Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

NETO

W tym tygodniu na miano bramkarza kolejki tak naprawdę zasłużyło sporo golkiperów. Ostatecznie postawiliśmy jednak na Brazylijczyka z Bournemouth. Obronił 5 strzałów Chelsea i zdołał zachować czyste konto. Właściwie każda z tych pięciu interwencji była dość spektakularna i wymagająca. Wszystkie te parady pozwoliły Wisienkom zdobyć punkt w meczu z The Blues i utrzymywały ich ciągle w grze. Kapitan dawał innym kapitalny przykład swoją postawą.

OBROŃCY

ANDY ROBERTSON

Zadebiutował w roli kapitana Liverpoolu na arenach Premier League. Trzeba przyznać, że idealnie uczcił ten ważny moment w swojej karierze. Zdobył bramkę na 2:1, która pozwoliła The Reds wyjść na prowadzenie. Przy golu popisał się fenomenalnym wejściem w pole karne między obrońców rywali, a także niesamowicie precyzyjnym wykończeniem. Solidnie wyglądał też w defensywie.

CRISTIAN ROMERO

Nie zachował czystego konta, ale wyśmienicie łączył grę w destrukcji z szybkim przenoszeniem piłki bliżej bramki przeciwnika. Ponownie pokazał, że z futbolówką przy nodze radzi sobie bardzo komfortowo. Potrafił dominować w pojedynkach dryblingowych z atakującymi Sheffield United. Był bezbłędny w swoich poczynaniach obronnych. Bardzo dobrze prezentował się także w pojedynkach główkowych.

SVEN BOTMAN

Jeszcze niedawno nie byliśmy pewni, czy zagra, a przeciwko Brentford zaliczył naprawdę udane zawody. Holender to szef defensywy, gwarantujący stabilność linii obrony. Efekt widzieliśmy – pierwsze w tym sezonie czyste konto Newcastle. Był bezbłędny, ani razu nie dał się ograć rywalom. Miał też najlepszą skuteczność podań ze wszystkich zawodników, którzy zagrali od pierwszej minuty.

TARIQ LAMPTEY

Pod nieobecność Pervisa Estupiñána grał na nienaturalnej dla siebie pozycji lewego obrońcy. Tym bardziej należy go pochwalić za 77 minut na Old Trafford. Zaczął nie najlepiej, bo od złapania żółtej kartki za faul na Diogo Dalocie, ale potem już radził sobie lepiej. Manchester United stwarzał zdecydowanie więcej zagrożenia po stronie Joëla Veltmana, flanka Ghańczyka była zdecydowanie spokojniejsza. Dodatkowo 22-latek popisał się asystami przy drugiej i trzeciej bramce zespołu.

POMOCNICY

BERNARDO SILVA

W meczu z West Hamem został ustawiony trochę niżej, niż zwykle, ale dał radę odnaleźć się na boisku. Miał do tego udział przy bramkach Manchesteru City na 2:1 i 3:1. Pierwszego z nich strzelił sam, po dobrej kombinacji z Juliánem Álvarezem. Przy drugim asystował, koncertowo wyczekując moment podania do Erlinga Haalanda.

PASCAL GROSS

Chyba najlepszy aktor spektaklu zagranego przez Brighton w czerwonej części Manchesteru, choć w centrum uwagi znalazł się tylko raz, gdy podwyższył wynik na 2:0. Przez Niemca przechodziła właściwie każda akcja Mew. Był dyrygentem, nadającym tempo boiskowym działaniom. Nikt nie zaliczył większej liczby kontaktów z piłką, tylko dwa z jego stu podań nie trafiły do partnera. Właśnie takich piłkarzy potrzebujesz w środku pola, by kontrolować przebieg meczu.

JEREMY DOKU

Chyba takiego piłkarza brakowało Pepowi Guardioli w obecnej kadrze City. Katalończyk komplementował Doku po wygranej z West Hamem, mówiąc, że to „prawdziwy skrzydłowy”. Dzięki swojej bezpośredniości pomógł drużynie wyjść z tarapatów, w których trochę maczał palce. Młoty przecież pierwsze trafiły do siatki właśnie po jego stracie i tym, jak nie zdołał dogonić Vladimira Coufala. Niemniej, strzelił wyrównującego gola, który pozwolił wrócić na właściwe tory i był stale aktywny w ofensywie.

DEJAN KULUSEVSKI

Nie możemy również pominąć zawodnika, bez którego fantastyczny comeback Tottenhamu nie miałby miejsca. Zimna krew i chłodna głowa Szweda zapewniły drużynie Ange Postecoglou trzy punkty. Naprawdę świetnie uderzył to Kulusevski. Przypomnijmy sobie to jeszcze raz.

https://x.com/SpursOfficial/status/1703155547267354884?s=20

NAPASTNICY

RICHARLISON

Ależ to był thriller, ależ to była końcówka meczu na Tottenham Hotspur Stadium! Jeszcze w 97 minucie Koguty przegrywały 1-0 tylko po to, aby w odstępie dwóch minut zapakować dwie bramki i odnieść kolejne zwycięstwo. Jednak wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej gdyby nie super rezerwowy Tottenhamu, w którego rolę wcielił się Richarlison. To naprawdę przyjemny obrazek. Taki mecz był potrzebny temu zawodnikowi jak mało komu. Bramka i asysta na wagę trzech oczek na pewno pomogą w odzyskaniu pewności siebie i zaskarbienia sobie zaufania i wsparcia wśród fanów Spurs.

MOHAMED SALAH

Egipcjanin zaliczył hat-trick asyst, który pozwolił mu stać się najlepszym asystentem urodzonym w Afryce w całej historii Premier League. Bardzo mądrze wypatrzył Robertsona przy drugiej bramce Czerwonych. Defensorzy Wolves nie mieli łatwego życia z reprezentantem Egiptu.