Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 1. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

EMILIANO MARTINEZ

No nie takiego zachowania powinniśmy oczekiwać od laureata nagrody im. Lwa Jaszyna. Kuriozalnie wyglądała interwencja Argentyńczyka przy drugiej bramce dla Nottingham. Delikatnie mówiąc, Martínez nie pomógł swojej drużynie w niedzielnym spotkaniu. Sami zobaczcie jak to wyglądało.

OBROŃCY

JORDAN BEYER

Aż przykro patrzyło się na to, co przy bramce na 1:0 dla Crystal Palace zrobił z Beyerem Jordan Ayew. Zaczęło się od przepchnięcia przez Ghańczyka i straty piłki. Potem gracz Orłów obrócił się, czym posadził Niemca na ziemię. Nieporadność stopera Burnley poskutkowała golem dla rywali. 23-latek miał co prawda dużo kontaktów z piłką, ale, tak jak w przypadku gry calego zespołu, nic specjalnego z tego nie wyniknęło. Zawiódł przy podstawowym zadaniu: strzeżeniu własnej bramki.

LLOYD KELLY

Jeśli drużyna traci sześć bramek, to nie może zabraknąć chociaż jednego jej przedstawiciela. Owszem mówimy o Manchesterze City oraz Bournemouth, czyli ekipach z dwóch różnych półek, jednak za taką bierność w obronie należy się adekwatne wyróżnienie. Sam Lloyd Kelly często popełniał błędy w ustawieniu, a kiedy dochodziło już do bezpośrednich starć z zawodnikami The Citizens, to niestety Anglik nie stawiał im najmniejszego oporu.

CHRISTIAN ROMERO

33 minuty. Tyle na boisku wytrzymał obrońca Tottenhamu. Argentyńczyk wyleciał z boiska z bezpośrednią czerwoną kartką, a dodatkowo sprokurował rzut karny. Ten zawodnik tak już po prostu ma. Raz na jakiś czas Romero zwyczajnie odcina prąd i wykonuje kuriozalną i niebezpieczną interwencję. Nie inaczej było tym razem.

POMOCNICY

BRUNO GUIMARAES

Bruno Guimarães mocno starał się o przymusową przerwę w następnych spotkaniach. Przeszkodził VAR i sędzia Stuart Attwell. Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Brazylijczyka powinien wylecieć z boiska. Pomocnik Newcastle grał na ogromnym ryzyku i spokojnie mógł dostać dwie żółte kartki. Jednak jeśli to jeszcze za mało, to jak skomentować ten atak na rywala?

CHRISTIAN ERIKSEN

Występ Eriksena moglibyśmy określić jako niechlujny i ślamazarny. Gdy miał piłkę przy nodze, często oddawał ją rywalom niedbałymi czy po prostu źle wymierzonymi zagraniami. Z kolei, kiedy musiał podziałać w destrukcji, to brakowało mu szybkości i zwrotności, by w ogóle uprzykrzyć życie przeciwnikom. Momentami można było odnieść wrażenie, że zupełnie nie zrobiłoby różnicy, gdyby 31-latka zabrakło na murawie.

BUKAYO SAKA

Bardzo niemrawy występ angielskiego prawego skrzydłowego w drużynie Kanonierów. Saka był bardzo bezproduktywny, a także nieefektywny podczas ostatniego pojedynku Arsenalu z Newcastle United. Zdecydowanie był to jeden z najsłabszych meczów reprezentanta Synów Albionu podczas bieżącego sezonu Premier League.

ANTONY

Jeśli Brazylijczyk szybko nie poprawi swojej gry, to możemy mówić o poważnym kandydacie do miana największej wpadki transferowej ostatnich lat. Zero strzałów, jeden udany drybling, trzy wygrane pojedynki. To statystki wartego 95 milionów euro skrzydłowego Manchesteru United po ponad godzinie gry w meczu z Fulham. Czy trzeba dodawać coś więcej?

NAPASTNICY

FABIO SILVA

Portugalczyk wszedł na boisko dopiero w 81 minucie, a już za kilkanaście minut opuszczał je ze łzami w oczach. Miał pomóc swojej drużynie w końcowej fazie meczu, a tymczasem wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Ten występ nie układał się po myśli 21-latka już od samego początku. Od razu po zameldowaniu się na murawie otrzymał bowiem żółtą kartkę. Najgorsze było jednak jeszcze przed nim. Po interwencji Fabio Silvy sędzia przyznał Sheffield rzut karny w samej końcówce spotkania, który gospodarze rzecz jasna zamienili na bramkę. Sama decyzja o karnym jest z kolei zdecydowanie sprawą dyskusyjną. Mecz do zapomnienia.

DARWIN UNEZ

Darwin Nunez nie trafiający do pustej bramki, część 849. Niestety Urugwajczyk znów zaliczył wielkie pudło i w sytuacji, w której łatwiej było trafić do siatki niż spudłować, napastnik Liverpoolu znów znalazł sposób na posłanie piłki ponad poprzeczkę. Gdyby zdołał wówczas uniknąć tej katastrofalnej wtopy mógłby mówiąc kolokwialnie zabić mecz i dać Liverpoolowi komplet punktów. Ostatecznie skończyło się na remisie.

MOHAMED SALAH

Bez wątpienia był to jeden z najgorszych występów reprezentanta Egiptu w koszulce Liverpoolu. W wielu momentach można było przecierać oczy, czy faktycznie autorem danego kiksu był Salah, który wcześniej zupełnie nie przyzwyczaił nas do tego typu zagrań. Mo zaliczył sporo niedokładnych przyjęć, niecelnych podań i strzałów, a także zupełnie nie miał pozytywnego wpływu na poczynania ofensywne The Reds.