Chelsea zakończyła swoje zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów. The Blues w ostatnim meczu rozegrali rewanż z Dynamem Zagrzeb, w którym Graham Potter przeprowadził kilka ciekawych eksperymentów taktycznych. Londyńczycy ostatecznie wygrywają swoją grupę. Co można było więc wyciągnąć z tego spotkania?

Obrona Chelsea dalej jest bez formy

Kepa Arrizabalaga doznał ostatnio urazu, który wykluczył go z treningów. Z tego powodu między słupki The Blues wrócił Edouard Mendy. Edouard Mendy, który wciąż zmaga się z ogromnym spadkiem formy. Nie będziemy się jednak zbytnio znęcać nad Senegalczykiem i wypominać jego niepewnej gry nogami. To przecież już wszyscy wiedzą.

Niepokojące w jego przypadku jest to, że dalej wpuszcza niemal wszystko co leci w bramkę. Strzał Petkovicia z 7. minuty nie należał do najtrudniejszych i jestem pewien, że Mendy z sezonu, gdy Chelsea zdobywała Ligę Mistrzów obroniłby tę główkę. To, że obecny Mendy tego nie wyjął, wcale mnie nie dziwi.

Oczywiście stracony gol nie jest jedynie jego winą. Zganić za to trzeba całą defensywę Chelsea zaczynając od Bena Chilwella, który zostawił rywalowi sporo miejsca na skrzydle i pozwolił mu wrzucić piłkę w pole karne. Ta później niefrasobliwie odbiła się od Cesara Azpilicuety, a następnie trafiła do napastnika Dynama. Który nie został pokryty ani przez Trevoha Chalobaha, ani przez Kalidou Koulibaly’ego.

Kai Havertz wreszcie może się podobać

Za to piłkarzem, którego można ostatnio chwalić jest bez wątpienia jest Kai Havertz. Zdaje się, że Graham Potter wreszcie znalazł pomysł na byłego zawodnika Bayeru Leverkusen, który zdaje się wreszcie grać na miarę swoich możliwości. Niemiec zalicza trzeci udany występ z rzędu i szczerze, ciężko mi przypomnieć sobie kiedy ostatnio miał taką serię.

Tym razem nie udało mu się  wpisać na listę strzelców tak jak w przypadku spotkań z Salzburgiem oraz Brighton, ale nadal zaliczył całkiem solidny występ. W pierwszej połowie dwukrotnie świetnym podaniem obsłużył Raheema Sterlinga, ale na nieszczęście Niemca, Anglik obie te piłki zmarnował. Dobrze jest jednak wreszcie widzieć Kaia Havertza, który znowu ma ten swój luz, z którego znany był w Bundeslidze. Graham Potter dał mu ostatnio znacznie więcej swobody i pola do ryzykownych zagrań. I trzeba przyznać, że takie rozwiązanie przynosi dobre efekty. Takie Kaia Havertza chcemy oglądać częściej!

Uwolnić Denisa Zakarie!

A na koniec mały apel z mojej strony do Grahama Pottera. Denis Zakaria zasługuje na większą ilość minut! To, z jaką łatwością Szwajcar, bez pobytu na boisku od 27 września, wszedł do składu Chelsea jest wręcz niepojęte. Piłkarz wypożyczony z Juventusu idealnie wpasował się w taktykę The Blues na ten mecz i świetnie spisywał się u boku Jorginho (który, swoją drogą, również rozegrał bardzo dobre zawody).

Dzisiejszy debiutant świetnie spisywał się zarówno z piłką przy nodzę jak i bez niej. Bardzo dużo biegał wspomagając tym kolegów z defensywy oraz zaliczając kilka udanych pościgów za rywalem. Za to gdy otrzymywał już piłkę to nie bał się ruszyć do przodu samemu lub zaryzykować ciekawym podaniem, a to jest to czego w pomocy Chelsea brakuje. Denis Zakaria zupełnie nie wyglądał jak debiutant, lecz jak doświadczony zawodnik grający od 1. do ostatniej minuty co weekend. A zdobyty gol jedynie dopełnił jego świetny występ.

Były gracz Borussii Mönchengladbach nie mógł zrobić dzisiaj lepszego wrażenia. Przypomniał o sobie światu i zwiększył tym samym swoje szanse na wyjazd do Kataru. I być może to właśnie teraz jego kariera w Chelsea (która jeszcze niedawno wydawała się skończona) nabierze rozpędu. Tego mu przynajmniej życzę!