W ostatnich dniach doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi w strukturach Liverpoolu. Klub wraz z końcem sezonu opuści trener Jurgen Klopp oraz jego cały sztab szkoleniowy. Do tego już teraz z klubem pożegnał się dyrektor sportowy Jorg Schmadtke. Dla The Reds były to ważne postacie, ale już latem tego roku będzie trzeba spróbować je, jak najlepiej zastąpić zatrudnieniem nowych specjalistów do danych spraw.

Jest to jednak o tyle problematyczne, że wciąż nie jest do końca jasne, kto przejmie schedę po swoich poprzednikach na danych pozycjach w klubie z czerwonej części Merseyside. Tym samym decyzje podejmowane przez obecny sztab szkoleniowy niekoniecznie muszą pasować do gustu przyszłym pracownikom. Z tego powodu Czerwoni mają do momentu znalezienia nowego trenera i dyrektora sportowego nie zakupywać żadnych nowych zawodników.

Mają jednak swego rodzaju listę potencjalnych życzeń. Znajdują się na niej gracze, którzy już od dłuższego czasu są łączeni z przejściem na Anfield. Jednym z takich piłkarzy jest Antonio Nusa. Zaledwie 18-letni norweski lewy skrzydłowy aktualnie broni barw belgijskiego Club Brugge. Nazywany jest „norweskim Neymarem” ze względu na swój styl gry oraz wielki potencjał. Ma już za sobą 4 występy w pierwszej reprezentacji Norwegii. W jednym z tych meczów zdołał już także zdobyć swoją debiutancką bramkę w kadrze. Dla klubu zaliczył 64 starcia. Uzbierał w nich 4 gole oraz 7 asyst.

David Ornstein podaje, że zarząd Liverpool również docenia talent i umiejętności młodej skandynawskiej perełki. The Reds obserwują jego sytuację i mają jego nazwisko na wspomnianej liście życzeń. Liverpool nie zdecyduje się jednak na bardziej konkretne ruchy w tej sprawie przed znalezieniem nowego dyrektora sportowego oraz szkoleniowca.