Bruno Lage masterclass. Tak można by określić spotkanie 21. kolejki w wykonaniu Wilków na Old Trafford. Poniedziałkowego wieczoru ekipa z Molineux przez większość meczu prowadziła grę i zasłużenie zainkasowała trzy punkty45-letni menedżer zaraz po końcowym gwizdku podzielił się szczegółami swojego planu taktycznego na pokonanie Czerwonych Diabłów. 3-minutowa wypowiedź Portugalczyka, krótko mówiąc, nie wystawia najlepszego świadectwa dotychczasowej pracy Ralfa Rangnicka.

W samym superlatywach można wypowiadać się o występie Wilków, bo ich przewaga potrafiła być momentami wręcz przytłaczająca. Oddali 19 strzałów do 9 ze strony United, z czego aż 15 przed przerwą. To najwyższy wynik jakiejkolwiek ekipy w Premier League na Old Trafford w pierwszych 45 minutach w ciągu ostatnich sześciu sezonów. W dodatku wykręcili lepszą wartość bramek oczekiwanych (0,87 do 0,74), zaliczyli więcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala (24 do 17) i mieli prawie trzy razy więcej rzutów rożnych (8 do 3).

Goście byli też zdecydowanie dokładniejsi i konkretniejsi w kluczowych momentach. Sumiennie realizowali plan nakreślony przed spotkaniem, a przede wszystkim kontrolowali tempo meczu i dyktowali warunki Czerwonym Diabłom. Gospodarze wykreowali w zasadzie tylko jedną dogodną sytuację, kiedy to Bruno Fernandes z kilku metrów trafił w poprzeczkę. Ostatecznie po niezwykle precyzyjnym, choć niezbyt mocnym uderzeniu z dystansu Joao Moutinho, Wolves odnieśli pierwszy od 42 lat triumf w czerwonej części Manchesteru, a kolejne zwycięstwo i czyste konto pokazują progres, jaki wykonali oni pod wodzą byłego opiekuna Benfiki.

„Najistotniejszą rzeczą było zobaczyć, jak ustawieni są ich boczni obrońcy”

Po końcowym gwizdku Bruno Lage udzielił pomeczowego wywiadu przed kamerami Sky Sports. Opiekun drużyny z Molineux został poproszony przez reportera o wyjaśnienie swojego planu taktycznego na to spotkanie. Portugalczyk w zaledwie 3 minuty podzielił się kilkoma wskazówkami jak rozpracować Man Utd Ralfa Rangnicka. Szkoleniowiec ekipy z hrabstwa West Midlands za najważniejsze zadanie uznał baczną obserwację zachowania Aarona Wan-Bissaki oraz Luke’a Shawa.

Najistotniejszą dla nas rzeczą było zobaczyć, gdzie są ich boczni obrońcy, na jakich pozycjach zaczynali [jak wysoko]. To pomogło nam znaleźć wolne przestrzenie. Zarówno gdy bronili, jak i kiedy przechodzili do ataku.

Trzeba przyznać, że to wychodziło przyjezdnym po prostu idealnie, zwłaszcza w pierwszej połowie. Wąskie ustawienie Greenwooda i Sancho, a także niezbyt udany pressing ze strony całej drużyny przeciwnika tworzyły wręcz autostrady dla Semedo i Marçala. Obaj zawodnicy sukcesywnie raz po raz atakowali swoją stroną, szczególnie kiedy defensorzy United pozostawali z przodu po nieudanej akcji i stracie piłki.

W pierwszej połowie widziałem z ławki, że kiedy się bronili, to Cavani próbował kontrolować Rubena [Nevesa], a Ronaldo Coady’ego. Ich skrzydłowi głównie poruszali się w środku, co tworzyło dla nas miejsce przy bocznych liniach. Dzięki temu Semedo i Marçal byli pod grą tak wiele razy i mieli tyle szans w pierwszej połowie – znajdowali te przestrzenie.

Dlatego to jest tak istotne. Najlepsze drużyny czasami mają więcej problemów, kiedy muszą gonić za piłką. Jeśli spędzisz w jej posiadaniu więcej czasu, znajdziesz luki w defensywie rywala i stworzysz sobie szanse.

„Kiedy spojrzysz, w jaki sposób kontrolowaliśmy grę, zasłużyliśmy na trzy punkty”

Lage wspomniał również o taktycznym znaczeniu Daniela Podence’a i Francisco Trincao. Obaj ofensywni pomocnicy również robili w obronie rywala nie lada spustoszenie. Zaliczyli najwięcej kluczowych podań w tym spotkaniu (po 4). W dodatku pierwszy z nich oddał najwięcej celnych strzałów spośród wszystkich graczy na boisku (3), a drugi okazał się najczęściej dośrodkowującym (6 razy).

Gdy atakowaliśmy, Podence i Trincao rozumieli, że jeśli nasi boczni defensorzy są już przed nimi lub jeśli idą do ataku, to odpuszczają boki boiska i zajmują się kontrolą przestrzeni w środku. To było niezwykle ważne.

Pracowaliśmy ciężko, a moi gracze rozumieli plan. Manchester United po przerwie zmienił nieco swój system. Jednak kiedy spojrzysz na sposób, w jaki naciskaliśmy, kontrolowaliśmy grę, na liczbę szans, które stworzyliśmy, zasłużyliśmy na trzy punkty.

Co ciekawe, w krótkiej rozmowie Lage nie wspomniał o środku pola. A to chyba tam widać było największą różnicę pomiędzy oboma ekipami. Być może nie chciał bardziej pognębiać swojego vis-à-vis. Joao Moutinho oraz Ruben Neves wykonali tego dnia kawał dobrej roboty i sprawili, że Nemanja Matic  oraz Scott McTominay wyglądali jak pachołki treningowe. Najgorsze dla kibiców Czerwonych Diabłów jest to, że uosabiali dokładnie to, czego w drugiej linii brakuje ich zespołowi. Spokój w rozegraniu piłki, umiejętność przejęcia kontroli nad spotkaniem czy przesuwanie akcji do przodu. W czerwonej części Manchesteru są wytrzymali, ciężko pracujący pomocnicy, ale brak im odpowiednich walorów technicznych.

Krótka rozmowa, jakiej udzielił Bruno Lage, a także sposób, w jaki zawodnicy z Old Trafford zaprezentowali się w poniedziałkowy wieczór, nie przynosi Ralfowi Rangnickowi najlepszego świadectwa. Na przestrzeni ośmiu dni poza Lage’em niemieckiego szkoleniowca wyjaśnił jeszcze Eddie Howe. Tak więc to najwyższy czas, aby zadać sobie pytanie, czy gra w formacji 4-2-2-2 to na pewno najlepsza droga do odniesienia sukcesu. Pociąg z napisem „Top4” zaczyna coraz szybciej odjeżdżać…