Nie było wielkich emocji w rewanżowym meczu półfinałowym Ligi Europy Kanonierów z Villarrealem. Arsenal nie poszedł w ślady Chelsea oraz obu Manchesterów i nie przypieczętował awansu do finału europejskich rozgrywek, jedynie bezbrakowo remisując z hiszpańską ekipą. Pomimo kilku niezłych sytuacji i dwóch słupków po strzałach Aubameyanga, zespół z Emirates Satdium nie sforsował ostatecznie obrony ekipy Unaia Emery’ego. Tym samym po raz pierwszy od 25 lat zabraknie ich w europejskich rozgrywkach w nadchodzącym sezonie.

Niemrawy początek i brak pomysłu

Zespół Mikela Artety w pierwszych minutach czwartkowego spotkania dał się zepchnąć do defensywy. Mimo konieczności odrabiania strat z pierwszego spotkania, to Hiszpanie dosyć swobodnie rozgrywali sobie piłkę. Arsenal nawet nie za bardzo kwapił się, by doskoczyć do jakiegokolwiek pressingu. To przełożyło się już na samym początku spotkania na pierwszą groźną sytuację dla graczy Żółtej Łodzi Podwodnej.  Ze skraju pola karnego świetne uderzenie oddał Samuel Chukwueze, ale piłkę na rzut rożny wybił Bernd Leno. Kiedy już dochodziło do sytuacji, gdy londyńska ekipa przejmowała futbolówkę, swoje sytuacje próbowała tworzyć poprzez wysokie i niecelne dośrodkowania.

W 24 minucie głupio przed własnym polem karnym zachował się Thomas Partey, który niepotrzebnie sfaulował Parejo. Do piłki podszedł sam poszkodowany, jednak niewiele się pomylił, przenosząc piłkę nad poprzeczką. Kilka chwil później do głosu wreszcie doszli gospodarze. Po kolejnym dośrodkowaniu z kornera, zakotłowało się w polu karnym Villarrealu. Piłkę próbował wybić Parejo, ale zrobił to na tyle nie dokładnie, że wprost na nogę Aubameyanga. Snajper Arsenalu uderzył wolejem, ale trafił tylko w słupek. Warto podkreślić, że goście grali niezwykle mądrze trzymając Kanonierów na dystans. Ci, w zaistniałej sytuacji nie potrafili znaleźć innego sposobu niż szukanie rzutów rożnych, by zagrozić bramce rywali.

W ostatnich 10 minutach akcje zaczęły się toczyć od jednego pola karnego do drugiego. A to Gabończyk z londyńskiej ekipy urwał się obrońcom i zmusił do wykazania się Rulliego. Argentyńczyk po strzale wypuścił futbolówkę z rąk, ale na tyle słabo, że za chwilę z powrotem ją złapał. Po czym za chwilę Gerard Moreno przy próbie prostopadłego podania nabił Roba Holdinga i niewiele brakło, by ta sytuacja przyniosła pierwsze trafienie w meczu. Ostatecznie pierwsza połówka bez większych fajerwerków zakończyła się bez bramek.

Zmiana nastawienia, ale brak konkretów

Arteta w przerwie wprowadził zdecydowane zmiany w taktyce. Arsenal niemalże od pierwszych sekund zaczął drugą część meczu wysoko doskakując do rywali. Już po minucie przyniosło to sytuację dla Nicolasa Pepe, ale ten z ostrego kąta kropnął metr obok bramki. Za chwilę po wysokim dośrodkowaniu i złej ocenie sytuacje przez golkipera Hiszpanów, przed doskonałą szansą znalazł się Emile Smith Rowe. Ale i on technicznym strzałem również przestrzelił. W 52 minucie błąd w środkowej części popełnił Thomas, zespół z La Liga wyszedł z niespodziewaną kontrą, tyle że Gerard Moreno nie zdołał płaskim uderzeniem pokonać Leno.

Czym dalej w las, tym bardziej do głosu dochodzili podopieczni Emery’ego. Spokojnie konstruowali swoje ataki raz po raz przedostając się w pole karne angielskiej drużyny. Najlepszym przykładem tego był centrostrzał Pino, przy którym jak struna wyciągnąć się musiał bramkarz z czerwonej części północnego Londynu. Uciekający czas jednakże zmusił Anglików do przyciśnięcia rywala i postawienia wszystkiego na jedną szalę. W 70 minucie po rzucie różnym Holding przeniósł piłkę nad bramkę, by za chwilę powtórzyć swój wyczyn. 8 minut później z lewej flanki dośrodkowywał Bellerin, Aubameyang wyskoczył wyżej w jedenastce od Albiona i Torresa, ale ponownie tylko trafił w słupek.

Pod koniec spotkania Arteta, szukając rozstrzygającego gola, na boisko wprowadził Williana i Lacazette’a, a Arsenal atakował praktycznie kim się tylko dało. W 89 minucie bliski trafienia był Bellerin, ale z blokiem zdążył Coquelin. Niestety, okazało się to być ostatnią poważną próbą ze strony drużyny Mikela, a jego ekipa już tylko biła głową w mur. Tym samym, po końcowym gwizdku sędziego, Kanonierzy zakończyli swoją przygodę z Ligą Europy. Na kolejny angielski finał w tych rozgrywkach przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Arsenal 0:0 Villarreal (dwumecz 1:2)