Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 23. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

JORDAN PICKFORD

Cóż, patrząc na zachowanie Anglika przy pierwszej bramce dla Liverpoolu, można tylko zapytać 'Co autor miał na myśli?’. Być może bramkarz Evertonu chciał po prostu sprawdzić, czy Mohamed Salah zdoła zanotować celny strzał chociaż na pustą bramkę. I faktycznie udało się — Egipcjanin strzelił pierwszego gola, a wynik na 2-0 chwilę po przerwie ustalił Cody Gakpo.

OBROŃCY

JAPHET TANGANGA

To pierwszy z aż trzech graczy Tottenhamu, który pojawi się w czteroosobowej formacji defensywnej naszej antyjedenastki tej kolejki. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo Koguty zostały zjedzone przez Lisy 4:1 w ostatniej serii gier. Tanganga był bardzo nerwowy w podejmowanych działaniach i brakowało mu spokoju przy pojedynkach z nacierającymi oponentami, którzy konsekwentnie wykorzystywali fatalną dyspozycję Anglika. Był zagubiony jak dziecko we mgle (albo nawet gorzej) przy czwartym golu dla Leicester autorstwa Kelechiego Iheanacho.

GABRIEL MAGALHAES

Brazylijczyk z pewnością nie będzie miło wspominał środowej rywalizacji z Manchesterem City. Mało brakowało, aby obrońca Kanonierów na dodatek sprezentował Obywatelom jedenastkę, jednak wtedy całą sytuację uratował VAR i spalony, na którym znajdował się Haaland. Poza tym 25-latek wyglądał naprawdę przeciętnie na tle dobrze dysponowanej ofensywy drużyny Pepa Guardioli. Co więcej, akcja dająca drugi gol dla Manchesteru City rozpoczęła się właśnie od głupiej straty Brazylijczyka w środku pola.

ERIC DIER

Epika, liryka, występ Diera z Leicester w ostatniej kolejce Premier League. Pozostajemy w temacie ostatnich popisów obrony Spurs, ale tym razem jest chyba jeszcze niż w przypadku Tangangi. Eric był zdecydowanie najgorszym graczem fatalnie wyglądających Londyńczyków. Był, jak uczeń, który spośród wszystkich uczniów w klasie, którzy dostali oceny niedostateczne miał najmniej uzyskanych punktów. Pozwalał graczom The Foxes na wszystko co tylko chcieli w polu karnym. Nie musieli sobie zupełnie nic robić z jego obecności na placu gry. Popełniał idiotyczne błędy, zawinił przy golach rywali, zapracował też na żółtą kartkę. Po prostu okropny występ 29-letniego angielskiego obrońcy.

CALUM CHAMBERS

Wystawienie gościa, który nie zagrał w lidze w podstawowym składzie od pół roku na Erlinga Haalanda było dość ryzykowne. No i przyniosło problemy. Chambers przy drugim golu został zdeklasowany w wyścigu z Norwegiem, a następnie dał mu się ograć i, przez co napastnik Manchesteru City zaliczył asystę. 28-latek zaliczył, delikatnie mówiąc, przeciętny występ.

MARC CUCURELLA

– Witam, ty kiedyś podasz do Mudryka? Ty zawsze unikasz podań do Mudryka.
– Witam, chyba nigdy.

Marc Cucurella zaliczył bardzo przeciętny występ przeciwko West Hamowi. Liczba podań do tyłu i totalny brak współpracy z Mychajło Mudrykiem sprawiały, że lewą stroną Chelsea nie stwarzała dużego zagrożenia. Kolejny raz można mieć pretensje do Hiszpana. Gol dla Młotów również padł po wrzutek z jego skrzydła. Za Vladimira Coufala powinien co prawda odpowiadać Ukrainiec, ale lewy defensor mógł chyba doskoczyć.

PEDRO PORRO

Na pewno nie w ten sposób wyobrażał sobie swój debiut w barwach Tottenhamu. Hiszpan nie radził sobie z Harveyem Barnesem. Nie miał właściwie żadnego pozytywnego wpływu na zespół zarówno w defensywie jak i ofensywie. Mizerną dyspozycją wnosił za to dużo problemów i kłopotów dla ekipy dowodzonej przez Antonio Conte. Zespół Lisów bezwzględnie obnażył wszystkie jego największe braki, a także słabości.

POMOCNICY

DWIGHT MCNEIL

Ofensywa The Toffees podczas derbowej rywalizacji z Liverpoolem po prostu nie istniała. Zdaje się, że jej najbardziej stłamszonym przedstawicielem był właśnie były zawodnik Burnley. McNeil tego wieczoru został schowany do kieszeni przez Andy’ego Robetsona. Mimo prób 23-letni nie był w stanie nic poradzić na solidnie ustawiony blok obronny rywali. Kolejny bardzo mierny występ McNeila w koszulce Evertonu.

GABRIEL MARTINELLI

W ostatnim czasie Brazylijczyk znacznie obniżył loty. O ile w spotkaniu z Brentford piłkarz Arsenalu oddał chociaż jeden celny strzał, tak we wczorajszej potyczce z Manchesterem City nie zdołał już ani razu zmusić do wysiłku Edersona. W sumie na swoją bramkę 21-latek czeka już od ośmiu meczów — jego ostatni gol padł jeszcze w zeszłym roku w spotkaniu z Brighton.

DEJAN KULUSEVSKI

Naprawdę niesamowite, że trener Antonio Conte zdjął Szweda dopiero w 79. minucie spotkania z Leicester. Jego oczy musiały krwawić, gdy patrzył jak bardzo męczy się jego podopieczny. Zawodnik Kogutów był całkowicie wyłączony z gry przez Lisy, a nawet jeśli już dochodził do sytuacji to zaprzepaszczał je w naprawdę dziecinnie prosty sposób. Miał wiele niedokładnych przyjęć, które na tym poziomie po prostu nie mogą się zdarzać. Zdecydowanie był to jeden z najgorszych występów Kulusevskiego w tym sezonie oraz całym jego pobycie w północnej części Londynu.

NAPASTNICY

EDDIE NKETIAH

Kolejny piłkarz Arsenalu, który naprawdę długo czeka już na swoje trafienie to Eddie Nketiah. Po dublecie z Manchesterem United, jak na razie Anglik nie zdołał trafić do siatki rywali ani razu. Co gorsza, w ostatnich dwóch meczach nie zdołał oddać nawet celnego strzału na bramkę przeciwników. Zdecydowanie nie tego powinniśmy oczekiwać od napastnika. Nawet kiedy Anglik dochodzi już do dogodnych sytuacji, to zwyczajnie bardzo źle je finalizuje.