AFC Bournemouth obecny sezon rozpoczęło od zaskakującego zwycięstwa 2-0 z Aston Villą. Po tym spotkaniu mogło się wydawać, że na przekór wszystkiemu zespół, który w przeciągu sezonu poukładał Scott Parker, jest gotowy do rywalizacji w Premier League. Jednak kolejni rywale nie pozostawili na nim suchej nitki. Wisienki w starciach z drużynami Big Six – Manchesterem City, Arsenalem i Liverpoolem wyglądały jak dzieci we mgle. Brak kreatywności, problemy z wyjściem z własnej połowy boiska oraz fatalne błędy w obronie sprawiły, że zespół z Anfield zapakował im aż 9 bramek. Tym samym wyrównali niechlubny rekord ligi do tej pory utrzymywany przez Southampton (dwie porażki 0:9 z Manchesterem United i Leicester) oraz Ipswich Town (0:9 z Czerwonymi Diabłami).
We wtorek byliśmy świadkami pierwszego zwolnienia menedżera w obecnych rozgrywkach. Scott Parker, który wprowadził ekipę Bournemouth do Premier League, szybciutko pożegnał się z posadą. Początkowo brytyjska prasa informowała, iż była to reakcja właścicieli na fatalne występy drużyny. Mimo to, taka decyzja włodarzy klubu mogła wydawać się dziwna, gdyż The Cherries rozegrali ledwie cztery spotkania, z których trzy przegrali przeciwko topowym zespołom ligi. Jak się okazuje, przyczyną zwolnienia Parkera nie były jednak słabe rezultaty zespołu, lecz poważny konflikt na linii trener – dyrekcja.
Scott Parker isn't even the quickest manager to be sacked at the start of the season 👀 pic.twitter.com/A4CeiFCAQ0
— The Sun Football ⚽ (@TheSunFootball) August 30, 2022
Dwa spadki, dwa awanse
Scott Parker swoją karierę piłkarską zakończył w 2017 roku. Można śmiało powiedzieć, że jako trener stał się twarzą Fulham, które balansowało na granicy Premier League oraz Championship. Drużynę z zachodniego Londynu przejmował w 2019 roku w trudnej sytuacji, gdy jej losy były już niemal przesądzone. Mimo gigantycznej sumy wydanej na transfery, misji poukładania zespołu nie podołali wcześniej ani Slavisa Jokanović, ani Claudio Ranieri. Ostatecznie klub prowadzony przez Parkera opuścił Premier League. Mimo braku trenerskiego doświadczenia, Anglik dostał szansę odbudowania zespołu już na zapleczu elity. Otrzymał na to stosowne środki pieniężne, co ostatecznie się spłaciło, bowiem Fulham natychmiastowo wywalczyło awans. Pomimo walki do końca, rok później Parker musiał pogodzić się z kolejnym spadkiem w CV, a The Cottagers zostali okrzyknięci klubem jo-jo.
🪀 Scott Parker's career in management so far
⬇️ 2019: Relegated (Fulham)
⬆️ 2020: Promoted (Fulham)
⬆️ 2021: Relegated (Fulham)
⬆️ 2022: Promoted (Bournemouth) pic.twitter.com/UPZxDKmdw8— WhoScored.com (@WhoScored) May 4, 2022
Latem ubiegłego roku po byłego reprezentanta Anglii ręce wyciągnęło Bournemouth, a zarząd klubu znad Tamizy ani myślał go zatrzymywać. Wisienki, grające swój drugi z rzędu sezon na zapleczu Premier League, były mocnym kandydatem do awansu, podobnie z resztą jak były pracodawca Parkera. Cel zatem nie uległ zmianie, a menedżer wykonał go perfekcyjnie. Po znakomitym początku sezonu (15 meczów bez porażki), przyszła co prawda zimowa niemoc, na którą w odpowiedni sposób zareagowali jednak właściciele klubu. Zespół wzmocniono o kilka ciekawych nazwisk z Premier League i Championship. Do klubu dołączył między innymi znany nam z reprezentacji Walii Kieffer Moore. Wypożyczono z Norwich Todda Cantwella, a z Liverpoolu przybył z kolei Nathaniel Phillips. Solidne wzmocnienie zespołu pozwoliło na wywalczenie przez The Cherries bezpośredniego awansu na kolejkę przed końcem rozgrywek.
W cieniu innych beniaminków
Po tak ciekawych zimowych ruchach transferowych, Scott Parker ponownie oczekiwał latem solidnych wzmocnień. Co tu dużo mówić, ambitnego biznesu spodziewaliśmy się także i my. Bournemouth nie poszło jednak w ślady Nottingham Forest, które zdominowało brytyjski rynek transferowy. Ich działania nie przypominały też podejścia byłego pracodawcy Parkera, czyli Fulham, gdzie solidnie wzmocniono najważniejsze pozycje graczami europejskiej klasy. Okno w wykonaniu klubu z Vitality Stadium, naśladowało raczej działania takich klubów jak Cardiff czy Huddersfield z przed kilku lat. Jak wiemy, przygody tych ekip w najwyższej klasie rozgrywkowej nie potrwały zbyt długo.
Whilst Joe Rothwell, Neto and Ryan Fredericks have joined on free transfers, Bournemouth signed Marcos Senesi for €12.5 million and €3 million in bonuses with the Argentine joining from Feyenoord and replacing Nat Phillips, Zeno Ibsen Rossi and Gary Cahill in central defense. pic.twitter.com/vVTVVVoVtm
— Breaking The Lines (@BTLvid) August 30, 2022
Bournemouth opuścili wszyscy wypożyczeni zimą gracze. Dodatkowo klub rozstał się z Garym Cahillem, a do Prestonu powędrował Robbie Brady. Kto więc dołączył do klubu? Ano prawie, że nikt. Do końca lipca Bournemouth pozyskało Ryana Fredericksa z West Hamu oraz Joe Rothwella z Blackburn. Do tego obu graczy dręczyły kontuzje i Scott Parker nie mógł korzystać z ich usług. W sierpniu lista nabytków Wisienek została wydłużona o trzy nazwiska. Marcos Senesi, Marcus Tavernier oraz Neto. Coś Wam to mówi? Pewnie. Ten ostatni od 2019 roku był rezerwowym bramkarzem Barcelony, w której wystąpił 21 razy. Ostatecznie jedynie pogrążone w kryzysie Leicester wydało w letnim okienku transferowym mniej niż Bournemouth. Ciężko zatem powiedzieć, że zespół został wzmocniony w stosunku do kadry z Championship.
Bezsilność rodzi złość
Trochę o historii, trochę o transferach, jednak gdzie tu związek z tak wczesnym zwolnienie