Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 3. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ANDRE ONANA

Co zrobił Kameruńczyk przy bramce, którą zdobył Taiwo Awoniyi wie chyba tylko sam bramkarz Manchesteru United. Onana położył (albo nawet… usiadł) się na ziemi jeszcze przed strzałem Nigeryjczyka, a później ratował się jeszcze czymś, co przypominało bardziej dość przeciętny breakdance niż elementy sztuki bramkarskiej. Nie było to udane sobotnie popołudnie dla nowego golkipera Czerwonych Diabłów.

OBROŃCY

TRENT ALEXANDER-ARNOLD

Darwin Nunez swoim sensacyjnym dubletem w dużym stopniu uratował skórę Trentowi. Gdyby nie bramki Urugwajczyka błąd angielskiego obrońcy kosztowałby Liverpool punkty w meczu z Newcastle United. Wciąż jednak nie można oczywiście przejść wobec tego obojętnie, bo tego typu wpadki nie mogą przytrafiać się zawodnikom nawet na poziomie polskiej okręgówki.

Poza tym Trent mógł bardzo szybko wylecieć z boiska, bo najpierw zapracował na żółtą kartkę przez zbyt sugestywne kwestionowanie decyzji arbitra, a dosłownie chwilę później dopuścił się ewidentnego przewinienia taktycznego. Ostatecznie sędzia główny postanowił go oszczędzić. Nie można też zapomnieć, że Alexander-Arnold znów nie wniósł zupełnie nic do gry ofensywnej Liverpoolu.

KYLE WALKER

Manchester City długo męczył się z Sheffield United, nawet pomimo pełnej kontroli na boisku. Zdołał jednak w końcu otworzyć wynik. Ekipa Pepa Guardioli dalej miała pełne panowanie nad wydarzeniami na murawie, aż do… błędu Anglika. Jego nieodpowiedzialne zagranie piętą we własnym polu karnym skończyło się stratą, a tę rywale zamienili na gola wyrównującego. Doświadczonemu obrońcy się upiekło, bo Obywatele ostatecznie wyszarpali trzy oczka, ale na pewno dostał burę od trenera.

JOE WORALL

Czerwona kartka za faul na Bruno Fernandesie była idealnym podsumowaniem tego, jak bardzo nieskuteczny w swoich defensywnych poczynaniach był środkowy obrońca Nottingham Forest. Grając 10 jego koledzy nie zdołali już utrzymać wyniku 2:2 i wywieźć cennego oczka z Old Trafford.

ADAM WEBSTER

Wszystkie trzy bramki stracone przez drużynę dowodzoną przez trenera Roberto De Zerbiego idą w dużej mierze właśnie na konto Webstera. Najpierw dał się zbyt łatwo pokonać Antonio w walce fizycznej o piłkę. Następnie zostawił zdecydowanie za dużo miejsca Benrahmie przy jego wrzutce do Bowena. Natomiast na koniec został wsadzony na karuzelę przez Antonio, który tym samym stworzył sobie idealne miejsce do zdobycia bramki. Katastrofalny występ 28-letniego stopera zespołu Mew.

THOMAS PARTEY

Widać, że gra na prawej stronie obrony nie jest naturalna dla pomocnika Arsenalu. Boczny sektor defensywy eksponuje większość wad Ghańczyka, który musi rozgrywać i ustawiać się w sposób, do którego zwyczajnie nie jest przygotowany. Bywają momenty, gdy Thomas Partey zachowuje się po prostu ospale. A to wszystko po to, aby znaleźć miejsce dla Kaia Havretza, co na ten moment jawi się jako słaby interes.

POMOCNICY

KAI HAVERTZ

Niemiec notuje bardzo przeciętne wejście do drużyny The Gunners. Mecz z Fulham był naprawdę niesamowicie mizerny w jego wykonaniu. Raził niecelnością w swoich zagraniach do partnerów. Całkowicie gubił się właściwie za każdym razem, kiedy futbolówka lądowała pod jego nogami. Podejmował za dużo zbyt nerwowych i błędnych decyzji. Irytował fanów Kanonierów bardzo mocno aż w końcu został zdjęty z placu gry w 56. minucie pojedynku na Emirates Stadium.

JOE ROTHWELL

Niektórzy mogą mieć małe deja vu. W poprzedniej antyjedenastce również umieściliśmy Rothwella. Głównie z powodu jego bezmyślnego faulu w polu karnym na Dominiku Szoboszlaiu. Tym razem ciężko wybrać jeden powód, który przyczynił się do umieszczenia Anglika w tym zestawieniu hańby minionej kolejki. Pomocnik Bournemouth zupełnie nie mógł dojść do głosu i został wręcz stłamszony przez drugą linię przeciwników. Oczy krwawiły od jego męczarni. Trener Iraola też nie mógł już na to dłużej patrzeć i ściągnął swojego podopiecznego na ławkę rezerwowych tuż po zmianie stron.

SANDER BERGE

Norweg nie wniósł właściwie nic pozytywnego do gry Burnley. The Clarets nie mieli szans z drużyną Aston Villi, która wygrała z nimi 3:1 na ich obiekcie. Berge został stłamszony przez rywali w drugiej linii. Często gubił się i źle antycypował zamiary przeciwników. Został odesłany na ławkę rezerwowych w 68. minucie spotkania. Pojedynek zakończył z żółtą kartką na koncie.

NAPASTNICY

FABIO SILVA

Niezbyt było go widać na boisku podczas meczu z Evertonem. Po zmianie stron miał jednak dwie świetne okazje. W pierwszej wpakował piłkę do siatki, ale spalił. W drugiej, sprezentowanej przez Jamesa Tarkowskiego, nie trafił w światło bramki w sytuacji sam na sam. Od napastnika oczekuje się przede wszystkim tego, by wykorzystywał swoje szanse. Silva już nieraz pokazywał, zę na razie jest z tym na bakier.

RICHARLISON

Cały Tottenham wygląda w tym sezonie świetnie. Cały? Nie! Jedna, jedyna pozycja, obsadzona przez nieugiętego Brazylijczyka, wciąż stawia opór pomysłom Ange Postecoglou i uprzykrza życie kibicom londyńskim stacjonującym na stadionach. Richarlison jawi się już jako zawodnik przeklęty. W starciu z Bournemouth bywał ciałem obcym, a gdy nawet doszedł do sytuacji i miał przed sobą właściwie pustą bramkę, to i tak do siatki nie trafił. Australijski szkoleniowiec znalazł sposób na niemal wszystkich podopiecznych, lecz nad napastnikiem nadal trzeba jeszcze mocno popracować.