Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 20. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

MATT TURNER

Amerykanin, mimo tego że jego ekipa odniosła zwycięstwo, był zawodnikiem który ani trochę tego nie ułatwiał. Bramkarz gospodarzy zafundował nam festiwal niecelnych wykopów i oddawania piłki rywalom zupełnie za darmo. Był on również głównym winowajcą przy stracie bramki, ponieważ to po jego niecelnym podaniu Manchesterowi United udało się zdobyć bramkę wyrównującą.

OBROŃCY

BEN WHITE

To było trudne popołudnie dla White’a, któremu definitywnie mecz z Fulham nie wyszedł. Fakt, w obronie zupełnie nie pomagał mu Saka, przez co prawa strona defensywy Arsenalu nie raz, nie dwa bywała przeciążona. Jednak Ben zdecydowanie za często dawał się mijać Willianowi i Antoneemu Robinsonowi. Już w pierwszej połowie jego stroną szły trzy akcje kończone strzałami najpierw przez Jimeneza, a następnie przez brazylijskiego skrzydłowego.

Czasami wyglądało to komicznie – jakby brakowało mu odwagi do agresywniejszego doskoku, by utrudnić oddanie uderzenia. Ostatecznie Meksykanin w 26. minucie dopiął swego. Po przerwie sytuacja White’a nie uległa poprawie – w zamieszaniu w polu karnym stracił z radaru Decordovę-Reida, który wyprowadził na prowadzenie gospodarzy. Mecz do zapomnienia.

ISSA KABORE

Burkiński obrońca już na samym początku utrudnił zadanie swoim kolegom. W 12 minucie fatalnie wybił piłkę spod własnego pola karnego, tym samym „asystując” Palmerowi w bramce, która otworzyła wynik meczu. Jego bardzo słabe 45 minut zauważył również trener The Hatters – Rob Edwards i zdecydował się nie wystawiać go na drugą połowę spotkania.

DAN BURN

Mohamed Salah nie wsadził Burna na zwykłą karuzelę. Dla rosłego Anglika to było jak przejażdżka kolejką górską Hyperion w Energylandii. Burn zupełnie nie radził sobie z Egipcjaninem w pojedynkach dryblingowych. Salah łatwo mijał obrońcę Newcastle United i zostawiał go daleko w tyle. Inni gracze The Reds również nie mieli dużych problemów z defensorem Srok. Był zdaje się najsłabszym ogniwem defensywy The Magpies, która na Anfield straciła „tylko” 4 bramki jedynie dzięki genialnej postawie ich bramkarza.

JAKUB KIWIOR

Niestety w naszym dzisiejszym zestawieniu przyszła pora na polski akcent. Jakub Kiwior z uwagi na kontuzje Zinchenki dostał szansę i wyszedł w pierwszym składzie Arsenalu na wyjazdowy pojedynek z Fulham. Polak niestety został zdjęty z placu gry już po pierwszej połowie. Popełnił błąd przy pierwszej bramce Raula Jimeneza. W wielu momentach wyglądał na dość niespokojnego. Często zdarzało się, że brakowało mu tempa, by nadążyć za atakami oponentów. Nie potrafił też w bardziej konkretny sposób wspomóc swoich kolegów w ataku.

AARON WAN-BISSAKA

Jak zwykle jego ofensywny wkład w grę zespołu pozostawał mizerny, choć to on oddał jedyny strzał United w pierwszej połowie. A to zaangażowanie w atak powinno być sobotniego wieczoru zdecydowanie większe, gdyż w obronie nie był tak zaangażowany, jak Diogo Dalot – Forest głównie nękali gości lewym skrzydłem. Jednak i na polu defensywnym od czasu do czasu zdarzało mu stracić koncentrację i popełnić błąd – już w 6. minucie, dał się w łatwy sposób minąć Ole Ainie, a następnie nawet nie próbował doskoczyć do Wooda, gdy ten oddawał strzał na bramkę Onany.

POMOCNICY

SANDER BERGE

Dość smutną prawdą jest to, że pomocnik Burnley powoli staje się w tym sezonie stałym bywalcem naszych antyjedenastek. Ale cóż poradzić, jeśli znów na to zasłużył. Znów zaliczał sporo strat i brakowało w jego grze precyzji i skuteczności. Tym razem dołożył jednak do tego jeszcze otrzymanie drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki w 56. minucie spotkania. Drugi żółty kartonik otrzymał, gdy faulem ratował się po swojej kolejnej nierozważnej stracie, która doprowadziłaby do groźnej szansy dla rywali.

CHRISTIAN ERIKSEN

Duńczyk po raz kolejny zaliczył bardzo słaby występ. Pomocnik Czerwonych Diabłów grał tak, jakby stracił wszystkie atuty, z których słynął w poprzednich latach swojej kariery, czy nawet ostatnim sezonie. Poza jednym dobrze wykonanym rożnym nie zrobił niczego, co moglibyśmy zapisać na jego korzyść, natomiast z niecelnych zagrań można by stworzyć całkiem obszerny materiał.

BUKAYO SAKA

Bukayo Saka już po raz trzeci z rzędu trafia do naszej antyjedenastki kolejki. Możecie przecierać oczy ze zdumienia, ale takie są fakty. Anglik w ostatnim czasie jest kompletnie bez formy. W minionej serii gier co prawda zdobył bramkę na początku spotkania z Fulham, ale później kompletnie nie radził sobie z kryciem Robinsona. Brakowało mu przebojowości i skuteczności w dryblingach. Kiedy w końcu doszedł już do sytuacji, w której mógł wyrównać na 2:2 koncertowo ją zmarnował.

NAPASTNICY

EDDIE NKETIAH

Zupełnie niewidoczny przez całą pierwszą połowę. Po zmianie stron na Craven Cottage również nie miał praktycznie żadnego pozytywnego wpływu na poczynania ofensywne drużyny dowodzonej przez trenera Mikela Artetę. Dość powiedzieć, że zanotował tylko 22 kontakty z piłką i oddał jeden celny strzał na bramkę. Miał wielki problem z wyjściem spod krycia obrońców The Cottagers.

ARMANDO BROJA

W pierwszej połowie kilka razy elegancko utrzymał się przy piłce, dzięki czemu Chelsea mogła napędzić swoje ataki. Aczkolwiek czym dłużej w mecz, tym obrona Luton coraz lepiej sobie radziła z powstrzymywaniem Broji. Znowu miewał problemy ze znalezieniem się w dogodnych sytuacjach do oddania strzału – na bramkę Kaminskiego uderzył zaledwie raz, z przedryblowaniem przeciwnika – 1/6 udanych dryblingów, czy wygraniem starć w powietrzu – ta sztuka udała mu się raz na 5 prób. Cierpliwości Pochettino do Albańczyka starczyło ledwie do 60. minuty.