Obyło się bez niespodzianki! Manchester City rozbił 6:1 Bournemouth i tymczasowo zostaje nowym liderem tabeli Premier League. Prawdziwe show dzisiejszego popołudnia na Etihad Stadium dał Jeremy Doku, który zdobył gola i zaliczył 4 (!) asysty. Jakie wnioski udało nam się wyciągnąć po spotkaniu Obywateli z Wisienkami?

Fenomenalny Doku

Zdecydowanie za mało od początku sezonu mówi się o tym, jak doskonałe wejście do Manchesteru City ma Jérémy Doku. W kontekście nowych piłkarzy w zespole Guardioli często mówi się, że potrzebują długiej aklimatyzacji czyt. Kalivin Phillips i że minie sporo czasu zanim wkomponują się w styl drużyny. Belg ma to jednak gdzieś. Od momentu, gdy zadebiutował w drużynie z Manchesteru gra po prostu fenomenalnie. Nie wiem, czy jest obecnie w lidze piłkarz, który gra jeden na jeden lepiej od belgijskiego skrzydłowego. Dzisiejszy występ to ukoronowanie świetniej formy Doku w ostatnich tygodniach.

Belg świetnie rozpoczął spotkanie i otworzył wynik meczu, ale nikt w życiu by nie przypuszczał, że dołoży do tego 4 asysty. Obrońcy Bournemouth nie mieli zielonego pojęcia jak zatrzymać rozpędzonego skrzydłowego, a ten wykładał piłki kolegom jak na tacy. Doku dzisiaj gotował i w pełni zasłużenie możemy go nazywać najlepszym piłkarzem dzisiejszego spotkania. Czas mówić głośno o tym, jak doskonałe ma wejście do Premier League ten 21-latek z Antwerpii.

Spokojne popołudnie

Mimo, że cała uwaga po dzisiejszym meczu skupi się na osobie Doku, to wypada pochwalić całą drużynę Manchesteru City. Oczywiście mierzyli się tylko z Bournemouth, które zdołało do tej pory ugrać zaledwie jedno, potężne zwycięstwo w tym sezonie. Widać było po piłkarzach Guardioli świeżość i chęć do nieustannych ataków. Rodri był efektywny jak zawsze, a świetny mecz zagrał Bernardo Silva, który był bardzo aktywny i zdobył dwie bramki. Ta druga to już czysty piłkarski majstersztyk. Dobrą zmianę dał Phil Foden, który również wpisał się na listę strzelców. City łapie wiatr w żagle, co będzie chciało potwierdzić we wtorkowym meczu z Young Boys w Lidze Mistrzów.

Pech Alexa Scotta

Dopiero co wrócił po długiej kontuzji. Dopiero co łapał rytm meczowy i mógł cieszyć kibiców Bournemouth swoimi umiejętnościami. Alex Scott w wyniku niefortunnego zderzenia z rywalem, opuścił murawę Etihad Stadium w bólu i rozpaczy – najprawdopodobniej doznał urazu kolana. Najlepszy młody piłkarz ubiegłego sezonu Championship przyszedł do klubu z południa Anglii z wielkimi nadziejami. Władze Wisienek zapłaciły w końcu za niego 25 milionów funtów. Niestety były piłkarz Bristol City nie może na razie pokazać na boisku na co go stać, bo ciągle przeszkadza mu zdrowie. Wypada chłopakowi współczuć i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Szkoda, żeby taki talent marnował się, spędzając tygodnie w lekarskich gabinetach.

***

Manchester City 6:1 AFC Bournemouth (3:0)
1:0 Jeremy Doku 30′
2:0 Bernardo Silva 33′
3:0 Manuel Akanji 37′
4:0 Phil Foden 64′
4:1 Luis Sinisterra 74′
5:1 Bernardo Silva 83′
6:1 Nathan Ake 88′

Manchester City: Ederson – Manuel Akanji, John Stones (71′ Rico Lewis), Nathan Ake – Kyle Walker, Rodri (71′ Kalvin Phillips), Mateo Kovacić, Bernardo Silva (85′ Oscar Bobb), Julian Alvarez (71′ Matheus Nunes), Jeremy Doku – Erling Haaland (46′ Phil Foden).

Bournemouth: Andrei Radu – Milos Kerkez, Lloyd Kelly, Ilja Zabarnyj, Chris Mepham (46′ Marcos Senesi), Max Aarons – Marcus Tavernier (72′ Luis Sinisterra), Philip Billing (71′ Antoine Semenyo), Alex Scott (44′ Joe Rothwell), Ryan Christie – Dominic Solanke (85′ Justin Kluivert)