Możliwe, to był mecz sezonu w Anglii! Szaleństwo na Old Trafford! 120 minut, siedem goli, dramatyczne comebacki i zwycięski gol w praktycznie ostatniej akcji! Manchester United i Liverpool dały nam prawdziwą piłkarską ucztę w ćwierćfinale FA Cup. Czerwone Diabły wyszarpały awans do półfinału!

Wykorzystana szansa na uratowanie sezonu

Musimy razem uratować sezon. Wiemy, że musimy gonić w Premier League. Teraz mamy okazję na wygranie trofeum, FA Cup to jedyna szansa i potrzebujemy tylko trzech zwycięstw. To wielkie spotkania i musimy dać z siebie wszystko. Niedziela będzie dla nas testem, ale je lubimy. Lubimy wyzwania i, do pewnego stopnia, możemy być zrelaksowani, bo w siebie wierzymy, ale musimy to pokazać w niedzielę” – mówił Erik ten Hag na konferencji prasowej przed spotkaniem z Liverpoolem.

Teraz już wiemy, że piłkarze Manchesteru United wzięli sobie słowa trenera do serca, bo wydarli wygraną w szalonych okolicznościach – można wręcz stwierdzić, że wydarli zwycięstwo. Może i stracili prowadzenie, które objęli na początku meczu, może i oddali kontrolę nad spotkaniem rywalom, ale dwukrotnie potrafili odrobić straty, by trafić we właściwie ostatniej akcji dogrywki! Co to był za finisz! Takie spotkania mogą nie tylko odmienić sezon, ale też zbudować cały zespół, bo dokonał rzeczy wielkiej.

Mecz nieoczywistych bohaterów

Tego, co stało się na Old Trafford, nie sposób było przewidzieć. Zakładać takie zwroty akcji, takie tempo i tyle goli – to musiałby zrobić szaleniec. Nikt też nie mógł chyba przewidzieć tego, jacy piłkarze United znajdą się w gronie kluczowych aktorów dzisiejszego widowiska. Kluczowe gole w końcówkach regulaminowego czasu gry i dogrywki strzelali bowiem gracze znajdujący się na bocznym torze.

87. minuta – bramkę na wagę remisu 2:2 i w efekcie dogrywki strzela Antony, od którego Erik ten Hag wprost domagał się więcej w medialnych wypowiedziach. Co więcej, robi to prawą nogą, a wszyscy wiemy, że służy mu ona tylko do wsiadania do tramwaju. 121. minuta – kontrę na wagę awansu wykańcza Amad Diallo. Piłkarz, na którego kibice Czerwonych Diabłów liczą niesamowicie mocno, ale zdecydowanie niedoceniany przez trenera, wystawiany właściwie tylko na ogony. Ten scenariusz jest po prostu szalony! I możliwe, że akurat ten duet mocno skorzysta na tym, co stało się na Old Trafford.

Nawet przy golu na 3:3, strzelonym przez Marcusa Rashforda, możemy mówić o ciekawym kontekście – wszak Anglik wcześniej zmarnował dwie dogodne sytuacje, w tym jedną, która mogła nawet dać wygraną po 90 minutach!

Koniec marzeń o idealnym zakończeniu

Gdy Jürgen Klopp ogłosił, że wraz z zakończeniem sezonu odejdzie z Liverpoolu, Virgil van Dijk zapewniał, że jego podopieczni będą chcieli zakończyć rozgrywki w jak najlepszym stylu i wygrać wszystko, co się da. Do tej pory plan szedł świetnie. W lidze – walka o tytuł. Liga Europy? Pewny awans. Puchar Ligi? Odhaczony po wygranej z Chelsea w finale. Teraz jednak marzenia o poczwórnej koronie (choć z Ligą Europy zamiast Champions League) spaliły na panewce.

Naturalnie, nie można mówić, że brak tryumfu w FA Cup oznacza, że kampania zakończy się rozczarowaniem, ale pora odłożyć na bok marzenia o idealnym, perfekcyjnym rozstaniu z Niemcem. Niemniej, trudno skreślać The Reds w walce o pozostałe trofea, bo to szalenie mocna ekipa. A motywacja, by pożegnać Kloppa w najlepszy możliwy sposób, na pewno nie zmaleje.