Moyes uważa, że Arsenal nabył Rice’a w promocyjnej cenie, w porównaniu do tego jak prezentują się inni zawodnicy zakupieni za podobną kwotę. 

W lecie ubiegłego roku Declan Rice zamienił wschodni Londyn na północny i zasilił szeregi Arsenalu. Kanonierzy zapłacili Młotom za 25-latka kwotę rzędu 105 milionów funtów. Od początku trwającej kampanii, Anglik udowadnia, że tak ogromna kwota była uzasadniona. Jest jednym z najlepszych zawodników drużyny Mikela Artety w tym sezonie. Zadziwia przede wszystkim swoją regularnością – na palcach jednej ręki można bowiem policzyć jakkolwiek słabsze występy byłego zawodnika West Hamu.

Jego były menadżer David Moyes nie jest zaskoczony tym, jak udany był to transfer. Dodatkowo uważa, że Arsenal nabył pomocnika po względnie promocyjnej cenie.

Zawsze to mówiłem, a każdy się z tego śmiał – ta kwota powinna być na poziomie 150 milionów funtów. Myślę, że inni zawodnicy zakupieni za podobną cenę nie są nawet blisko poziomu występów, które notuje Declan. 

Inną kwestią jest to, że Declan jest Anglikiem, reprezentantem kraju, teraz ma 25 lat. Nadal ma przed sobą minimum pięć, sześć lat gry na najwyższym poziomie. Z czasem, jak uważam, będziemy spoglądać w przeszłość i myśleć, że Arsenal powinien zapłacić za niego więcej. Będąc jednak także sprawiedliwym, należy przyznać – wtedy większość osób, włączając w to media, myślało że to uczciwa cena. 

Bardzo nam go brakuje. Krył wiele kwestii w naszej drużynie, zawsze był w stanie „posprzątać” i nam pomóc. Jest teraz prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem w Anglii. Jeżeli tracisz najlepszego zawodnika w Anglii, Twój zespół tak czy inaczej to odczuje. Nie ma znaczenia to, jak dobre są transfery mające go zastąpić, jak sobie radzą. Czujemy jego brak.

West Ham zajmuje obecnie siódme miejsce w lidze, tracąc cztery punkty do szóstego Manchesteru United. Arsenal natomiast, między innymi po bramce Rice’a właśnie, pokonał w weekend Brentford i wskoczyli na fotel lidera Premier League.