Przemysław Płacheta ma za sobą słodko-gorzkie dwa lata spędzone na angielskich murawach. Z jednej strony transfer ze Śląska Wrocław do Norwich City za duże pieniądze, awans do Premier League i występy w elicie. Z drugiej – mało minut, ofensywna niemoc i brak regularności. Początek sezonu 2022/23 w wykonaniu reprezentanta Polski może jednak napawać optymizmem. 

24-latek na początku lipca został wypożyczony z Norwich do Birmingham City. Nowy zespół Płachety przez wielu ekspertów typowany był do spadku z Championship. W zeszłym sezonie zwycięzca Pucharu Ligi Angielskiej z 2011 roku zajął w lidze odległe 20. miejsce. Po 4 kolejkach obecnej kampanii drużyna prowadzona przez mało doświadczonego szkoleniowca Johna Eustace’a zajmuje w tabeli 12. lokatę. Jedno zwycięstwo, dwa remisy i jedna porażka to całkiem przyzwoity wynik jak na możliwości klubu. Nas cieszy jednak najbardziej pewne miejsce w składzie 7-krotnego reprezentanta Biało-czerwonych.

Zahamowany rozwój

Przemysław Płacheta trafiał do Anglii jako jeden z najbardziej ekscytujących zawodników Ekstraklasy. Miał za sobą wyśmienity sezon w barwach Śląska Wrocław, okraszony ośmioma golami i trzema asystami. W stolicy Dolnego Śląska dynamiczny skrzydłowy od początku imponował swoją motoryką. Był szybki, przebojowy i obrońcy rywali nie byli w stanie za nim nadążyć.

Umiejętności sprinterskie urodzonego w Łowiczu piłkarza nie wzięły się znikąd. Pochodzi on ze sportowej rodziny, w młodości trenował lekkoatletykę, w której osiągał dobre wyniki. Przez chwilę próbował swoich sił także w bobslejach, tak jak jego brat, który brał udział w Igrzyskach Olimpijskich w Turynie w 2006 roku. Ostatecznie zawsze piłka była dla Przemysława na pierwszym miejscu i zrezygnował ze startów na bieżni na korzyść futbolu.




Wracając do Wrocławia – w drugiej części sezonu dołożył do swojej dynamiki także skuteczność. Zaczął seryjne zdobywać gole i asystować, co natychmiast przełożyło się na zainteresowanie zagranicznych klubów. Norwich zapłaciło za niego około trzy miliony euro, czyli pieniądze bardzo duże jak na polski rynek.

Kanarki kupowały ekscytującego młodego skrzydłowego, który ze swoją motoryką miał duży potencjał na odnalezienie się na Wyspach. Ostatecznie jednak trudno nazwać dotychczasową przygodę Płachety na Carrow Road innym słowem niż rozczarowanie. O ile jeszcze w pierwszym sezonie były momenty, kiedy Polak mógł liczyć na regularną grę, to jednak w kolejnej kampanii wyglądało to zupełnie inaczej.

Sezon 2020/21 (Championship):

  • 26 meczów, 1 gol, 2 asysty
  • 1110 minut spędzonych na boisku
  • 11 meczów w pierwszym składzie

Sezon 2021/22 (Premier League)

  • 12 meczów, 0 goli, 0 asyst
  • 499 minut spędzonych na boisku
  • 6 meczów w pierwszym składzie

Przemysław Płacheta: nowe życie w Birmingham

Po tak marnych liczbach w zeszłym sezonie, naturalnym krokiem w letnim oknie transferowym było wypożyczenie do innego klubu Championship. Zgłosiło się Birmingham City, które szukało wzmocnień po bardzo słabym sezonie. Chwilę wcześniej stery w drużynie objął John Eustace. Dla 42-latka jest to pierwsza praca w roli menedżera na tym poziomie. Wcześniej pracował jako asystent w QPR i reprezentacji Irlandii.

Nowy szkoleniowiec od razu zaufał Płachecie i znalazł dla niego miejsce na lewym wahadle w ustawieniu 3-4-3 lub 3-5-2. Polak zdobył gola już w przedsezonowym sparingu z Rayo Vallecano. W rozgrywki Championship wszedł z pewnym miejscem w składzie. Od samego startu prezentuje się na miarę oczekiwań i jest mocnym punktem drużyny.

W drugiej kolejce Birmingham wygrało na własnym stadionie 2:1 z Huddersfield, a Przemysław Płacheta zdobył premierowego gola w niebieskich barwach i został wybrany zawodnikiem meczu. Była to dla niego pierwsza bramka w oficjalnym meczu od września 2020 roku. Od ostatniego trafienia minęły więc prawie dwa lata – miało ono miejsce na samym starcie przygody w Norwich.




Kolejne dwa starcia zakończyły się porażką z Cardiff i remisem z Watford, ale w obu przypadkach Polak zbierał dobre noty. W meczu z walijską ekipą był drugim najwyżej ocenionym piłkarzem drużyny przez Birmingham Mail. Napędzał ataki swojego zespołu i stwarzał mnóstwo problemów rywalom na lewej flance. Co ważne – Płacheta jest także chwalony za grę w defensywie. Warto o tym wspomnieć dlatego, że 24-latek dotychczas bardzo rzadko grywał na pozycji wahadłowego i ustawianie się w obronie było widocznym mankamentem w jego grze.

Regularność kluczem do sukcesu

Po tak obiecującym początku sezonu najważniejsze, żeby Polakowi udało się ustabilizować wysoką formę. Jeśli będą omijać go kontuzje, to pobyt w Birmingham może być naprawdę ważnym krokiem naprzód w jego karierze na Wyspach. Dotychczas w Norwich ewidentnie brakowało mu pewności siebie. Nie był tak przebojowym zawodnikiem, co na polskich boiskach i przez to w jego grze nie widzieliśmy produktywności.

Płacheta to piłkarz, który swój styl opierał na szybkości, dryblingu i wchodzeniu w pojedynki z obrońcami rywali. Jeśli nie ma rytmu meczowego i nie czuje się w stu procentach w najwyższej formie fizycznej, to jego gra traci dużo na jakości. Teraz ma za sobą dobrze przepracowany okres przygotowawczy, cieszy się zaufaniem szkoleniowca i efekty tego widzimy na boiskach Championship.

Dziennikarze związani z Birmingham City zgodnie twierdzą, że Polak jest sporym wzmocnieniem dla zespołu i pozytywnie oceniają jego pierwsze występy. Gra na wahadle z pewnością rozwinie go pod kątem umiejętności defensywnych i świadomości taktycznej. Predyspozycje na tę pozycję ma idealne, a wszechstronność może zadziałać tylko na plus na dalszym etapie kariery.

Jeśli Płachecie uda się rozegrać cały sezon na satysfakcjonującym poziomie, to może liczyć na powrót do Norwich. Nauczony doświadczeniem z Birmingham będzie miał szansę zaliczyć lepsze drugie podejście do ekipy Kanarków, która walczy o zdecydowanie wyższe cele.

Najbliższy mecz Birmingham City rozegra w sobotę o godzinie 16 z Wigan.