Na początku marca Manchester United ogłosił długo wyczekiwaną przez fanów wiadomość. Po ponad dwóch latach poszukiwań władze klubu zatrudniły pierwszego w historii dyrektora sportowego. Ku zaskoczeniu nie tylko samych swoich sympatyków, ale także opinii publicznej, Czerwone Diabły odrzuciły kandydatury wymienianych w gronie faworytów Edwina Van der Sara, Monchiego czy Angelo Henrique, by postawić na swojego człowieka. Nominacje na tę pozycję otrzymał nieznany szerszej publiczności John Murtough, który do tej pory pełnił rolę szefa rozwoju piłkarskiego. Jednak to nie jedyna zmiana, bo w strukturach organizacyjnych pojawiła się jeszcze jedna nowa posada. Darren Fletcher, była legenda klubu z Old Trafford, został mianowany dyrektorem technicznym. Pozostaje pytanie, jaki wpływ będą miały te zmiany na zespół z czerwonej części Manchesteru i czy chociaż o odrobinę zbliżą ich w dłuższej perspektywie do realnej walki o prymat w Anglii.

Wściekły Mourinho

Wiosna 2018 roku. Manchester United, spokojnie sobie kroczy po wicemistrzostwo, powoli wchodząc na rynek transferowy. Ed Woodward, aby nagrodzić Jose Mourinho za ten wynik, sprowadza mu w zimę Alexisa Sancheza. Prowadzi rozmowy z Szachtarem by latem dołączyć mu do zespołu na tamten moment totalnie niepotrzebnego i nieproszonego Freda. Portugalczyk jednak trochę inaczej widzi potrzeby swojej drużyny. Dlatego kilka miesięcy wcześniej zgłasza konieczność znalezienia partnerstwa na środek obrony dla nieopierzonego Victora Lindelofa.

Praca sztabu rekrutacyjnego jest jednak tak ślamazarna, że zirytowany The Special One wraz ze swoim analitykiem tworzą niezależnie od niego własną listę potencjalnych defensorów. Na jej czele umieszczają nazwisko Jerome’a Boatenga z Bayernu. Niemiec co prawda, zbliża się do 30 urodzin i przeszedł w swojej karierze kilka poważnych kontuzji, ale mimo wszystko były trener Porto uparcie chce go pozyskać. W końcu ze swoja prośbą przychodzi do wspomnianego działu odpowiadającego za transfery. I jaki jest wynik? Podejście ludzi w klubie do tej kandydatury okazuje się totalnie lekceważące. Do tego stopnia, że przywołują oni postać Bastiana Schweinsteigera, który obrał podobną drogę i rozczarował w czerwonej części Manchesteru.

Historia o ironio pokazała, że krewki menedżer miał rację (w United akurat często mu się to zdarzało). W każdym z następnych trzech sezonów Boateng zagrał przynajmniej 30 spotkań. Po drodze trzykrotnie wygrywał niemiecką Bundesligą, a ukoronowaniem jego dorobku była zdobyta w poprzedniej kampanii Ligi Mistrzów. Tymczasem (stan na 11 kwietnia 2021r.):

  • Eric Bailly nie pojawił się na boisku od tego czasu nawet w 25 meczach Premier League,
  • Phil Jones nie zagrał od 26 stycznia zeszłego roku i potyczki z trzecioligowym Tranmere Rovers,
  • Marcosa Rojo i Chrisa Smallinga już nawet nie ma w klubie,
  • Czerowne Diabły straciły w tamtym sezonie angielskiej ekstraklasy (18/19) aż 54 bramki. 

Zaplanowana zmiana strategii

Przywołana tu opowieść obrazuje problemy, z jakimi mierzył Manchester United. Powiedzieć, że system rekrutacji i negocjacji transferowych nie działał odpowiednio w ostatnich latach u 20-krotnego mistrza Anglii, to jak nie powiedzieć nic. Jest to jedna z płaszczyzn funkcjonowania klubu, która najbardziej odczuła skutki odejścia Sir Alexa na emeryturę. Szkot przez lata sam dyktował politykę zmian na Old Trafford, a klub nie przeprowadził odpowiednich zmian. Liczbę wpadek była porażająca. Angel Di Maria, Radamel Falcao, Memphis Depay, Morgan Schneiderlin, Henrikh Mkhitaryan czy wspomniany już wcześniej Alexis Sanchez… A takich przykładów nietrafionych pomysłów i przepłaconych gwiazd jest zdecydowanie więcej.

Dlatego zaraz po zatrudnieniu Solskjaera zmianie uległ cały proces pozyskiwania nowych graczy. Sztab zaczyna teraz przygotowanie na letnie okno transferowe mniej więcej z końcem poprzedniego. Norweg wraz ze specjalnie poświęconym temu komitetem zbiera się kilkunastokrotnie w czasie jesiennej rundy na regularnych spotkaniach z szefami skautów – Mickiem Courtem i Jimem Lawlor’em, oraz kierownikiem ds. spraw globalnego skautingu – Marcelem Boutem. Zawodnicy, którymi interesuje się Manchester United, są wówczas bacznie obserwowani i analizowani przez sztab. Na początku roku, najczęściej w czasie zimowego okienka, kiedy Czerwone Diabły są zazwyczaj mało aktywne (wyjątkiem jest transfer Fernandesa), tworzą oni listę celów. Również wtedy menedżer przedstawia swoje życzeniowe transfery i cały zespół wspólnie wybiera 3-4 zawodników na każdą pozycję wymagającą wzmocnień. Następnie do akcji wchodzi Matt Judge, który rozpoczyna negocjacje i próbuje sprowadzić owych piłkarzy na Old Trafford.

Idealnym przykładem tej strategii transferowej jest pozyskanie Donnego Van de Beeka. Wzrok skautów United nieustannie spoczywał na Holendrze od jesieni 2019 roku. Na krótkiej liście Ole Gunnara znalazł się tuż po Nowym Roku 2020, a już na początku września pozował podczas swojej prezentacji w czerwonej części Manchesteru. Wychowanek Ajaxu nie był pierwszym wyborem 48-latka na pozycji rozgrywającego (był nim Jack Grealish), ale jego sprowadzenie można uważać w tym przypadku za modelowe.

Nowe stanowiska, ale starzy znajomi

Restrukturyzacja systemu transferowego Czerwonych Diabłów i utworzenie nowych stanowisk w klubie były więc celami Eda Woodwarda od czasu zwolnienia z roli pierwszego szkoleniowca Jose Mourinho. Portugalczyk nigdy nie widział takiej potrzeby w klubie, mimo ostrej krytyki pracy sztabu transferowego, i za jego kadencji wiceprezes odpuścił jakiekolwiek rozmowy w tej sprawie. Kiedy były trener Chelsea opuścił północną Anglię, temat znów się stał aktualny. Dlatego kiedy Solskjaer obejmował posadę, wiedział, że w dłuższej perspektywie ktoś taki w strukturach się prędzej czy później pojawi. Norweg przystał na tę koncepcje.

Poszukiwanie odpowiedniego kandydata trwało długo. Z klubem łączeni byli prawie wszyscy dyrektorzy piłkarscy z czołowych klubów Europy. W końcu jednak Woodward zdecydował się na najmniej spodziewany, ale bardzo rozsądny sposób rozwiązania tej kwestii. 49-latek postawił na ewolucję zamiast rewolucji i przesunął na utworzone stanowisko szefa akademii Johna Murtough’a. Dodatkowo na dyrektora technicznego mianował byłego zawodnika, kogoś kto doskonale zna to mityczne DNA Manchesteru – Darrena Fletchera. Wiceprezes United w porozumieniu z Joelem Glazerem, doszli do wniosku, że wprowadzenie w struktury silnych postaci może wywołać więcej szkód niż pożytku, a swojemu szkoleniowcowi bardziej przydadzą się postaci do budowania wspólnego dialogu, aniżeli ktoś kto mógłby wydawać rozkazy z góry. Pewnym sukcesem jest również fakt, że cały projekt udało się utrzymać poza dziennikarzami i błyskiem fleszy.

Kim jest John Murtough i jakie będą jego zadania?

John Murtough nie jest nazwiskiem z pierwszych stron gazet. Myślę, że nawet ci bardziej zagorzali kibice Czerwonych Diabłów musieli wygooglować kim jest Anglik. Tymczasem, to właśnie on został mianowany pierwszym dyrektorem sportowym klubu. Jednak Murtough od dawna jest postacią szanowaną, a wręcz uznawany za kluczową figurę w strukturach organizacyjnych na Old Trafford. W czerwonej części Manchesteru pojawił się w styczniu 2014 roku na życzenie Davida Moyesa, który był  bardzo zadowolony ze współpracy z nim, kiedy obaj panowie działali na chwałę zespołu z Goodison Park.

John świetnie się czuł pracując poza światłami reflektorów. W United zajął się rozwijaniem klubowej akademii. To on w głównej mierze przekonał władze aby zmienić kierunek polityki młodzieżowej i stać się bardziej ekspansywnym, ściągając zawodników z innych krajów. Globalne spojrzenie na tą kwestię sprawiło, że w ostatnich latach obecny wicelider zrekrutował w swoje szeregi utalentowanych graczy pokroju Hannibala Mejbriego czy Alvaro Fernadeza. Nowy dyrektor piłkarski odegrał również integralną rolę w utworzeniu żeńskiej drużyny w 2018 roku. Było to o tyle trudne zadanie, że zaczynał on praktycznie od zera. W dwa lata stworzył zespół, która już stanowi jedną z sił Women Super League. Coraz śmielej również patrzy w stronę pierwszego awansu do Ligi Mistrzyń.

Jakie będą jego obowiązki na nowej pozycji? Klub po części wyjaśnił to w oświadczeniu.

Jako dyrektor piłkarski, John będzie na co dzień współpracował z Ole, aby dostosowywać rekrutację i inne strategie do panujących warunków oraz zapewnić, że pierwsza drużyna ma najlepsze wsparcie operacyjne, jakiego potrzebuje, aby odnieść sukces.

Murtough będzie sprawował pieczę nad życiem w Carrington pośród wszystkich drużyn, wzmacniając fundamenty, które niejako rozbudowywał przez ostatnie lata. Swoją analizą danych i scoutingiem ma wspomagać Ole w procesie rekrutacyjnym. Przejmie na swoje barki także część obowiązków Woodwarda związanych z transferami. Stanie się niejako pierwszą linią kontaktu dla klubów i agentów piłkarskich.

Jaki plan na Fletchera ma United?

Darren Fletcher, w porównaniu do postaci opisanej wyżej, to osoba, którą znają prawdopodobnie wszyscy. W barwach klubu z Old Trafford rozegrał przeszło ponad 300 spotkań, zdobywając po drodze pięciokrotnie mistrzostwo Anglii i w 2008 roku Ligę Mistrzów. Szkot do sztabu Manchesteru United dołączył w styczniu tego roku do sztabu szkoleniowego Ole Gunnara Solskjaera i wywarł na tyle pozytywne wrażenie swoją wiedzą oraz wizją, że w związku ze zmianami w strukturach został mianowany przez Eda Woodwarda na dyrektora technicznego. Wiceprezes podkreślał jego przywiązanie i znajomość klubowej kultury.

Wspaniałe osiągnięcia Darrena jako gracza i jego własna podróż z Akademii do Premier League oznaczają, że w naturalny sposób wzbudza szacunek i rozumie tę istotną część DNA klubu. W tej nowej roli, pierwszej w naszej historii, będzie udzielał porad technicznych we wszystkich aspektach piłki nożnej, a także przyczyni się do rozwoju komunikacji i realizacji naszej filozofii piłkarskiej we wszystkich obszarach klubu.

Oprócz tego, że nadal będzie pomagał Norwegowi w sesjach treningowych, 37-latek ma ściśle współpracować z Murtough’em . Skoncentruje się na skoordynowanym oraz długoterminowym podejściu do rozwoju zawodników i drużyny, pomagając utrzymać integralną więź między akademią, a pierwszym zespołem. To kluczowe aspekty w klubie takim jak United, który słynie ze swoich wychowanków. Dlatego intrygujące wydaje się to, jak będzie pracował z choćby z ostatnio sprowadzonymi Facundo Pellistrim czy Amadem Diallo.

Fletcher ma się stać również kimś, kto mógłby zostać zaangażowany w proces rekrutacji młodych graczy. Prawdopodobnie do jego obowiązków będą należeć rozmowy z rodzicami zawodników, jak i z nimi samymi, aby ukazać działanie i skuteczność klubowego systemu. W jego przypadku również rozważano kandydatów z zewnątrz. Natomiast pokora, pracowitość oraz inteligencja, a także znajomość kultury inspirowanej czasami Sir Alexa przeważyły szalę na jego korzyść.

Jak zmiany wpłyną na rekrutację?

Taki obrót spraw niejako zachowuje status quo dla norweskiego szkoleniowca. Menedżer będzie mógł kontynuować swoją wizję i budować swój zespół z ludźmi, których doskonale zna. Według brytyjskich mediów, były snajper zachowa również prawo weta w sprawie transferów do klubu. Za kwotami transferowymi i indywidualnymi kontraktami nadal będzie odpowiadał Matt Judge, który od teraz może się tytułować mianem dyrektora ds. negocjacji piłkarskich. Solskjaer pokazał, że potrafi odpowiednio dobierać nowych piłkarzy do zespołu, bo większość transferów za jego kadencji możemy ocenić jako bardzo udane. Dlatego, jeszcze ściślejsza współpraca całej czwórki wydaję się stawiać wszystko jeszcze w lepszym świetle.

To z kolei bardzo dobrze rokuje na zbliżające się lato. Dlatego wybór ludzi, którzy znają środowisko w jakim przyjdzie im pracować jest świetnym posunięciem. Przed Manchesterem United pracowity okres i mnóstwo pytań, na które jeszcze nie ma konkretnej odpowiedzi:

  • W jaki sposób obudzić potencjał drzemiący w Donnym Van de Beeku?
  • Co uczynić ze świeżo sprowadzonym Amadem Diallo i wracającym z Alaves Facundo Pellistrim?
  • Czy warto rozważyć zakup nowego środkowego obrońcy do pary z Maguire’m?
  • Przedłużyć umowę ze znajdującym się w średniej dyspozycji Cavanim czy nie przedłużać?
  • Jak przywrócić do świata żywych Martiala?
  • Czy dać jeszcze jedną szanse przeżywającemu renesans formy Lingardowi?

I wydaje się dwa najważniejsze dylematy na przyszły sezon:

  • Kto powinien zostać golkiperem numer jeden: Henderson czy De Gea?
  • Jakie kroki podjąć w sprawie Pogby, któremu kończy się za rok umowa?

Murtough był siłą napędową zmian dotyczących rekrutacji piłkarzy w akademii. Za jego czasów do pierwszego zespołu awansowali m.in. Marcus Rashford, Jesse Lingard, Scott McTominay i Mason Greenwood. Dlatego oczekuje się, że w seniorskiej piłce okaże się równie skuteczny. Jedną z uwag przytaczanych jak mantra przez brytyjskich ekspertów był fakt, że w Manchesterze United proces transferowy nadzorują ludzie nieznający się na piłce. Teraz przybędzie dwóch fachowców, którzy na futbolu zjedli sobie zęby.

Dwie strony medalu

Jako fan United oceniam te zmiany umiarkowanie pozytywnie. Nominacja dla Murtougha mnie zaskoczyła, bo myślałem przybędzie ktoś taki jak Monchi. Ktoś kto ma już wyrobioną markę na europejskim rynku i przeprowadził niejeden duży transfer. Tymczasem rekrutacja wewnętrzna wydaje się ciekawą opcją, ale nie wiem czy wniesie jakieś znaczące zmiany.

Na pewno na plus zasługuje fakt, że wszyscy już ze sobą blisko współpracowali i doskonale się znają. Proces rekrutacji będzie odbywać się bardziej formalnie i poukładanie niż wcześniej, gdy często panował chaos. Spadnie również udział Woodwarda w doborze graczy i negocjacjach, co praktycznie za każdym razem wychodziło na złe. Warto tu choćby wspomnieć ściągnięcie z Arsenalu Sancheza, gdy wiceprezes uparł się by pokonać w wyścigu o piłkarza Manchester City i udowodnić wysoką reputację Czerwonych Diabłów.

Mimo wszystko mam jednak przeczucie, że te nominacje są dla niego niejako sposobem na umycie rąk od spraw związanych z transferami w świetle reflektorów. Nadal zachowa ostateczne słowo, ale teraz będzie mógł to robić pozostając w cieniu. Za wtrącanie się w kwestie pozyskiwania nowych graczy niejednokrotnie usłyszał obelgi ze strony fanów. Do tego stopnia, że pewna grupka kibiców zaatakowała jego dom. Teraz były bankier ma dwie postaci w klubie, na które w przypadku niepowodzeń, będzie mógł zrzucić odpowiedzialność, nawet jeśli sam będzie maczał w niektórych sprawach palce.

John Murtough i Darren Fletcher to osoby, które doskonale rozumieją specyfikę i kulturę klubu. Mają, tak podkreślane – DNA Manchesteru United. To bezpieczny wybór, bo kandydat z zewnątrz mógłby zażądać większej autonomii. W przypadku niepowodzenia Ed Woodward znowu dostałby rykoszetem za nieodpowiednią rekrutację. Dlatego, obaj staną się dla niego niejako buforem bezpieczeństwa.

Jestem niezmiernie ciekaw, jak nowi dyrektorzy i na nowo zdefiniowana struktura organizacyjna będą funkcjonować w praktyce. Pracy do wykonania jest sporo, a pierwsza weryfikacja przyjdzie już w zbliżające się wielkimi krokami letnie okienko.