W spotkaniu kończącym 27. kolejkę Premier League, Arsenal grając na wyjeździe zdeklasował Sheffield United 0-6, mimo wyraźnie zaciągniętego hamulca ręcznego w drugiej połowie i kontynował swoją wyborną ostatnimi czasy (nie tylko) wyjazdową formę. Czego mogliśmy dowiedzieć się w tym meczu? 

Miejsce Sheffield United jest w Championship

I nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Dzisiejszy mecz wyglądał jak starcie chłopców z mężczyznami. Chłopców dodatkowo wyglądających, jakby grali kompletnie zagubieni we mgle. Arsenal momentami wręcz bawił się na boisku. Zawodnicy grali w minigierki, ćwiczyli sobie sposoby rozegrania rzutów rożnych. Mecz bowiem był dla nich bowiem zapewne na poziomie właśnie gierki treningowej. Podopieczni Chrisa Wildera ani przez moment nie wyglądali, jakby byli w stanie jakkolwiek zagrozić The Gunners. Od samego początku poddali się drużynie Mikela Artety i jedynie z biegiem czasu przyjmowali bezradnie kolejne ciosy. W pierwszej połowie wyłącznie William Saliba wykonał więcej podań niż cała drużyna Szabli razem wzięta. Superkomputer Opty przed meczem dawał jeszcze klubowi z Bramall Lane 0,4% szansy na utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak wydaje się, że już od jakiegoś czasu szanse te spadły na zerowy poziom.

Declan Rice nie samą defensywą stoi

Na przestrzeni ostatnich sezonów zdołaliśmy się już przyzwyczaić do zachwytów nad ponadprzeciętnymi umiejętnościami gry w defensywie Anglika. W bieżącym sezonie walnie przyczynia się do tak fenomenalnych wyników osiąganych przez The Gunners w statystykach defensywnych. Przy okazji jednak, po przenosinach na Emirates Stadium, 25-latek daje się nam poznać od zupełnie innej strony niż dotychczas. Jak się bowiem okazuje, Rice jest także uzdolniony ofensywnie! Oprócz gry na standardowej dla siebie pozycji defensywnego pomocnika, czasami grywa też na pozycji ósemki. Dodatkowo, od jakiegoś czasu przejął także część obowiązków dotyczących wykonywania stałych fragmentów gry w ekipie Kanonierów. Znajduje to wydatne odzwierciedlenie w liczbach wykręcanych przez byłego kapitana West Hamu. Także w starciu z Sheffield United pokazał on swoje umiejętności ofensywne. Najpierw przy pierwszej bramce świetnie wbiegł w pole karne i dograł piłkę w kierunku Martina Odegaarda. Następnie, po dograniu Bukayo Saki ponownie odnalazł się w polu karnym, tym razem po jego prawej stronie i pewnie pokonał golkipera Szabli.  W dwudziestu siedmiu spotkaniach tego sezonu, zdobył on już pięć bramek i zaliczył pięć asyst. Stanowi to najlepszy wynik liczbowy Rice’a we wszystkich sezonach rozegranych przez niego w Premier League.

Arsenal znalazł swojego (tymczasowego) napastnika

W starciu z Sheffield po raz kolejny w tym sezonie na pozycji napastnika wyszedł Kai Havertz i zaliczył kolejne bardzo dobre w swoim wykonaniu zawody. Niemiec daje Arsenalowi inne atrybuty, niż Gabriel Jesus, Eddie Nketiah czy Leandro Trossard. Są to przede wszystkim świetne warunki fizyczne, a także możliwość szukania 25-latka w powietrzu. Z tej zresztą drogi często korzystają jego koledzy z drużyny, aby szybciej przenieść piłkę bliżej bramki przeciwnika. Starcie z Szablami Havertz zakończył z bramką i asystą, co jest drugim meczem z rzędu po starciu z Newcastle, w którym udaje mu się ta sztuka. Najpierw zachował się jak rasowy napastnik i pewnie wykończył akcję z rogu pola karnego. Potem natomiast bardzo zgrabnie zachował się w polu karnym i asystował przy trafieniu Benjamina White’a. Forma Niemca w ostatnim czasie widocznie zwyżkuje, a Mikel Arteta być może odnalazł najlepszy sposób, aby wydobyć z niego wszystko, co najlepsze. Dzięki trafieniu w dzisiejszym meczu, ma także więcej bramek „z gry” w tym sezonie niż chociażby Marcus Rashford czy Cole Palmer.