Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 1. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

DAVID DE GEA

Ciężko wyobrazić sobie, aby na pozycji bramkarza w naszym zestawieniu znalazł się ktokolwiek inny niż właśnie David de Gea. Jeśli w jednym meczu tracisz aż 7 bramek, to zwyczajnie nie ma szans, żebyś wypadł chociaż przyzwoicie. Oczywiście nie możemy obarczać Hiszpana winą za tak bolesną klęskę, bo każdy piłkarz United przyczynił się do tego swoją żenującą postawą (na co zresztą wskazuje ilość piłkarzy Czerwonych Diabłów w naszym zestawieniu). Wydaje się jednak, że gdyby w bramce drużny Erika ten Haga stał ktoś inny, lepiej dysponowany, to udałoby się uniknąć historycznej porażki. Postawa de Gei przy niektórych bramkach na przykład numer pięć czy siedem pozostawiała wiele do życzenia.

OBROŃCY

LISANDRO MARTINEZ

Wielu kibiców zgodzi się, że w tym sezonie to zdecydowanie najgorszy mecz Argentyńczyka. Przykro patrzyło się na bezradność obrońcy United, który dotychczas był przecież prawdziwym liderem drużyny. Podsumowaniem jego występu może być urywek meczu, na którym widać jak Mohamed Salah zakręcił byłego piłkarza Ajaxu, co ostatecznie poskutkowało bramką dla gospodarzy. Niestety w niedzielnym spotkaniu w Manchesterze United zawiedli wszyscy, w tym kluczowi zawodnicy, a bez tego nie było już czego szukać. Pod koniec spotkania 25-latek złapał jeszcze niepotrzebną żółtą kartkę i w konsekwencji zakończył swój udział w meczu już w 77 minucie.

RAPHAEL VARANE

Nie lepiej zaprezentował się też partner z defensywy, z którym Lisandro zwykł przecież tworzyć naprawdę solidny duet w obronie. Co tu dużo mówić, jak możemy nie winić obrońcy, który dopuścił rywali do tak wielu sytuacji, a mecz zakończył się wynikiem, którego nie musimy nikomu przypominać. W niedzielnej rywalizacji, chociaż ze względu na postawę piłkarzy Erika ten Haga ciężko nazywać to spotkanie mianem rywalizacji, obrona gości zupełnie nie istniała. W końcowej fazie meczu niemal każde podanie rodziło już ogromne zagrożenie pod bramką Manchesteru United, a tak doświadczony piłkarz, jak Raphaël Varane powinien chociaż w najmniejszym stopniu utrudnić rywalom zadanie, a patrząc na to, co się działo, ciężko powiedzieć, żeby w ogóle się starał, nie mówiąc już o efekcie.

LUKE SHAW

Kolejny zawodnik, który musi znaleźć się w naszym zestawieniu i rzecz jasna kolejny obrońca Manchesteru United. Mohamed Salah nie miał zbyt ciężkiego zadania, ponieważ Luke Shaw zwyczajnie zawiesił poprzeczkę na naprawdę niskim, niepodobnym dla niego poziomie. Podobnie jak w przypadku Martineza podsumowaniem występu Anglika może być krótki urywek z meczu, w którym 27-latek dokonuje absolutnie irracjonalnego wyboru i od niechcenia wybija, a raczej nabija piłką Firmino, a po tej kuriozalnej odbijance kilka metrów przed bramką Davida de Gei, piłka trafia pod nogi Salaha, który podwyższył prowadzenie.

ALEX MORENO

Hiszpan był zdecydowanie najgorszym punktem dobrze spisującej się defensywny The Villans. Moreno wyraźnie odstawał poziomem od swoich kolegów z drużyny, a udział w meczu zakończył już po 70 minutach, z żółtą kartką na koncie.

EMERSON PALMIERI

Inna drużyna, która w miniony weekend dostała srogi łomot to West Ham, tak więc nie mogło w naszym zestawieniu zabraknąć przedstawicieli Młotów. Podopieczni Davida Moyesa przegrali aż 4-0, a Włoch, delikatnie rzeczy ujmując, nie pomógł kolegom z zespołu. Emerson wygrał zaledwie dwa pojedynki w całym spotkaniu i nie radził sobie ze świetnie dysponowanymi atakującymi Brighton.

POMOCNICY

CASEMIRO

Kolejny lider zespołu, jeden z najlepszych i najbardziej znaczących w tym sezonie piłkarzy, który również zawiódł to Casemiro. Od Brazylijczyka zwyczajnie powinniśmy wymagać dużo więcej, a w niedzielnym spotkaniu nawet on nie stanął na wysokości zadania. Wystarczy spojrzeć na suche liczby, które w zupełności nie przypominają tego, do czego przyzwyczaił nas 31-latek. Celność podań wyniosła zaledwie 62%, a w dodatku pomocnik Czerwonych Diabłów przegrał prawie połowę swoich pojedynków. To niepodobne do Brazylijczyka. Często akcje rywali są zatrzymywane na wczesnym etapie między innymi dzięki świetnym przechwytom Casemiro, w niedzielę zabrakło między innymi takich zagrań ze strony lidera pomocy.

CHEICK DOUCOURE

W sobotnim spotkaniu pomocnikowi Orłów na pewną chwilę odcięło prąd, za co musiał słono zapłacić. Dokładniej ta chwila trwała pięć minut, w ciągu których Malijczyk otrzymał dwie żółte kartki i wyleciał z boiska. Warto zauważyć, że drugi faul, jakiego się dopuścił był doprawdy niebezpieczny i zwyczajnie lekkomyślny.

ANTONY

To on grał w tym meczu? Niby grał, ale był w kieszeni obrońców Liverpoolu, a do tego sporo napsuł. Nie wychodziło mu zupełnie nic. Wrzutki? Niecelne. Dryblingi? Jeszcze gorsze. Strzały na bramkę strzeżoną przez Alissona Beckera? Praktycznie brak. Okropny występ Brazylijczyka na Anfield. Był bezradny i zagubiony, jak dziecko we mgle.

NAPASTNICY

WOUT WEGHORST

Przechodząc do ofensywy, również warto po raz kolejny przypomnieć sobie o piłkarzach United. Atak Czerwonych Diabłów nie istniał, a jednym z najgorzej wyglądających piłkarzy był właśnie holenderski napastnik. Swój udział w meczu zakończył już po 58 minutach, a w tym czasie nie zdążył oddać choćby jednego strzału na bramkę rywala. Weghorst wygrał zaledwie połowę swoich pojedynków i co tu dużo mówić, był po prostu bezużyteczny. Nijak nie pomógł drużynie w ofensywie, a przecież taka powinna być jego rola.

KELECHI IHEANACHO

Nigeryjczyk ewidentnie musi poćwiczyć strzały głową. W sobotnim spotkaniu zepsuł kilka dogodnych sytuacji, a w tym dwie naprawdę wyborne właśnie po strzałach z główki. Napastnik Lisów nie trafił nawet w bramkę z najbliższej odległości, a podopieczni Brendana Rodgersa finalnie przegrali spotkanie 1-0.