Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

DEAN HENDERSON (1)

Plują sobie w brodę w Manchesterze United, oj plują. Henderson zdecydował się na ucieczkę z Old Trafford, a przy obecnej fatalnej formie Davida de Gei byłby on prawdziwym zbawieniem dla trenera Erika ten Haga. Golkiper Nottingham zachował czyste konto w starciu z West Hamem pomimo 5 celnych uderzeń na jego bramkę oraz rzutu karnego, który Anglik z łatwością obronił. Bramkarz Tricky Trees wyśmienicie wyczuł intencję strzelającego Declana Rice’a. Nottingham nie wygrałoby tego spotkania, gdyby nie Henderson między słupkami ich bramki.

OBROŃCY

NECO WILLIAMS (1)

Zdecydowanie jeden z najlepszych piłkarzy Nottingham w spotkaniu z Młotami. Przypominał trochę młodego Trenta Alexandra Arnolda – znakomita wizja, nieoceniona praca na boisku, dokładne i przemyślane zagrania do kolegów. Korzystnie wyglądała również jego współpraca z Taiwo Awoniyim, co z pewnością jawi się w głowach kibiców beniaminka, jako optymistyczny prognostyk. Do zwieńczenia udanego występu zabrakło bramki.

KALIDOU KOULIBALY (1)

Jak debiutować przed własną publicznością, to tylko w takim stylu! Ależ to był mecz w wykonaniu Koulibaly’ego! Już w 19 minucie spotkania Senegalczyk wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Bramka padła po rzucie rożnym, jednak nie w sposób, którego mogliśmy się spodziewać. Nowy nabytek Chelsea mierzy około 190 centymetrów, naturalne więc dla niego będzie wygrywanie pojedynków powietrznych w polu karnym rywala. Jednak tym razem bramka nie padła wcale po strzale głową, a po świetnym uderzeniu z woleja. Piłkarze Tottenhamu pozostawili Koulibaly’ego całkowicie niepilnowanego, co ten bez problemu wykorzystał. Atomowy strzał z okolic 11. metra nie pozostawił Hugo Llorisowi najmniejszych szans. Środkowy obrońca miał też swój udział przy drugiej bramce dla swojego zespołu. To po jego odbiorze koledzy z drużyny napędzili kontre, która poskutkowała bramką. W tym wszystkim Senegalczyk nie zapomniał również o wypełnianiu swoich obowiązków defensywnych. Co prawda tym razem nie udało się zachować czystego konta, jednak nie możemy 31-latkowi niczego zarzucić. Wygląda na to, że sympatycy The Blues będą mieli ze swojego nowego nabytku sporo radości.

REECE JAMES (1)

W niedzielne popołudnie strzelaniem bramek dla Chelsea zajęli się obrońcy. Ekipa Thomasa Tuchela znacznie przeważała, a motorem napędowym wielu akcji był właśnie Reece James. Finalnie wysiłek Anglika poskutkował i w 77 minucie zdobył bramkę, która dała prowadzenie The Blues. 22-latek znalazł się w sytuacji, której nie dało się nie wykorzystać. Po dograniu od Sterlinga, James do pokonania miał już tylko Llorisa, co zrobił bez najmniejszego problemu. Chwile przed tym, jak trafił do siatki, był też bardzo bliski asysty. Niestety po fantastycznym dośrodkowaniu z prawej strony boiska nieznacznie pomylił się Kai Havertz. Warto też zauważyć, że Reece James nie zaczął tego meczu na naturalnej dla siebie pozycji. Wbrew pozorom był on ustawiony niżej niż zwykle, bo jako prawy środkowy obrońca. Czas pokaże, czy był to tylko jednorazowy zabieg, czy może Tuchel planuje częściej stawiać na młodego Anglika właśnie na tej pozycji. Jeśli tak, to niedzielnym występem udowodnił, że również tam odnajdzie się bez zarzutu.

POMOCNICY

KEVIN DE BRUYNE (1)

Takimi występami Kevin de Bruyne udowadnia, że mimo dużej konkurencji cały czas jest jednym z najlepszych zawodników w lidze. Na grę Belga w meczu z Bournemouth patrzyło się z ogromną przyjemnością. Swój dorobek pomocnik Obywateli otworzył już w 31 minucie spotkania. De Bruyne wykiwał całą obronę beniaminka jednym prostym zwodem, po czym zewnętrzną częścią stopy umieścił piłkę w lewym dolnym rogu bramki Traversa. Bramkarz Wisienek wyczuł nawet intencje strzelca, jednak uderzenie było na tyle precyzyjne, że 23-latek nie miał nic do powiedzenia. Swoje liczby reprezentant Belgii poprawił już za 6 minut. Po raz kolejny KdB zabawił się z piłkarzami Bournemouth i jednym podaniem oszukał linie defensywy, a Phil Foden stanął oko w oko z bramkarzem. Anglik oczywiście bezlitośnie wykorzystał sytuację, a De Bruyne mógł cieszyć się z kolejnej asysty.

W 2022 roku pomocnik Manchesteru City rozegrał w lidze 20 spotkań. W tym czasie 31-latek miał bezpośredni udział przy 20 bramkach strzelonych przez jego zespół  11 goli i 9 asyst. Jeśli Belg utrzyma taką formę do końca roku kalendarzowego, to będzie częstym bywalcem w naszej jedenastce.

N’GOLO KANTE (1)

W meczu z Tottenhamem zobaczyliśmy najlepszą wersję N’Golo Kante. Francuz w ostatnich sezonach miał sporo problemów ze zdrowiem, ale jak już jest w formie, to gra właśnie tak, jak w starciu z Kogutami. Mobilny, ciągle aktywny w odbiorze, ale przede wszystkim regularnie przecinający możliwości podania do Harry’ego Kane. Chelsea grała bardzo agresywnie i wysoko atakowała rywala, a mogła to robić głównie dlatego, że miała na placu gry kogoś takiego jak Kante. Ukoronowaniem występu francuskiego pomocnika była oczywiście asysta drugiego stopnia przy golu Jamesa.

MATHIAS JENSEN (1)

W sobotni wieczór Duńczyk popsuł humor niejednemu kibicowi Manchesteru United. Festiwal strzelecki Brentford rozpoczął się właśnie za sprawą Jensena. 26-latek wyłuskał futbolówkę spod nóg Cristiano Ronaldo, a później dograł ją do Dasilvy, który spróbował szczęścia. Po jego strzale z okolic 20. metra fatalnie zachował się David de Gea, a The Bees cieszyli się prowadzeniem już po 10 minutach spotkania. Zaledwie 8 minut później Duńczyk kolejny raz skarcił defensywę ekipy Erika ten Haga. Jensen z zimną krwią wykorzystał błąd De Gei, który źle wznowił grę od bramki. Hiszpan usiłował posłać podanie do Christiana Eriksena, jednak tuż za jego plecami czekał rozpędzony Jensen. Pomocnik Brentford przejął piłkę, a później w polu karnym zachował się jak rasowy snajper. Pewne uderzenie w lewy dolny róg bramki zapewniło drużynie Thomasa Franka dwubramkową zaliczkę. A reszta to już historia…

PIERRE EMILE-HØJBJERG (1)

Dyskretne występy Sona i Dejana Kulusevskiego sprawiły, że bohaterem Tottenhamu w trudnym meczu z Chelsea, był Pierre-Emile Hojbjerg. Duńczyk płaskim strzałem w 68. minucie podłączył Koguty do tlenu, strzelając gola wyrównującego. Były gracz Świętych rządził środkiem pola ekipy Conte i był aktywny w ataku, ale przede wszystkim świetnie operował w obronie, Siedem wybić piłki, trzy bloki oraz cztery odbiory to tylko niektóre z wyróżniających się statystyk Hojbjerga. Do tego dodajmy cztery wygrane pojedynki. Duńczyk swoim świetnym występem znacząco pomógł swoim kolegom w osiągnięciu ważnego remisu na Stamford Bridge.

NAPASTNICY

GABRIEL JESUS (1)

Witamy w czerwonej części Londynu, Panie Gabrielu! Cóż to było za spotkanie w wykonaniu nowego snajpera Kanonierów. Pierwsza bramka? Istny majstersztyk. Brazylijczyk świetnie minął Jonny’ego Evansa na lewym skrzydle, odegrał piłkę do Martinelliego i tylko czekał aż któryś z kolegów włoży mu futbolówkę do strzału. Ostatecznie to Granit Xhaka wycofał ją na mniej więcej dziewiąty metr, a Jesus fantastycznym strzałem na dalszy słupek pokonał Warda. Na drugiego gola w wykonaniu byłego gracza The Citizens nie trzeba było długo czekać. GJ9 znów okazał się najsprytniejszy w polu karnym – tym razem po rozegraniu rzutu rożnego. Dośrodkowanie Martinelliego, nieszczęśliwe zgranie jednego z graczy Lisów i Jesus mógł bardzo szybko cieszyć się z pierwszego dubletu w oficjalnym meczu na Emirates. A żeby tego było mało, były podopieczny Guardioli asystował przy golu numer trzy i cztery. Ci, którzy zdecydowali mu się powierzyć opaskę kapitańską w FPL z pewnością nie żałują.

RODRIGO MORENO (1)

Pawie zaczęły sezon w naprawdę dobrym stylu. Najpierw zwycięstwo z Wolves, a teraz remis z Southampton. Pierwsza połowa, choć obfitowała w wiele sytuacji, to zakończyła się bezbramkowym remisem. W drugiej szans rywalom nie pozostawił już Rodrigo Moreno. Pierwszy gol Hiszpana padł zaraz po gwizdku rozpoczynającym drugą część spotkania. 31-latek bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym i wykorzystał podanie Jacka Harrisona. Niespełna kwadrans później były napastnik Valencii mógł zapisać już na swoim koncie drugie trafienie. Gol może i nie był spektakularny, bo Rodrigo skierował futbolówkę do siatki niemal z linii bramkowej, jednak po raz kolejny znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Ostatecznie drużyna Marscha roztrwoniła wypracowane na początku drugiej odsłony spotkania prowadzenie, jednak fani Pawi mogą cieszyć się z wysokiej dyspozycji Hiszpana. Tym bardziej w obliczu kontuzji Patricka Bamforda. Anglik opuścił boisko już w 28 minucie i wygląda na to, że przez jakiś czas nie będzie dostępny. Pod jego nieobecność to właśnie na barkach Rodrigo Moreno może spoczywać odpowiedzialność za zdobywanie goli. Czy 31-latek stanie na wysokości zadania również w kolejnych spotkaniach? 

OLLIE WATKINS (1)

Piłkarze Aston Villi zapomnieli o wpadce z pierwszej kolejki i odkuli się w meczu z Evertonem. Świetne spotkanie rozegrał Ollie Watkins, który asystował przy obu bramkach ekipy The Villans. Napastnicy zespołu z Birmingham byli mocno krytykowani po inauguracyjnym meczu z Wisienkami, ale idealnie odpowiedzieli na nią w meczu z The Toffees. Przy pierwszym golu udział mieli obaj atakujący drużyny Gerrarda, bo to Watkins dogrywał do Danny’ego Ingsa. Anglik swoimi wyjściami do prostopadłych piłek powodował niepokój wśrod defensywy rywala i często otwierał przestrzenie dla swoich kolegów. Były gracz Brentford zaliczył dwa kluczowe zagrania, stworzył kolegom jedną sytuację i wygrał aż cztery pojedynki. Takie występy Watkinsa fani Villi chcieliby oglądać co tydzień.

Cyferki obok nazwisk piłkarzy oznaczają ile razy dany zawodnik znajdował się w naszej jedenastce kolejki sezonu 22/23.