czwórka graczy z młodzieżówki Manchesteru City: Gavin Bazunu, Juan Larios, Samuel Edozie i Romeo Lavia oraz moc innych rozwijających się zawodników. Pod względem wieku pierwszej jedenastki jedynie Arsenal jest w stanie rywalizować ze Świętymi. Tam sytuacja jest jednak z goła odmienna, bowiem wielu graczy ma już ogromne doświadczenie w profesjonalnym futbolu. Chociażby 21-letni Bukayo Saka gra już na najwyższym poziomie ponad trzy lata, jak i również ma na koncie występ na Euro i Mistrzostwach Świata.

W Świętych sytuacja nie wygląda oczywiście tak kolorowo, a młodym zawodnikom przytrafiają się błędy. Nie tylko zresztą tym najmłodszym, bowiem Che Adams nadal ma spore problemy z wykończeniem, a Lyanco na gwiazdkę rozdawał prezenty. Niekwestionowanym liderem środka pola pozostaje kapitan James Ward-Prowse, którego stałe fragmenty to już legenda. Wokół niego brakuje jednak doświadczonych graczy, którzy byliby w stanie pociągnąć drużynę za sobą. Nadzieją dla kibiców The Saints pozostaje zimowe okienko transferowe, w którym klub od początku wykazuje znaczną aktywność. Do zespołu dołączyli już chorwacki napastnik Mislav Oršić oraz talent z Argentyny – Carlos Alcaraz.

Typ redakcji: spadek

Typ grupy Futbol w Anglii: spadek 

15. Nottingham Forest – 17 punktów

Powrót Premier League na City Ground po 23 latach przerwy witany był hucznie. Cudotwórca Steve Cooper wyprowadził zespół z głębokiego kryzysu i błyskawicznie wywalczył z nim awans. Mimo ostatniego miejsca w tabeli, gdy Anglik obejmował stery, Nottingham zakończyło sezon 2021-22 na ostatnim miejscu podium. Następnie zaś rozprawiło się z Sheffield United i Huddersfield w barażach o awans. Drużyna Coopera z ubiegłego sezonu oparta była jednak przede wszystkim na graczach wypożyczonych, a tych nie udało się ponownie pozyskać. Djed Spence odszedł do Tottenhamu, James Garner powędrował do Evertonu, a Brice Samba postanowił przenieść się do Francji. Latem Nottingham nie poprzestało jedynie na załataniu dziur, lecz poszło w ślady Fulham sprzed czterech sezonów, pozyskując łącznie 23 zawodników. Jak pokazał przykład londyńskiego klubu, taka taktyka może być brzemienna w skutkach.

Początkowo Forest nie potrafiło zrobić różnicy. Zespół wyglądał jak zlepek przypadkowych ludzi, totalnie bez pomysłu na grę. Z posadami pożegnali się nawet dyrektor sportowy George Syrianos i szef skautingu Andy Scott obciążeni odpowiedzialnością za błędy z letniego okienka transferowego. Nikt nie podważał jednak pozycji Steve’a Coopera, który w krytycznym momencie przedłużył kontrakt z klubem o dwa lata!

Zaskakujące listopadowe zwycięstwo nad Liverpoolem 1-0 dało drużynie Tricky Trees jakże potrzebnego kopa. Od tego czasu podopieczni Coopera regularnie punktują. Co więcej, przyzwoita forma po Mundialu sprawiła, że w końcu wydostali się ze strefy spadkowej. Aby tego dokonać, Forest potrzebowało poprawić grę w defensywie, która mocno zawodziła na początku sezonu. Przejście na grę czwórką obrońców oraz wybór pary stoperów Willy Boly – Joe Worrall pozwoliły ograniczyć nadmierne straty bramek. Mimo to defensywa Nottingham nie należy do najbardziej stabilnych formacji w lidze. Na pewno możemy spodziewać się zakupu nowego środkowego obrońcy. Steve Cook i Scott McKenna pokazali już, że poziom Premier League jest dla nich zbyt wysoki, natomiast Moussa Niakhate leczy poważną kontuzję.

Atak Forest również nie grzeszy skutecznością. Ofensywa zespołu bazuje na szybkich atakach wyprowadzanych przez Morgana Gibbs’a-White’a. Anglik perfekcyjnym podaniem potrafi uwolnić szybkiego Brennana Johnsona. Młodemu Walijczykowi często jednak brakuje wykończenia, stąd też poszukiwania nowych graczy ofensywnych. Już w grudniu do zespołu dołączył Brazylijczyk Gustavo Scarpa z Palmeiras. Z transferem do Forest łączeni byli również między innymi Arnaut Danjuma z Villarealu oraz Ismaila Sarr z Watfordu. Wydaje się jednak, że tym razem okno transferowe w Nottingham będzie miało spokojniejszy charakter niż latem.

Typ redakcji: spadek

Typ grupy Futbol w Anglii: utrzymanie

18. Everton – 15 punktów

Przykro patrzeć w jaki sposób zespół z niebieskiej części Merseyside stopniowo obniża loty. Jeszcze trzy sezony temu relegacja The Toffees byłaby nie do pomyślenia. Teraz jednak figurują jako jeden z głównych kandydatów do spadku. W ubiegłym sezonie Frank Lampard szczęśliwie utrzymał swoją drużynę w całej lidze angielskiej. Mimo to, obraz gry zespołu nie uległ zmianie, a niektóre porażki Evertonu przybierają rozmiary wręcz katastrofalne. Mecz przeciwko Brighton można uznać za piękne podsumowanie wydarzeń minionego roku na Goodison Park.

W Evertonie zdecydowanie brakuje kreatywności i pomysłu na grę. Środkowi pomocnicy potrafią co prawda skutecznie odebrać piłkę i stworzyć tym samym groźną sytuację. Ich braki wychodzą jednak, gdy próbują wprowadzić elementy gry kombinacyjnej. Wiele strzałów piłkarze oddają z nieprzygotowanych pozycji, co oczywiście nie przynosi żadnego efektu. Kiedy natomiast dochodzi już do stuprocentowych sytuacji, koncertowo marnują je napastnicy. Dominic Calvert-Lewin nie potrafi pozbierać się po dręczących go kontuzjach. Kupiony latem Neal Maupay ma problemy, by trafić w bramkę.

Na jesieni w ofensywie zespół ciągnął Alex Iwobi, przeżywający niezwykłe odrodzenie w koszulce The Toffees. Teraz jednak Nigeryjczyk doznał groźnie wyglądającej kontuzji w meczu FA Cup. W konsekwencji ma pauzować przez co najmniej trzy tygodnie. Nie od dzisiaj wiemy również, że Evertonowi brakuje głębi składu. Tymczasem na rynku transferowym panuje cisza. Do tej pory jedynym, desperacko wyglądającym ruchem The Toffees w styczniu pozostaje odwołanie z wypożyczenia młodego Ellisa Simmsa.

Problemy Evertonu zaczynają się w ofensywie, a kończą na defensywie, która potrafi posypać się jak domek z kart. Taki stan rzeczy dwukrotnie wykazało Bournemouth, strzelając przed Mundialem drużynie Lamparda łącznie 7 goli. Po Świętach mogliśmy jedynie obejrzeć kontynuację tego kabaretu, w którym główne role odegrali Nathan Patterson, James Tarkowski oraz Gana Gueye. Koszmarne podanie tego ostatniego z meczu z Brighton z całą pewnością przejdzie do historii.

Mimo tych wszystkich porażek, braków i błędów indywidualnych, trzeba dodać, że Everton to bądź co bądź solidna marka. Jako jedyny klub spoza Top Six występuje w Premier League nieprzerwanie od jej powstania w 1992 roku.

Oprócz tego klub dysponuje zawodnikami z naprawdę wielkim potencjałem, którzy nie rozwinęli jeszcze pełni swoich możliwości. Chociażby Amadou Onana czy Anthony Gordon to gracze bardzo młodzi, po których możemy spodziewać się więcej. Pytanie tylko, czy Everton nie powinien poszukać kogoś z nieco bogatszym CV niż Frank Lampard, aby lepiej poukładał zespół z Goodison Park?

Typ redakcji: utrzymanie

Typ grupy Futbol w Anglii: spadek