Kiedy Manchester United opublikował oświadczenie, w którym poinformował, że Jadon Sancho zostaje odsunięty od treningów z pierwszym zespołem, wiele osób poczuło, że jest to moment, który po prostu musiał nadejść. To nie jest przypadkowa decyzja spowodowana pojedynczym błędem piłkarza, który zdarzył się z dnia na dzień. To apogeum skomplikowanej relacji 23-latka z Erikiem ten Hagiem, która miała lepsze i gorsze momenty, ale nigdy nie była zdrowa. Po wydarzeniach z ostatnich tygodni wydaje się, że odbudowanie jej będzie graniczyło z cudem.

Kiedy Erik ten Hag przejął w 2022 roku Manchester United zapowiadano, że holenderski szkoleniowiec wprowadzi w szatni oraz całym klubie autorytarną kulturę. W klubie uważano, że taka zmiana jest potrzebna, bo poprzednie lata i brak odpowiednich zasad oraz standardów obniżyły poziom sportowy drużyny na boisku, jak i poza nim. Takie podejście wiąże się jednak z bezdyskusyjną akceptacją pewnych warunków. W skrócie: albo płyniesz z nami w tę samą stronę, a jak ci się nie podoba, to nie ma tu dla ciebie miejsca.

To powinno być coś normalnego. Jak np. gdy Marcus Rashford, który usiadł na ławce rezerwowych w meczu z Wolves, bo spóźnił się na zbiórkę. Albo pozbycie się z klubu Cristiano Ronaldo, gdy ten otwarcie w wywiadzie skrytykował standardy panujące w klubie. Obraził tam także menedżera Erika ten Haga. W ostatnich latach w Manchesterze United zdarzyło się jednak wiele sytuacji, które odbiegały o takich norm. Erik ten Hag miał dopilnować, że teraz będzie inaczej.

14 września Manchester United poinformował, że Jadon Sancho zostaje odsunięty od treningów z pierwszym zespołem. Kilkadziesiąt minut później The Athletic dodał, że powodem takiej decyzji jest fakt iż sam piłkarz nie zgodził się, żeby przeprosić Erika ten Haga. Ta sytuacja różni się jednak od tych wspomnianych wyżej. To moment kulminacyjny trudnej relacji obu panów, która w media kreowana była na pozytywną. Tak naprawdę nigdy taka nie była.

Kozioł ofiarny

Po zakończonym meczu z Arsenalem, który Manchester United przegrał 1:3 Erik ten Hag przyznał, że Jadon Sancho znalazł się poza kadrą z powodu tego jak „prezentował się podczas treningów”. Anglik wyraźnie nie zgodził się ze słowami swojego menedżera, bo jeszcze tego samego dnia opublikował wpis w swoich mediach społecznościowych. Przyznał, że „ludzie nie powinni wierzyć, we wszystko co czytają” i zaznaczył, że „powodem jego nieobecności nie jest słaba dyspozycja na treningu”. Stwierdził także, że od dłuższego czasu jest traktowany jak „kozioł ofiarny”.

Angielski skrzydłowy ostatecznie usunął swoje wpisy, ale zobaczyło je łącznie 60 milionów osób. Ta wymiana słów po meczu z Kanonierami nie była przypadkowa. Była wyrzutem do świata zewnętrznego tego, co obaj panowie dusili w sobie od dłuższego czasu. Udawali jednak, że wszystko między nimi jest w porządku.

Ta wymiana zdań miała miejsce zaledwie kilka dni przed tym, jak poinformowano, że inny piłkarz Manchesteru United Antony „nie wróci do gry do odwołania”. Brazylijczyk ma skupić się na rozwiązaniu sprawy z zarzutami o napaść, którym zdecydowanie zaprzecza. Relacja Sancho i ten Haga jest na tyle zepsuta, że klub był gotowy sprzedać piłkarza do Arabii Saudyjskiej. Sancho nie miał jednak zamiaru odchodzić z Anglii. Tuż po rozpoczęciu przerwy na kadrę udał się do Stanów Zjednoczonych na krótki urlop.

Potrzeba czasu

Pierwszy sezon Jadona Sancho na Old Trafford był bardzo rozczarowujący. Anglik przychodził do klubu z ogromnymi oczekiwaniami, po fantastycznych występach w Borussi Dortmund. W 104 występach w niemieckim klubie zdobył 38 bramek i zaliczył 51 asyst. W klubie z Premier League nigdy nie wyglądał jak zawodnik, który będzie choćby w stanie zbliżyć się do tych wyników.

Kiedy w 2022 roku Erik ten Hag przybył do klubu, razem ze swoim sztabem szkoleniowym chcieli zadbać o rozwój Jadona Sancho. Menedżer ustalił piłkarzowi specjalny harmonogram, na mocy którego miał przyjeżdżać do klubu godzinę szybciej niż jego koledzy. Miało to zapobiec regularnym spóźnieniom, które zdarzały się Anglikowi jeszcze podczas gry w BVB. Ten plan nie przyniósł jednak oczekiwanych efektów. Źródła z klubu informowały, że po czasie holenderski szkoleniowiec był coraz bardziej zirytowany punktualnością Sancho i tym, co postrzegał jako opieszałość na treningach. Nie pozostało to niezauważone przez jego kolegów z drużyny, a niektórzy z nich podzielają poczucie frustracji menedżera.

Sancho dobrze rozpoczął ubiegły sezon. W pierwszych 8 meczach 3 razy trafił do siatki i regularnie występował w wyjściowym składzie. Na przełomie października i listopada zmagał się z problemami. Publicznie o nich nie mówiono, ale piłkarz postanowił zawiesić swoje kanały social media. W trakcie trwania Mundialu w Katarze Erik ten Hag wysłał go do zaufanych trenerów w Holandii. To tam Jadon Sancho miał wrócić do odpowiedniej formy fizycznej i psychicznej. „Jadon Sancho kontynuuje swój indywidualny program treningowy w ramach procesu mającego na celu powrót na najwyższy poziom. Klub w pełni go w tym wspiera” – napisano wtedy w oficjalnym komunikacie.

Błąd ten Haga

14 grudnia 2022 roku pojawiła się pierwsza poważna rysa na relacji ten Haga z Sancho. Holenderski menedżer publicznie wypowiedział się o „kondycji psychicznej” swojego podopiecznego. Później okazało się, że te słowa Holender wypowiedział bez zgody otoczenia piłkarza oraz jego samego. Publiczne komentarze byłego trenera Ajaxu spowodowały spore zamieszanie za kulisami. Uważano, że nie jest to najlepsze dla rozwiązania problemów Anglika. Sam Holender uważał jednak, że wspiera Sancho i wydawało mu się, że trudno byłoby wytłumaczyć dłuższą nieobecność zawodnika kontuzją, gdy tak nie było. 

Sancho wrócił do kadry meczowej na początku lutego. W sumie do końca ubiegłego sezonu zaliczył 25 występów. Anglik zagrał także na Wembley w finale Pucharu Anglii przeciwko Manchesterowi City. Ten Hag nie był jednak zadowolony z jego występu i zmienił go za Wouta Weghorsta. Publicznie natomiast Holender starał się wspierać swojego gracza.

Jadon wrócił. Wiemy, że to wspaniały zawodnik. Myślę, że konsekwentnie może mieć duży wpływ na grę zespołu. Ale musi ciężko pracować. Jest genialnym piłkarzem i jeśli będzie dawał z siebie wszystko regularnie na treningach, to może być wybitnym graczem – powiedział Erik ten Hag.

Wygląda na to, że menedżer Manchesteru United ciągle starał się dawać szansę swojemu podopiecznemu, ale skończyła mu się cierpliwość. Spory piłkarzy z trenerami są tematami, które bardzo rozbudzają opinię kibiców. Trudno jest wtedy obiektywnie osądzić, kto w danym sporze ma rację i powinien z niego wyjść z twarzą. Na Old Trafford w przeszłości często zmagali się z takimi dylematami.

Spory przeszłości

Czasami menedżerowie muszą podejmować trudne decyzje i pozbywać się piłkarzy, którzy szkodzą charakterowi swojej drużyny. O tym najlepiej wiedzą starsi kibice Manchesteru United. Cofnijmy się choćby do lat 80. Sir Alex Ferguson bez skrupułów pozbył się z klubu Normana Whiteside’a i Paul McGratha, bo ci często imprezowali. Zwłaszcza z odejściem tego pierwszego nie mogli się pogodzić kibice Czerwonych Diabłów. Co ciekawe 2 lata po odejściu z klubu Whiteside zakończył piłkarską karierę.

Podobne przypadki związane z odejściami dotyczyły Ince’a, Kachelskisa, Stama, czy też Davida Beckhama. Wszyscy ci zawodnicy w mniejszych lub większych ilościach byli uwielbiani przez swoich kibiców. Legendarnemu Fergusonowi nie przeszkadzało to jednak w pozbywaniu się ich ze swojej drużyny, dbając o jej dobro.

Spójrzcie co zrobił z Aubameyangiem Mikel Arteta w Arsenalu. To jak rozwiązał sprawę Gabończyka sprawiło, że w oczach kibiców oraz osób w środku klubu stał się liderem za którym warto podążać. Interesowało go wyłącznie dobro klubu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że relację Erika ten Haga z Jadonem Sancho uda się jeszcze naprawić. Anglik jest bardzo utalentowanym piłkarzem, ale widać, że zmaga się z problemami mentalnymi. Ostatnie tygodnie pokazały jednak, że aby naprawić tę relację obu panów czeka bardzo długa droga. Ciężko stwierdzić czy jest możliwa do ukończenia.