Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

EDOUARD MENDY

Naprawdę zastanawiające jest, na którym miejscu w tabeli byłaby Chelsea, gdyby nie Edouard Mendy. 29-letni Senegalczyk praktycznie w każdym spotkaniu ma przynajmniej jedną interwencję, po której dłonie same składają sie do oklasków. Tym razem bramkarz Chelsea również stanął na wysokości zadania, wybronił aż 6 strzałów zawodników Szerszeni i to w dużej mierze dzięki niemu the Blues zainkasowali 3 punkty w spotkaniu z Watfordem. Zaledwie 6 straconych bramek w 13 kolejkach ligowych robi ogromne wrażenie.

OBROŃCY

JONNY EVANS

Podejrzewamy, że Evans musi mieć teraz ambiwalentne odczucia dotyczące dwóch poprzednich kolejek. Z jednej strony dwukrotnie pomógł powiększyć dorobek bramkowy swojej drużyny, gdyż w meczu z Szerszeniami zaliczył asystę, a Świętym strzelił bramkę. Natomiast z drugiej strony w tych dwóch spotkaniach Lisy straciły aż 4 bramki. Mimo wszystko uważamy, że były zawodnik m.in. Manchesteru United oraz West Bromu zasłużył na miejsce w naszej 11-tce kolejki. W meczu z Southampton Evans nie tylko zdobył bramkę, ale również wygrał 4 pojedynki główkowe i naprawiał błędy kolegów. Gra defensywna Lisów pozostawia wiele do życzenia, więc uznajmy, że Evans znalazł się tu głównie za zasługi w ofensywie.

BRANDON WILLIAMS

Solidny występ wypożyczonego z Manchesteru United lewego obrońcy, zdecydowanie jeden z jego najlepszych w czasie pobytu w Norwich. Swoją nieco teatralną postawą wywalczył kilka rzutów wolnych na St. James’ Park, co doprowadzało do szewskiej pasji kibiców Srok. Próbował wysoko i agresywnie bronić. Rozciągał grę Kanarków przez pierwsze 45 minut, gdy ci próbowali skrzydłami zaskoczyć osłabionego rywala. Zresztą 85 kontaktów z piłką pokazuje, że na większości akcji ekipy Deana Smitha odcisnął swój stempel. W dodatku zaliczył 2 kluczowe podania i wygrał 5 z 6 pojedynków w defensywie.

MAXIMILIAN KILMAN

Kilman wyrasta prawdopodobniej na najlepszego z trójki środkowych obrońców w ekipie Bruno Lage’a i znajduje się obecnie w doskonałej formie. Wygląda na bardzo pewnego siebie w poczynaniach defensywnych, w dodatku wszystkie jego działania charakteryzują się sporą precyzją. Ani Chris Wood, ani Maxwel Cornet nie sprawili mu w środowy wieczór większych problemów. Momentami poza obowiązkami z tyłu, ruszał do przodu i napędzał ataki Wilków. Zanotował czyste konto (drugie z rzędu), miał 6 przechwytów, 2 odbiory i 1 kluczowe podanie, a 91% jego passów znalazło właściwego adresata. Po prostu klasa.

ANDREW ROBERTSON

Kiedy pojawiły się głosy, że może to czas, aby zacząć stawiać na Kostasa Tsimikasa, a nie na niego tak ten pokazał co potrafi. Środowa rywalizacja z Evertonem była namiastką najlepszych czasów Robbo w barwach Liverpoolu. Niech o jego kapitalnym występie na Goodison Park świadczą same liczby – 2 asysty, 6 wygranych pojedynków jeden na jeden, 76% skuteczności podań, trzy kluczowe podania. Robertson w takiej formie to gwarancja jakości. A z takim piłkarzem Liverpoolowi będzie zdecydowanie łatwiej bić się o mistrzostwo Anglii z Chelsea i Manchesterem City.

POMOCNICY

JORDAN HENDERSON

Kapitan Liverpoolu w derbowym starciu z Evertonem nie brał jeńców. 31-letni Anglik był wszędzie, a jego współpraca z Salahem oraz Alexandrem-Arnoldem wyglądała fantastycznie. Pomocnik the Reds w 9. minucie spotkania otworzył wynik ładnym strzałem przy słupku, a zaledwie 10 minut później asystował Salahowi przy bramce na 2-0. Tym samym Henderson prawie podwoił swój dorobek bramek i asyst sprzed spotkania z Evertonem (1 bramka, 2 asysty).

MASON MOUNT

Najlepszy gracz spotkania na Vicarage Road. Miał niesamowite pokłady energii, ale przede wszystkim chłodną głowę. Ustawiał się w odpowiednich przestrzeniach, cały czas próbował rozszarpać defensywę gospodarzy i w pierwszej połowie tylko on z ekipy The Blues dorównywał intensywnością gry do poziomu piłkarzy Watfordu. Niewiele mu zabrakło, by na przerwę schodził z dwiema bramkami, ale jego uderzenie z ostrego kąta z prawej strony odbiło się od słupka. Następnie pewnie wykończył bardzo składną akcję Chelsea i podanie Kaia Havertza. W drugich 45 minutach popisał się asystą pierwszej klasy, gdy niskim dośrodkowaniem obsłużył Hakima Ziyecha.

MOHAMED SALAH

Dzień jak co dzień, dzień po dniu… Najlepsza jedenastka kolejki bez obecności Egipcjanina to raczej wyjątek od reguły. Dwie bramki w derbowym starciu z Evertonem sprawiły, że choć mamy dopiero grudzień, tak Mo Salah ma na swoim koncie już 19 goli i 8 asyst. Oprócz tego gracz The Reds przeszedł do historii – jako jedyny piłkarz Liverpoolu strzelał lub asystował w kolejnych siedmiu spotkaniach w Premier League. Ale wróćmy do środowego starcia z The Toffees. Dwa gole, 85% skuteczności podań i to cudowne trafienie w dalszy róg bramki Pickforda. Czego możemy spodziewać się w sobotnim starciu z Wolves? Stawiajcie domy na jego trafienie z Wilkami. Pewniak jakich mało.

NAPASTNICY

CRISTIANO RONALDO

Być może nie był to występ na miarę tych, które wspominalibyśmy przez następnych kilka tygodni, jednak dwie bramki Ronaldo znacząco przyczyniły się do końcowego wyniku spotkania z Arsenalem. Po pierwszej połowie większość pewnie negowała występ Portugalczyka, jednak wtedy kiedy trzeba, CR7 robi robotę. Dwie bramki w czwartkowym spotkaniu z Kanonierami były kolejno 800. i 801. trafieniem Cristiano w karierze reprezentacyjnej i klubowej. Ponadto były gracz Juventusu czy Realu Madryt zanotował stuprocentową skuteczność dryblingów (3/3), wygrał niemal wszystkie pojedynki powietrzne i ciągle był pod grą. Kiedy w formie jest on i Bruno Fernandes, przeciwnicy rywali powinni się mieć na baczności. A, że w ostatnim czasie było zupełnie inaczej…

NEAL MAUPAY

Odkupił częściowo swoje winy za potworną nieskuteczność w spotkaniu z Leeds. Na London Stadium miał dobrą szansę, by otworzyć wynik meczu, kiedy w polu karnym Młotów zagrał z klepki z Bissoumą, ale ostatecznie uderzył obok prawego słupka. Następnie wykreował kapitalną sytuację sam na sam Moderowi, jednak Polak przegrał pojedynek z Fabiańskim. Trochę ucichł w drugiej połowie, ale przebudził się pod sam koniec środowego starcia i cudowną przewrotką pokonał polskiego golkipera, zapewniając punkt podopiecznym Pottera.

EMMANUEL DENNIS

Chyba mało kto spodziewał się, że zawodnik Watfordu na tym etapie sezonu będzie 2. w klasyfikacji kanadyjskiej całej Premier League. 24-latek dzięki bramce zdobytej przeciwko Chelsea ma na swoim koncie już 6 trafień i jest pierwszym zawodnikiem Watfordu od lutego 2017 roku, który zdobył gola w trzech spotkaniach z rzędu w Premier League. Dennis jest w naprawdę świetnej dyspozycji i jeśli jego dobra forma się utrzyma to Szerszenie mogą odskoczyć od strefy spadkowej w najbliższych spotkaniach. Co prawda w weekend na rozkładzie mają City, ale potem czekają ich starcia z Brentford, Burnley i Crystal Palace, więc spragniony bramek Dennis może wyrządzić sporo szkód w szeregach obronnych powyższych drużyn.