Wczoraj pisaliśmy o tych, którym poszło. No ale wszystkim pójść nie mogło, bo futbol byłby bez sensu. Jednakże niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 21. kolejki Premier League.
RUI PATRICIO
To była dobra kolejka bramkarzy i niewiele można było zarzucić golkiperom – nawet tym, którzy swoje mecze przegrali. Kogoś jednak trzeba było wyróżnić. Tym razem upolowaliśmy wilka z Wolverhampton. To był kolejny słaby mecz ekipy Nuno Espirito Santo, ale aż takiej żenady przeciwko Crystal Palace się nie spodziewaliśmy. Mecz ostatecznie mógłby zakończyć się remisem, ale Rui Patricio nie popisał się przy uderzeniu Ebe Eze zza pola karnego. Prosty, niezbyt mocny strzał idealnie w środek bramki. Fakt, Portugalczyk był zasłonięty, ale fachowiec takiej klasy powinien był lepiej zareagować.
JONNY EVANS
Lost in Time and Space – tak można określić Jonny’ego Evansa w tym meczu. Będący zwykle podporą dla młodego Fofany i Justina, w spotkaniu z Leeds całkowicie nam się pogubił. Przy golu Dallasa dał się wyciągnąć – zupełnie niepotrzebnie – Bamfordowi aż pod linię boczną, przez co powstała dziura o rozmiarach dorównujących tej w państwowym budżecie. Nie był to jedyny taki jego wybryk tego dnia – przy bramce Bamforda nieudolnie wybijał piłkę pod linią boczną, nie spieszył się z powrotem na pozycję, a właśnie w tym miejscu znalazł się napastnik Leeds i strzelił na 2-1. W t