Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

EMILLIANO MARTINEZ

Aston Villa Manchester City zdominowała, to prawda. Niemniej zwycięstwo ekipy Unaia Emery’ego prawdopodobnie nie byłoby możliwe, gdyby nie kapitalna postawa Emiliano Martineza. Reprezentant Argentyny błyszczał przede wszystkim w pierwszej części spotkania. Wówczas to popisał się podwójną paradą przy strzałach Erlinga Haalanda. Najpierw odbił uderzenie oddane nogą, a następnie głową, co utrzymało bezbramkowy remis. Nie zawsze trzeba zaliczyć 50 interwencji, aby okazać się kluczową postacią.

OBROŃCY

VIRGIL VAN DIJK

Liverpool wcale nie zaliczył przyjemnego spacerku z Sheffield United. Beniaminek potrafił się postawić The Reds, kilka razy wyjść z własną akcją. Po stronie zespołu Jurgena Kloppa był jednak Virgil van Dijk. Holender znowu funkcjonował na swoim najwyższym poziomie w defensywie, ale tym razem dołożył coś ekstra. To właśnie on zdemolował rywali w ich polu karnym, a następnie – nieco szczęśliwie – kopnął na tyle mocno, że piłka zatrzepotała w siatce The Blades. Przez znaczną część spotkania było to jedyne trafienie dla Liverpoolu.

MARCOS SENESI

Bramka? Jest! Czyste konto? Jest! Pewna wygrana w ważnym pojedynku na wyjeździe? Też jest! Stoper Bournemouth dał Wisienkom prowadzenie w ich ostatnim ligowym spotkaniu z drużyną Crystal Palace na Selhurst Park. Sama bramka była jednak zdaje się jedynie wisienkom na torcie jego całego występu przeciwko Orłom, bowiem przede wszystkim odnotował sporo ważnych interwencji w elemencie destrukcji. Był po prostu bezbłędny.

EZRI KONSA

Miał bardzo duży udział w zachowaniu czystego konta przez drużynę Aston Villi podczas ich pojedynku z Manchesterem City. Stoper ekipy z Birmingham był bardzo pewny siebie i zarażał spokojem pozostałych partnerów bloku obronnego. Świetnie wyglądał w elemencie destrukcji, a także samym wyprowadzeniu piłki do wyżej ustawionych kolegów.

POMOCNICY

SCOTT MCTOMINAY

Szkot pod względem strzeleckim gra sezon życia. Z Chelsea zaliczył już drugi w tym sezonie dublet, który dał Manchesterowi United zwycięstwo. Umiejętność odnalezienia się w polu karnym to oczywiście duża zaleta pomocnika, ale w środę przydało się też jego świetne przygotowanie motoryczne. Czerwone Diabły dawno nie grały na takiej intensywności w pressingu i świetnie się w niej odnalazł.

ANDREAS PEREIRA

W miniony tydzień znalazł się w naszej antyjedenastce za swój bardzo mizerny występ przeciwko drużynie Liverpoolu na Anfield. Tym razem udało mu się pokazać z tej o wiele lepszej strony. Fulham zwyciężyło aż 5:0 w rywalizacji z Nottingham Forest. Pereira nie zdobył ani jednej bramki, ale zdołał za to do swojego dorobku dopisać 2 asysty. Do tego popisywał się mnóstwem świetnych zagrań. Był kapitalnym kreatorem gry The Cottagers.

JOHN MCGINN

Kolejny kapitalny występ Szkota podczas bieżącego sezonu angielskiej ekstraklasy. Znów było go pełno na boisku. Świetnie radził sobie zarówno z, jak i bez piłki przy nodze. Doskonale kontrolował tempo gry i tworzył szanse dla kolegów z drużyny. Z drugiej strony umiejętnie uprzykrzał też życie starającym się zaatakować graczom z niebieskiej części Manchesteru.

LEON BAILEY

Unai Emery potrafi wycisnąć niesamowicie wiele z nieoczywistych piłkarzy. I Bailey to właśnie taki przypadek. Jamajczyk wyrósł na najważniejsze ogniwo ofensywy Aston Villi w starciu z Manchesterem City. Raz po raz ruszał przy linii bocznej, szukał dograł do partnerów lub okazji do strzału. Jedna z tych prób przyniosła gola. Wysokiej oceny nie zmienia nawet fakt, że w trafieniu do siatki pomógł oczywiście rykoszet od Rubena Diasa.

NAPASTNICY

ALEJANDRO GARNACHO

Kolejny naprawdę świetny jego występ w ostatnim czasie. Ciągle stwarzał zagrożenie dla formacji obronnej Chelsea. Zawodnik Manchesteru United zaliczył asystę przy drugiej bramce autorstwa Scotta McTominaya, a także miał spory udział przy pierwszym golu szkockiego pomocnika Czerwonych Diabłów.

GABRIEL JESUS

Mniej lub bardziej bezpośrednio zamieszany w trzy pierwsze z czterech bramek Arsenalu strzelonych Luton Town. Pierwsza wyniknęła z przytomnie wykonanego przez niego szybkiego wrzutu z autu. Drugą strzelił sam, skutecznie uderzając piłkę z bliska głową do pustej siatki. Przy trzeciej wygrał pojedynek fizyczny z obrońcą, by w efekcie asystować Kaiowi Havertzowi. Większość groźnych akcji The Gunners miała jego stempel.

RAUL JIMENEZ

Dublet Jimeneza w spotkaniu z Nottingham Forest mógł zaskoczyć, bo ostatni raz Meksykanin zaliczył występ w rozgrywkach klubowych z dwoma golami w styczniu 2020 roku. Nie zamierzamy mu jednak umniejszać, bo przeciwko Trocky Trees wykonał naprawdę dobrą robotę “dziewiątki”. Zwłaszcza jego drugie trafienie było efektowne: ograł Odysseasa Vlachodimosa i wpakował piłkę do siatki piętą.