Nie popłyniemy chyba zbyt daleko stwierdzeniem, iż każdy chciałby oglądać jak największą liczbę swoich rodaków na boiskach ulubionej ligi. Korzystając z przerwy spowodowanej koronawirusem, postanowiliśmy więc lepiej poznać jednego z Polaków, którzy trenują w Anglii. I to nie byle gdzie, bo Jakub Stolarczyk od dłuższego czasu reprezentuje barwy Leicester City, a ostatnio przedłużył nawet kontrakt.

W tym momencie możemy spekulować, czy Premier League to nie za wysokie progi dla Piotrka Zielińskiego, czy Robert Lewandowski ma jakiekolwiek powody do przenosin na Wyspy albo czy Kamil Glik nie jest za słaby na odpieranie ataków Jamiego Vardy’ego. Tymczasem w szeregach Lisów mamy chłopaka zakochanego w piłce, który zainteresowanie dużych klubów przyciągnął w bardzo młodym wieku.

Stolarczyk urodził się pod koniec 2000 roku i od małego miał do czynienia z piłką. Jego tata zaszczepił w nim miłość do futbolu, bo sam był kiedyś bramkarzem. Kiedy dorastał, nie mógł narzekać na brak wzorców – wydaje się, że golkiperzy to w XXI wieku najrówniej grający Polacy za granicą. Nawet teraz ta pozycja jest bardzo mocno obsadzona, mamy w końcu Szczęsnego, Fabiańskiego, Drągowskiego, Skorupskiego i kilku innych, którzy grają w ciekawych drużynach. Wcześniej Jakub mógł podglądać występy Kuszczaka, Dudka czy Boruca.

To właśnie „Król Artur” był tym najważniejszym w oczach młodego bramkarza. Kiedy w jego głowie zaczęło się rodzić przekonanie, że czeka go profesjonalna kariera, to właśnie od byłej gwiazdy Celticu czerpał najwięcej. Jak powiedział w naszej rozmowie, oglądając mecze reprezentacji zawsze myślał o tym, aby osiągnąć w piłce tyle co on.

Dzięki ciężkiej pracy i wrodzonemu talentowi, młody golkiper pokazał się szerszemu gronu już w wieku 14 lat. Wtedy odbył się „test mecz” w Nowinach. Klub z Leicestershire poszukiwał wówczas zdolnego chłopaka do jego rocznika i Stolarczyk dostał zaproszenie do Anglii. W całym procesie pomógł Grzegorz Rasiak, który dzisiaj pozostaje agentem nastolatka, a kilka lat temu polecił jego usługi zarządowi Lisów. Z wypowiedzi trenerów można wywnioskować, że Polak spisał się na testach bardzo dobrze. Był jednak zbyt młody aby podpisać z nim kontrakt, lecz nie zapomniano o jego zdolnościach. Już dwa lata później, kiedy oficjalny transfer mógł zostać prawnie sfinalizowany, klub zgłosił się ponownie.

Zanim do tego doszło, dostrzegły go inne angielskie ekipy – przed podpisaniem pierwszej umowy z Leicester, Stolarczyk zaliczył jeszcze testy w Arsenalu i Swansea City. Kluczowym aspektem przemawiającym za zespołem prowadzonym obecnie przez Brendana Rodgersa, była atmosfera. Golkiper mówi o tym, że od wejścia czuł się tam jak w domu. Atmosfera w drużynie jest wspaniała, nieodłącznym elementem treningów są żarty i w zasadzie od razu wiedział on, że tutaj jest jego miejsce. Do tego praktycznie nie musiał przejmować się aklimatyzacją – cały sztab szkoleniowy i zawodnicy znali go już z pierwszych testów, odbytych dwa lata wcześniej.

Potem przyszła harówka na treningach i walka o miejsce w składzie. Bardzo szybko okazało się, że Jakub ma przed sobą przyszłość. W sezonie 2017/18 został wprowadzany do zespołu U18, a w następnej kampanii wychodził już w praktycznie każdym spotkaniu. W zdecydowanej większości z nich na boisku pojawiał się z opaską kapitańską. Jeździł też na mecze Premier League, co prawda bardziej żeby obserwować niż grać, ale nadal jest to jasny znak, że w Leicester na niego liczą. Stolarczyk twardo stąpa po ziemi i wie, że to, jak potoczy się jego kariera, zależy w dużej mierze od niego samego. Kiedy padło pytanie o to, czy czuje w najbliższej przyszłości szansę na grę w ekstraklasie, odpowiedział krótko i rzeczowo:

Na wszystko w życiu trzeba sobie zapracować. Jestem pewny, że szansa w końcu przyjdzie i muszę być na nią gotowy. Skupiam się na pracy i ciągłym rozwoju.

Kolejnym krokiem było włączenie bramkarza do ekipy U23. Od tamtej pory Polak trenuje już z doświadczonymi golkiperami w osobach Kaspera Schmeichela, Eldina Jakupovića i Danny’ego Warda. To na pewno dla nastolatków bardzo ważne – okazje do nauczenia się czegoś od ludzi, którzy znajdują się w miejscu, do którego dążysz. A z tego, czego się dowiedzieliśmy, każdy z nich jest bardzo otwarty i chętnie doradza młodym piłkarzom w niektórych sprawach.

Regularnie trenuje z pierwszą drużyną, szczególnie z bramkarzami. Mam z nimi bardzo dobry kontakt, są świetnymi ludźmi, lubią ciężką pracę. Są oni bardzo pozytywnie nastawieni do pomocy młodym bramkarzom, co daje pewność siebie kiedy wchodzisz do nich na trening.

W końcu przyszła i szansa pokazania się w meczu nowej grupy wiekowej. Pod koniec stycznia bieżącego roku 19-latek wystąpił w spotkaniu z Dinamem Zagrzeb w ramach Premier League International Cup. Lisy wygrały 2:1, lecz mimo braku czystego konta, Stolarczyk jest zadowolony ze swojego występu. I nie tylko on, bo sztab szkoleniowy ponoć podziela jego zdanie i zapewnił go nawet, iż to nie ostatnia okazja do pokazania swoich umiejętności w wyjściowej jedenastce.

Nie znaczy to oczywiście, że młodziutki bramkarz chodzi z głowami w chmurach i spocznie na laurach. Wszystko to jest efektem wiary w siebie i ciągłym dążeniem do bycia lepszym. Kiedy zapytaliśmy go, jak zmieniły się treningi w drużynie rezerw i czy przeniesienie go o szczebel wyżej wpływa na szanse jego gry w pierwszym zespole, kolejny raz zaznaczył znaczenie wkładu własnego.

W każdym klubie zawodnik musi bronić się umiejętnościami. Jeśli ciągle się rozwijasz, to twój czas w końcu nadejdzie. Poprzeczkę mam postawioną bardzo wysoko, bo chciałbym grać w Premier League, to jest moje marzenie. Mam świetny kontakt z trenerami bramkarzy U-23 i pierwszej drużyny. Czuję, że wierzą mnie i zbieram duże doświadczenie na każdym treningu.

Jeżeli takich szans nie dostanie, z czasem mogą pojawić się potencjalni kupcy. Jakub skupia się jednak na graniu, a sprawy kontraktu załatwia w dużym stopniu jego agent. Sam zawodnik deklaruje, że priorytetem była i będzie gra dla Leicester. Trudno się zresztą dziwić – to zespół złożony z utalentowanych zawodników, a trener lubi grać młodymi piłkarzami. Do tego wspaniałe są tam relacje z kibicami, którzy po sensacyjnym wygraniu pucharu dla zdobywców Premier League, bardzo wspierają swoich ulubieńców – „po tym mistrzostwie kibice uwierzyli, że ich drużyna może rywalizować z największymi i odnosić sukcesy”.

Teraz golkiper, tak samo jak my wszyscy, przebywa w izolacji od świata zewnętrznego. Wykonuje jednak indywidualne treningi, przygotowane przez klub. Po powrocie do normalności znowu powalczy, aby piąć się wyżej w hierarchii bramkarzy Leicester City. Powodzenia!