Aston Villa wciąż poszukuje kolejnych wzmocnień na poligonie transferowym. W obecnym okienku na ten moment na Villa Park wylądowało dwóch zawodników. Z tegorocznego beniaminka Premier League, Norwich przyszedł Emiliano Buendia, a z Interu Ashley Young. Jednak na liście Deana Smitha pozostaje jeszcze kilka nazwisk. 50-letni menedżer chciałby aby do zespołu dołączył m.in. jeszcze jeden skrzydłowy. Dlatego klub z Birmingham wziął na swój radar Jamajczyka z Leverkusen, Leona Baileya.

Trzeba przyznać, że Aston Villa miała w zeszłym sezonie całkiem przyzwoitą linią ataku, która okazał się 10. ofensywą ligi. Podopieczni Smitha trafiali do sieci rywali 55 razy. To aż o 14 więcej niż w poprzednich rozgrywkach, gdzie do końca włączyli o ligowy byt. Watkins, El Ghazi, Traore, Trezeguet czy w końcu największa gwiazda, Jack Grealish. Jak na środek tabeli całkiem solidna paczka. Aczkolwiek, by wykonać kolejny krok naprzód, potrzeba czegoś ekstra.

Dlatego zdecydowano wyłożyć się spore pieniądze na wspominanego wyżej Buendię. Najlepszy zawodnik poprzednich rozgrywek Championship kosztował prawie 35 milionów funtów. Wielu ekspertów jest pewnych tego, że wniesie on oczekiwaną jakość i jeszcze bardziej rozkręci ofensywę The Villans. Podobnie zresztą, jak to było rok temu z Watkinsem.

Na tym jednak prawdopodobnie nie koniec ofensywnych wzmocnień. Chcąc przesunąć Jacka Grealisha częściej na pozycję numer 10, ale mając również na uwadze jego ewentualne odejście, włodarze klubu szukają jeszcze jednego ofensywnego gracza. Po niepowodzeniach z Emile’em Smithem Rowe’em, który ostatecznie podpisał nowy kontrakt na Emirates Stadium, swoja uwagę skierowali właśnie na 23-letniego Leona Baileya.

Bailey zasili szeregi The Villans?

Bailey jeszcze niedawno uchodził za jeden z największych talentów Bundesligi. Urodzony w Kingston zawodnik był często wymieniany wśród takich gwiazd jak Kai Haverz czy Jadon Sancho, jeśli chodzi o sufit swoich umiejętności. Do Leverkusen dołączył zimą 2017 roku za prawie 12.5 miliona euro z belgijskiego Genku. W ciągu czterech i pół roku w barwach Aptekarzy rozegrał przeszło 150 spotkań, strzelając 39 bramki i asystując 26 razy. W dodatku ma spore doświadczenie w europejskich pucharach, czy to w Lidze Mistrzów, czy w Lidze Europy. Jamajczyk jest też po najlepszej kampanii w swojej karierze, gdzie w końcu wrócił na dłużej do świetnej formy, jaką pokazywał jeszcze 2-3 lata temu.

Leon potrafi grać na obu skrzydłach, co przy transferze Buendii i mogącego grać na różnych pozycjach Grealisha, dałoby nowe rozwiązania taktyczne Smithowi. Jest również niezwykle szybki, komfortowo czuje się z piłką przy nodze i obdarzony świetnym dryblingiem. Bailey swoją grą przypomina Bertranda Traore, ale posiada jeszcze lepszą technikę.

Piłkarz z BayArena wielokrotnie był przymierzony do wyjazdu z Niemiec, również w kontekście przeprowadzki do Anglii. Drużyny z Premier League, przede wszystkim tez Top6 bacznie obserwowały poczynania młodego gracza. Tyle, że jak podają Daily Mail oraz Sky Sports News, w tym roku sytuacja się odwróciła i to Bailey został zaoferowany klubom z Wysp. Jego kontrakt wygasa za dwa lata, więc być może Bayer zdecyduje się na lekka obniżkę względem żądań z poprzednich okienek.

Po Jamajczyka ruszyć miała właśnie Aston Villa, ale również Arsenal. Klub z Birmingham w swoich działaniach jest bardzo konkretny, a obie strony rozpoczęły już bardzo zaawansowane rozmowy. Według Football Insider włodarze angielskiej drużyny złożyli pierwszą ofertę w wysokości 30 milionów funtów. Niemiecka ekipa domaga się jednak za swój diament trochę więcej i odrzuciła tę propozycję.

The Villans mają wrócić za kilka dni z kolejną, wyższą ofertą. Być może konieczne okaże się nawet pobicie kwoty wydanej na wspomnianego wyżej Argentyńczyka. Działania te będą jednak uzależnione od jednego, istotnego czynnika, gdyż równocześnie ekipa Deana Smitha negocjuje z Norwich transfer Todda Cantwella. Przyjście jednego zawodnika wykluczy dołączenie drugiego.