Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

JAMES TRAFFORD

Przed startem bieżącej kampanii wielu upatrywało w młodym bramkarzu kandydata do miana największej pozytywnej niespodzianki na swojej pozycji w całej Premier League. Miał w końcu za sobą wyśmienity sezon w Championship, a także wygrane Mistrzostwa Europy do lat 21, w których obronił rzut karny na wagę tytułu w ostatnich minutach finałowego starcia Synów Albionu z Hiszpanią. Na początku tego sezonu częściej jednak zawodził. Mecz z Brighton może być jednak dla niego przełomowy. Trafford obronił aż 10 strzałów oponentów z ekipy Mew. To najlepszy wynik w tej kategorii podczas tego sezonu angielskiej ekstraklasy. Kilka z tych interwencji było naprawdę na kosmicznym poziomie. Zresztą zobaczcie sami…

OBROŃCY

PEDRO PORRO

Hiszpan niedzielnego wieczoru przy N17 był po prostu piękny. Do spółki z Brennanem Johnsonem siał spustoszenie na prawej flance, kilkukrotnie wpędzając na karuzelę bezradnego Livramento, w dodatku zachowując solidność w defensywie. Przy drugiej bramce zagrał kluczowe podanie do Sona, zmieniając stronę przy kontrataku. Popisał się doskonałym dośrodkowaniem w kierunku Richarlisona przy trzecim golu Spurs, zaliczając asystę.

Przy ostatniej bramce również to on podawał do Koreańczyka, gdy ten został sfaulowany w polu karnym. A tych kluczowych podań mogło być więcej, bo już na samym początku meczu zagrał na głowę Romero z kornera, ale Argentyńczyk odrobinę się pomylił. Do perfekcji brakło jedynie trafienia do sieci, czego był bliski uderzając w słupek w drugiej połowie. Fenomenalny występ.

PAU TORRES

Aston Villa zdołała zachować czyste konto przeciwko drużynie Arsenalu, a wielkie w tym zasługi miał właśnie hiszpański środkowy obrońca drużyny z Birmingham. Był bardzo spokojny i pewny siebie. Zachwycał świetnym ustawieniem oraz skutecznością swojej gry w destrukcji.

MARCOS SENESI

Kolejne czyste konto, kolejny mecz z bramką i kolejne trzy punkty dla Wisienek. Ubiegły tydzień był dla argentyńskiego obrońcy znakomity. W sobotnim starciu w Tetrze Marzeń do spółki z Zabarnyiskim kompletnie wyłączył z gry Anthony’ego Martiala. Świetnie strzegł bramki Neto, niejednokrotnie kasując akcje w zarodku lub notując kluczowe interwencje w samej szesnastce, czego dowodem jest aż 8 wybić, 3 bloki i 2 udane odbiory. Podobnie jak kilka dni wcześniej popisał się też przy stałym fragmencie gry w polu karnym rywali, gdy urwał się Maguire’owi i z główki wpakował piłkę do sieci na 3:0.

POMOCNICY

MARCUS TAVERNIER

Wydatnie pomógł Bournemouth w zasłużonym zwycięstwie na Old Trafford, dokładając dwie asysty w drugiej połowie i nie dając spokoju na lewej flance Diogo Dalotowi. Najpierw popisał się doskonałym dośrodkowaniem na głowę Billinga ze skrzydła, gdy gracze Iraoli w kontrataku wykorzystali niechlujne podanie Shawa. Następnie już z rzutu rożnego z równie wysoką precyzją zagrał na głowę Senesiego. Aż szkoda, że w pierwszej połowie sędzia odgwizdał spalonego Solanke, gdy zapakował piłkę do sieci z bliskiej odległości. Byłby to występ niemalże kompletny.

JOHN MCGINN

Kolejny świetny występ kapitana The Villans, który nie zawodzi w kluczowych spotkaniach. Podopieczni Unaia Emery’ego dość niespodziewanie pokonali Arsenal, przedłużając imponującą passę meczów bez porażki na własnym terenie. Jedyną bramkę w sobotniej rywalizacji zdobył właśnie Szkot. Oprócz tego najwięcej wygranych pojedynków, najwięcej odbiorów piłki – słowem występ kompletny.

HARVEY ELIOTT

Kapitalna zmiana młodego zawodnika drużyny Liverpoolu. Jego świetna bramka zza pola karnego w doliczonym czasie gry spotkania z Crystal Palace dała The Reds triumf, który z kolei zagwarantował awans na fotel lidera ligowej tabeli. Anglik znów pokazał, że zasługuje na regularne otrzymywanie szans na grę od Jurgena Kloppa. Jego pozytywny wpływ na grę Czerwonych był zauważalny również przed i po zdobyciu przez niego gola.

HARRY WILSON

NAPASTNICY

SON HEUNG-MIN

Ależ wkręcał w pole karne przeciwników Koreańczyk! Coś na ten temat może powiedzieć Kieran Trippier, który delikatnie mówiąc, nie zaliczył najlepszego występu w karierze. Heung-min Son zanotował dwie asysty i przy każdej z nich nieźle zabawił się właśnie z prawym obrońcą Srok. Występ zwieńczył bramką z rzutu karnego, który sam wypracował po świetnym rajdzie w pole karne.

RICHARLISON

Fani Spurs chociaż na moment mogli przypomnieć sobie najlepsze czasy duetu Son — Kane, gdy Koreańczyk asystował Brazylijczykowi przy pierwszej bramce. Pierwszej, bo Richarlison, w niedzielnym meczu zdobył aż dwa gole, co umówmy się, nie jest do niego podobne. Trzeba przyznać, że napastnik Spurs za każdym razem został obsłużony świetnymi podaniami, jednak warto zwrócić uwagę na ogromny spokój i opanowanie piłki przy drugiej bramce.

MATHEUS CUNHA

Bramka Cunhy dała drużynie Wolverhampton cenny punkt w konfrontacji z drużyną Nottingham Forest. Brazylijczyk swoim trafieniem ustalił wynik spotkania Wilków z Tricky Trees na 1:1. Przy bramce popisał się świetnym instynktem strzeleckim, gdy zdołał perfekcyjnie znaleźć się w polu karnym i wykończyć podanie od jednego z partnerów. Był zdecydowanie najlepszych graczem watahy Wolves w minionej serii gier.