Leicester City powierzyło kwestie utrzymania Deanowi Smithowi, choć ten nie był pierwszym wyborem. Nie był też drugim, a może nawet nie był głównym typem na plan C. Niemniej w klubie są pewni – celem jest Graham Potter i latem znów spróbują go przekonać.

Wczoraj późnym wieczorem Lisy ogłosiły, że do końca sezonu poprowadzi ich Dean Smith. 52-latek ma różne wspomnienia z walką o utrzymanie. W sezonie 20/21 w ostatniej kolejce udało się pozostać w Premier League z Aston Villą, ale w zeszłym sezonie nie udało się już uratować Norwich. Do tego jeszcze kilka miesięcy temu Anglik został z Kanarków zwolniony za słabe wyniki w Championship. Tym samym Leicester może czekać trudna końcówka sezonu, zwłaszcza że Smith nie był ich wymarzonym kandydatem.

Jak informuje The Athletic, celem był i dalej jest Graham Potter. Byłego szkoleniowca Chelsea Leicester śledzą już od czasów szwedzkiego Ostersund. W 2019, kiedy w klubie żegnano Claude’a Puela, Potter miał być nawet wysoko na liście zastępców Francuza. Ostatecznie jednak Anglik pozostał w Swansea, a klub objął Brendan Rodgers jako bardziej doświadczona opcja.

Teraz ponownie Lisy zwróciły się do Pottera, ale ten woli najbliższe miesiące przeznaczyć na odpoczynek po burzliwym okresie w Chelsea. Prawdopodobnie Leicester ponownie skontaktuje się z 47-latek po sezonie, oczywiście zakładając utrzymanie, bo ciężko będzie przekonać Pottera grą w Championship.

Planem B miał być Jesse Marsch, ale wśród nazwisk byli też Rafa Benitez i Ralph Hasenhuttl. Amerykanin rok temu utrzymał Leeds United, ale w tym sezonie Pawie ponownie walczą o utrzymanie i na Elland Road postanowiono, że lepiej będzie powierzyć to zadanie komuś innemu. Leicester miało być naprawdę blisko zakontraktowania Marscha, ale ostatecznie zakończyło się to fiaskiem. The Athletic sugeruje dwa scenariusze – trener sam się wycofał, wiedząc, że nie był i nie będzie głównym celem Leicester, albo same Lisy odpuściły, widząc reakcję kibiców, kiedy trafiły do nich pierwsze plotki. Jeśli prawdą jest to drugie, to trzeba przyznać, że w klubie nie śledzili już social mediów przy plotkach o Smithie.

Jak słusznie zauważa The Athletic – dla 52-latka to i tak prawdopodobnie sytuacja „win-win”. Jeśli Leicester na koniec sezonu spadnie, to może się on tłumaczyć, że wszedł do klubu jako jedna z opcji rezerwowych i nie zdążył okiełznać całego chaosu na King Power Stadium. W przypadku obiecującej gry może nawet dostać umowę na stałe i spróbować z Lisami awansować z Championship. Natomiast w razie utrzymania pokaże innych klubom dołu tabeli, że jest dobrym strażakiem i zasługuje na szansę w przyszłości. I tutaj też może dostać umowę, jeśli zespół będzie wyglądał dobrze, a Potter ostatecznie dalej nie będzie chciał objąć Leicester.