Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 20. kolejki Premier League.
MATT TURNER
Amerykanin, mimo tego że jego ekipa odniosła zwycięstwo, był zawodnikiem który ani trochę tego nie ułatwiał. Bramkarz gospodarzy zafundował nam festiwal niecelnych wykopów i oddawania piłki rywalom zupełnie za darmo. Był on również głównym winowajcą przy stracie bramki, ponieważ to po jego niecelnym podaniu Manchesterowi United udało się zdobyć bramkę wyrównującą.
BEN WHITE
To było trudne popołudnie dla White’a, któremu definitywnie mecz z Fulham nie wyszedł. Fakt, w obronie zupełnie nie pomagał mu Saka, przez co prawa strona defensywy Arsenalu nie raz, nie dwa bywała przeciążona. Jednak Ben zdecydowanie za często dawał się mijać Willianowi i Antoneemu Robinsonowi. Już w pierwszej połowie jego stroną szły trzy akcje kończone strzałami najpierw przez Jimeneza, a następnie przez brazylijskiego skrzydłowego.
Czasami wyglądało to komicznie – jakby brakowało mu odwagi do agresywniejszego doskoku, by utrudnić oddanie uderzenia. Ostatecznie Meksykanin w 26. minucie dopiął swego. Po przerwie sytuacja White’a nie uległa poprawie – w zamieszaniu w polu karnym stracił z radaru Decordovę-Reida, który wyprowadził na prowadzenie gospodarzy. Mecz do zapomnienia.
ISSA KABORE
Burkiński obrońca już na samym początku utrudnił zadanie swoim kolegom. W 12 minucie fatalnie wybił piłkę spod własnego pola karnego, tym samym „asystując” Palmerowi w bramce, która otworzyła wynik meczu. Jego bardzo słabe 45 minut zauważył również trener The Hatters – Rob Edwards i zdecydował się nie wystawiać go na drugą połowę spotkania.
To start us off! 🎯🥶 pic.twitter.com/LAj9rNaWWS
— Chelsea FC (@ChelseaFC) December 30, 2023
DAN BURN
Mohamed Salah nie wsadził Burna na zwykłą karuzelę. Dla rosłego Anglika to było jak przejażdżka kolejką górską Hyperion w Energylandii. Burn zupełnie nie radził sobie z Egipcjaninem w pojedynkach dryblingowych. Salah łatwo mijał obrońcę Newcastle United i zostawiał go daleko w tyle. Inni gracze The Reds również nie mieli dużych problemów z defensorem Srok. Był zdaje się najsłabszym ogniwem defensywy The Magpies, która na Anfield straciła „tylko” 4 bramki jedynie dzięki genialnej postawie ich bramkarza.
JAKUB KIWIOR
AARON WAN-BISSAKA
Jak zwykle jego ofensywny wkład w grę zespołu pozostawał mizerny, choć to on oddał jedyny strzał United w pierwszej połowie. A to zaangażowanie w atak powinno być sobotniego wieczoru zdecydowanie większe, gdyż w obronie nie był tak zaangażowany, jak Diogo Dalot – Forest głównie nękali gości lewym skrzydłem. Jednak i na polu defensywnym od czasu do czasu zdarzało mu stracić koncentrację i popełnić błąd – już w 6. minucie, dał się w łatwy sposób minąć Ole Ainie, a następnie nawet nie próbował doskoczyć do Wooda, gdy ten oddawał strzał na bramkę Onany.
SANDER BERGE
CHRISTIAN ERIKSEN
Duńczyk po raz kolejny zaliczył bardzo słaby występ. Pomocnik Czerwonych Diabłów grał tak, jakby stracił wszystkie atuty, z których słynął w poprzednich latach swojej kariery, czy nawet ostatnim sezonie. Poza jednym dobrze wykonanym rożnym nie zrobił niczego, co moglibyśmy zapisać na jego korzyść, natomiast z niecelnych zagrań można by stworzyć całkiem obszerny materiał.
BUKAYO SAKA
EDDIE NKETIAH
ARMANDO BROJA
W pierwszej połowie kilka razy elegancko utrzymał się przy piłce, dzięki czemu Chelsea mogła napędzić swoje ataki. Aczkolwiek czym dłużej w mecz, tym obrona Luton coraz lepiej sobie radziła z powstrzymywaniem Broji. Znowu miewał problemy ze znalezieniem się w dogodnych sytuacjach do oddania strzału – na bramkę Kaminskiego uderzył zaledwie raz, z przedryblowaniem przeciwnika – 1/6 udanych dryblingów, czy wygraniem starć w powietrzu – ta sztuka udała mu się raz na 5 prób. Cierpliwości Pochettino do Albańczyka starczyło ledwie do 60. minuty.