Dwie wielkie marki, które łączy nie tylko bogata w trofea gablota, ale również niesamowici piłkarze. Na boiskach Premier League zarówno w barwach Obywateli, jak i Kanonierów biegały absolutnie ikoniczne postacie. Każdy piłkarz w zestawieniu zdołał zapisać się na swój sposób w historii ligi. Chyba wystarczy reklamy. Zapraszamy na jedenastkę wszech czasów Manchesteru City i Arsenalu!

Bramkarz – David Seaman

Umówmy się, ciężko o inną nominację. David Seaman był jednym z najlepszych bramkarzy, jakich widziała ta liga. 141 czystych kont w 344 spotkaniach przełożyło się na aż 41% spotkań „na zero” z tyłu! Co więcej, nominacja łączy ze sobą oba zespoły, ponieważ Seaman w sezonie 2003/2004 reprezentował barwy drużyny z Manchesteru! Co prawda, dziewiętnaście spotkań nijak ma się do jedenastu lat spędzonych na Highbury, jednak najistotniejszy jest punkt zaczepienia. Cztery asysty, dwa mistrzostwa Anglii, jedna z najwybitniejszych interwencji bramkarskich w historii tego sportu. Przed państwem „Spunky”!

Obrońca – Vincent Kompany

265 występów, cztery mistrzostwa Anglii, dwanaście lat spędzonych w Manchesterze. Żywa ikona kształtującego się giganta, jakim obecnie jest City. Kompany był wyjątkowym piłkarzem, który zawsze imponował spokojem i nadzwyczajnie niską tolerancją błędu. Co więcej, znakomicie radził sobie z wyprowadzaniem piłki. Niemal przez całą karierę utrzymywał statystykę celnych podań powyżej 80%. Kosmiczne liczby odbiorów, wygranych pojedynków w powietrzu i udanych interwencji. Belg to jeden z najwybitniejszych środkowych obrońców Premier League. Skoro już zdołał napisać swoją legendę piłkarską, może teraz czas na trenerską?

Obrońca – Tony Adams

Jeden z nominowanych do Premier League Hall of Fame. Mr.Arsenal, prekursor dominującego stylu gry obrońcy na Wyspach. Kiedy myślisz Arsenal, mówisz Adams. Czternaście lat jako kapitan Kanonierów. 669 występów i aż dziesięć znaczących trofeów, w tym trzy tytuły ligowe zdobywane w trzech różnych dekadach. Adams przeżył w klubie z Londynu wiele wspaniałych chwil. Chyba najbardziej znamienną i ikoniczną wydaje się ta z trzeciego maja 1998 roku dająca tytuł mistrzowski. Jeżeli ktoś nie miał okazji zapoznania się z tym momentem, to gorąco zachęcamy do nadrobienia zaległości.

Obrońca – Sol Campbell

Wybór nieoczywisty, często pomijany w polemice odnośnie do najlepszych w historii. Każdy, kto miał przyjemność oglądać Anglika w akcji, doskonale wie, jak trudny był do przejścia. Jeżeli szukacie definicji ściany, muru, czy barykady, to uprzejmie informuję, że Campbell jest odpowiedzią na każde z wymienionych. Całkowita statystyka udanych odbiorów na poziomie aż 78% jest niesamowita. W całej karierze Campbell był winien zaledwie trzech błędów prowadzących do utraty bramki. Dla porównania identyczną statystką może pochwalić się zaledwie garstka piłkarzy, np. powszechnie uznana ikona, Nemanja Vidić. Zdecydowanie underrated.

Pomocnik – Yaya Touré

Tego gościa nie dało się nie lubić. Najdobitniej miłość do braci Touré wyrażają wciąż kibice darta, którzy nie wyobrażają sobie turnieju bez wspaniałej przyśpiewki na ich cześć. Absolutny geniusz środka pola, który całkowicie zreinterpretował definicję środkowego pomocnika. 230 występów w Premier League, 62 bramki i 32 asysty. Dodajmy do tego trzy tytuły mistrzowskie i niewyobrażalny wkład w końcowy sukces zespołu. Jeżeli ktoś szuka potwierdzenia tych słów, to zapraszam do zapoznania się z grafiką z sezonu 2013/14. Coś niewyobrażalnego.

Pomocnik – David Silva

Gdyby ktoś w środku nocy zapytał mnie o największą legendę Manchesteru City, w ciemno odpowiedziałbym – David Silva. Uważam, że Hiszpan swoją lojalnością i ciężką pracą na rzecz kształtującej się drużyny, jak nikt zasłużył na ten status. Powtarzalność to unikalna umiejętność. David Silva przez całą karierę w Anglii nie schodził z określonego poziomu. Obywatele z Hiszpanem w składzie praktycznie nie przegrywali. 214 zwycięstw w 309 występach brzmi surrealistycznie. Oprócz licznych sukcesów najbardziej w rubryce „gra zespołowa” zachwyciła mnie liczba wykonanych przez niego podań. 18800 celnych, udanych dograń. Chyba nic nie trzeba dodawać.

Pomocnik – Kevin de Bruyne

Co ciekawe, jedyny piłkarz w zestawieniu, który współcześnie wciąż występuje w jednym z wybranych zespołów. W tym przypadku nie godzi się jednak, aby było inaczej. Belg bliźniaczo do wspomnianego przed chwilą Silvy jest utożsamieniem ducha drużyny. Poddaję wątpliwości możliwość odnoszenia sukcesów w minionych latach bez tych geniuszy w środku pola. Dwa tytuły piłkarza sezonu, sześćdziesiąt dwie bramki i sto jeden asyst w dwustu trzydziestu ośmiu meczach. Cztery tytuły mistrza Anglii i nieustanna walko o upragnioną Ligę Mistrzów.  Ikoniczności tego piłkarza nie można podważać.

Pomocnik – Patrick Vieira

Pana Patricka chyba nie trzeba przedstawiać. Znany z mnogich anegdot prawdziwy lider ówczesnego niepokonanego Arsenalu. Patrick Vieira do dziś jest podręcznikowym przykładem na to, że przy odpowiednio ciężkiej pracy, pomocnik jest w stanie kompletnie zdominować pewien obszar murawy. Francuz niszczył wszystkich napotkanych na drodze rywali. W swoim „prime” był nie do zatrzymania. Tytan pracy i inteligencji na boisku (no może oprócz legendarnych batalii z pewnym Irlandczykiem). Jeden z najbardziej zasłużonych piłkarzy, którzy kiedykolwiek biegali z armatą na piersi.

Napastnik – Dennis Bergkamp

W obu zespołach aż roiło się od wybitnych piłkarzy ofensywnych. Żaden jednak nie był technicznie nawet blisko Dennisa Bergkampa. Holender to wciąż niedościgniony geniusz, którego kompilacje można oglądać miliony razy z gwarancją, że się to nie znudzi. Techniką i inteligencją wręcz miażdżył napotkanych na drodze obrońców. Przedstawiając tę postać, nie ma sensu wspominać o licznych wygranych trofeach, czy innych osiągnięciach. To tylko tło. Bergkamp nie potrzebował ani trofeów, ani statystyk, aby stworzyć swoją ikonę…

Napastnik – Thierry Henry

Naśladowców wielu, król tylko jeden. Dla formalności, 175 bramek i 74 asysty w 258 spotkaniach. Cztery razy złoty but, dwa mistrzostwa Anglii. Średnia 0,7 bramki na mecz. O legendzie Francuza nawet nie ma sensu przy okazji jedenastki się rozpisywać, bo to daremny trud. Można stworzyć kilka artykułów, a to pewnie i tak będzie za mało. Jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii i to nie tylko ligi. Jako najlepsze podsumowanie postaci posłuży komentarz Wengera: „To było upokarzające dla obrońców. On po prostu strzelał, kiedy tylko chciał”.

Napastnik – Sergio Agüero