Absolutnie bezlitośni są kibice West Hamu United w kierunku piłkarza, który w zimowym okienku transferowym zasilił ich drużynę w ramach wypożyczenia z Manchesteru City. Kalvin Phillips zaliczył kolejny tragiczny występ w spotkaniu przeciwko Burnley, a David Moyes zdecydował się zdjąć go z boiska już po 45 minutach. 

Menedżer West Hamu został po meczu zapytany o powody tak radykalnej decyzji i odparł, że przecież przed momentem był pytany o wynik w przerwie i to chyba powinno wystarczyć. Przed zmianą stron Burnley prowadziło z Młotami 2:0, a angielski pomocnik rozgrywał całkowicie fatalne zawody. Razem z nim boisko opuścił jego rodak, James Ward-Prowse, który również nie mógł zaliczyć tego spotkania do udanych.

Zmiany w przerwie sprawiły nie tylko, że drużyna z Londynu wróciła do gry, ale też ostatecznie pozwoliły odrobić straty. Po bramkach Lucasa Paquety oraz Danny’ego Ingsa spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Po wejściu na plac gry Edsona Alvareza West Ham nagle zaczął wygrywać pojedynki w środku pola i przejmować kontrolę nad meczem.

Sytuacja Kalvina Phillipsa na London Stadium robi się po prostu dramatyczna. Zastanawialiśmy się długo nad tym, dlaczego Pep Guardiola kompletnie nie stawia na Anglika i otrzymaliśmy najbardziej konkretną odpowiedź. Kibice Młotów nie ukrywają, że stracili jakąkolwiek nadzieję na poprawę formy swojego gracza. Kibice określają go najgorszym transferem, a nawet najgorszym piłkarzem, jaki kiedykolwiek zakładał koszulkę tego klubu.

Po styczniowym wypożyczeniu z Manchesteru City, Anglik wystąpił w siedmiu meczach swojej nowej drużyny. W tym czasie jego błędy doprowadziły do straty bramek w spotkaniach z Bournemouth oraz Manchesterem United, a głupia czerwona kartka osłabiła zespół w starciu z Nottingham Forest.