Właśnie zakończył się hit 4 kolejki sezonu 2023/24 Premier League, a z tarczą z tego starcia wyszedł Arsenal, który zapewnił sobie zwycięstwo w doliczonym czasie gry. Czego mogliśmy dowiedzieć w tym meczu?

Przed Kaiem Havertzem daleka droga

Niemiec po raz kolejny niestety nie pokazał się z najlepszej strony. Przez cały swój występ wyglądał jak ciało obce w drużynie Kanonierów i nie potrafił wejść w rytm spotkania. Jego podania wyglądały niedbale, a on sam sprawiał wrażenie, jakby funkcjonował z pewnym opóźnieniem względem boiskowych wydarzeń. To po jego niedbałym podaniu ruszyła kontra Manchesteru United zakończona bramką. Także on w pierwszej połowie skiksował w doskonałej okazji na strzelenie bramki. Widać jak na dłoni, że Havertz nadal nie zaadaptował się dobrze do nowego otoczenia. Większość  rozegrań piłki z jego udziałem najzwyczajniej nie funkcjonuje tak jak powinno. On sam czasami zdaje się zaskakiwać swoimi zagraniami nawet kolegów z drużyny. Po wejściu na boisko w 75 minucie z o wiele lepszej strony zaprezentował się Fabio Vieira. Portugalczyk zaliczył asystę przy bramce Kanonierów na 3-1 i ustawicznie stwarzał zagrożenie na lewej stronie boiska. Słowem – Havertz ma wiele do poprawy, jeżeli miałby spełnić poziom oczekiwań, jaki wiąże się z zawodnikiem pozyskanym za taką kwotę.

Declan Rice nie przestaje zaskakiwać

Jeszcze przed przenosinami Anglika na The Emirates wydawać by się mogło, że przystosowanie się do ofensywnego, opartego na posiadaniu piłki stylu Kanonierów może zająć Rice’owi trochę czasu. Nic podobnego! 24-latek w kolejnym spotkaniu był wyróżniającą się postacią w drużynie Kanonierów. Nie bał się brać na siebie odpowiedzialności za rozegranie piłki, świetnie wyczuwał zagrożenie i je neutralizował, wygrywał boiskowe pojedynki zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Do tego wisienka na torcie – w doliczonym czasie gry świetnie znalazł się w polu karnym i zdobył kluczową, dającą Kanonierom prowadzenie w 97 minucie spotkania bramkę. Czy można oczekiwać czegoś więcej?

Rasmus Højlund może być powiewem świeżości dla ataku Manchesteru United

Duńczyk zameldował się na boisku w drugiej połowie i od razu zaczął siać zamęt w szeregach obronnych Kanonierów. Kilka razy pojedynkował się z Gabrielem Magalhaesem i ewidentnie sprawiał Brazylijczykowi kłopoty. 20-latek wykazał się świetnymi warunkami fizycznymi i szybkością. To z pewnością może stanowić ogromny kontrast między nim i Anthonym Martialem. Francuz przez spędzony przez siebie na boisku czas wyglądał bowiem bardzo anonimowo. Oczywiście, Hojlundowi nie udało się mu zdobyć bramki, ani przechylić szali na korzyść swojej drużyny. Tak czy inaczej jednak, z pewnością w jego grze można było zauważyć kilka bardzo obiecujących prognostyków.